10. już edycja Ultramaratonu Babia Góra udowodniła, że nisza ekstremalnie trudnych biegów ma się w Polsce dobrze. Surrealistyczna z początku wizja dołączenia do festiwalu rywalizacji na trasie 10xBabia okazała się nie tylko możliwa do zrealizowania, ale przyniosła zaskakująco zaciętą rywalizację. Nie inaczej było w przypadku krótszych dystansów, w tym mocno obstawionego 2xBabia Góra SkyRace®.
Tekst: Grzegorz Soczomski
Zdjęcia: Fotografia Bez Miary Magdalena Sedlak
Legenda tej imprezy, budowana na skrupulatnie relacjonowanych potyczkach Krzysztofa Dołęgowskiego, nadal budzi wyobraźnię tych, którzy lubią nie tylko długo, ale też piekielnie ciężko. W tym roku Diablak pokusił ponad 400 zawodników, z czego 33 podjęło rękawicę 10xBabia, a 53 agrafkami przybiło cyrograf na 6 szczytów.
Michał Dudczak i Karol Sioła z biletami na Mistrzostwa Europy w Skyrunningu
Jedynym dystansem, którego limit zapisów wykorzystano w pełni okazał się 2xBabia Góra SkyRace®, stanowiący przy okazji pierwsze zawody kwalifikacyjne na Mistrzostwa Europy w Skyrunningu w Czarnogórze. Z nowym rekordem trasy bilet do krainy śliwowicy wywalczył Michał Dudczak z teamu The North Face, a także drugi na mecie Karol Sioła. Szkoda, że z podobnych biletów nie mogą się cieszyć Olga Łyjak z teamu Attiq oraz Kinga Kwiatkowska z HOKA Garmin team, co wynika z zaskakującego regulaminu kwalifikacji do imprez spod znaku SkyRunning.
Dobre widowisko zapewnili startujący na 3xBabia Mariusz Pietrzyk oraz Piotr Babis z Mountain Pro Team, których na poszczególnych punktach pomiarowych dzieliły dosłownie chwile. W przypadku ostatniego punktu żywieniowego na Krowiarkach było to ok. 50 sekund, które jednak już na ostatniej Babiej urosły do ponad 5 minut na korzyść Mariusza. Ostatecznie wparował on na metę z niemal 4 minutowym zapasem. Szans swoim rywalkom nie dała za to Agnieszka Tatarek-Konik, która od pierwszego szczytu zaczęła istną demolkę, zakończoną ponad godzinnym zapasem na mecie.
Marcin Durkowski jedynym finiszerem 10xBabia
Najdłuższe dystanse festiwalu to z kolei walka na wyniszczenie. Kultowa 6xBabia padła w tym roku łupem dwóch zawodników – reprezentującego klub HZS Słowaka Ivana Pôbiša oraz Cezarego Klincewicza.
Zgodnie z regulaminem część zawodników została sklasyfikowana po ukończeniu 4 oraz 5 „babich”. Pełne wyniki znajdziecie w linku.
Prawdziwą ucztę stanowiła jednak rywalizacja na 10xBabia, gdzie na czoło szybko wysunęła się dwójka liderów zeszłorocznej edycji 6xBabia – Marcin Durkowski z teamu Koenig Stahl oraz Piotr Wojnarowski. Uciekający Piotrowi momentami na ponad 20 minut Marcin odetchnął z ulgą dopiero przy 9. wspinaczce na Babią, gdy okazało się, że ten pierwszy pomylił się na trasie i ma do nadrobienia spory kawał drogi. Wówczas wiadomo już było, że rozgrywana po raz pierwszy i nieco eksperymentalnie 10xBabia będzie miała wyłącznie jednego finiszera.
Jak nie 10xBabia, to…?
Organizatorzy zapewniają, że 10xBabia to wyjątkowy sposób na uczczenie 10. rocznicy rozgrywania Ultramaratonu Babia Góra i nie planują rozgrywania tego dystansu w przyszłości. Biorąc jednak pod uwagę spore zainteresowanie i faktyczną rywalizację na tej trasie można liczyć na to, że jeszcze tę decyzję przemyślą. Wydaje się, że przy „ucywilizowaniu” trasy 6xBabia względem wariantu, na którym triumfował Krzysztof Dołęgowski, to 10xBabia może stanowić powrót do czasów biegu „niemal niemożliwego do ukończenia”. Dystans i przewyższenie prawie co do grosza się zgadzają. Nie kojarzycie co to za potwór i kto bo poskromił. Relację z legendarnego ukończenia 6xBabia - znajdziecie tutaj.
Więcej zdjęć znajdziecie na FB Ultramaraton Babia Góra