Maciej Walczak, No. 001 Poznań - sierpień 2018 r. "Jestem pierwszy! Może nie w zawodach biegowych, ale jako zdobywca Korony Ultramaratonów Polskich. Ukończyłem 10 legendarnych ultra w Polsce. Bluza finiszera od KINGRUNNERA dojechała pod choinkę. Gdy ogłoszono informację o możliwości zdobyciatego trofeum, sprawdziłem listy biegów i okazało się, że brakuje mi... tylko jednego. Głupio by było tego nie wykorzystać. Dlatego zapisałem się na Chudego Wawrzyńca i dopełniłem formalności. Czy było ciężko? Każdy z tych ultramaratonów na swój sposób był wielkim wyzwaniem. Choćby ostatni z listy, czyli Chudy. Dokuśtykałem do mety z obolałym, zdartym, opuchniętym kolanem i nieźle poharataną ręką, gdyż miałem groźną wywrotkę na 20. kilometrze. Te pozostałe 60km biegłem tylko z myślą o tym, żeby ukończyć..." Tak zaczyna swoją opowieść o "Koronie" Maciej w Magazynie ULTRA#21
Tomasz Pawłowski, No. 002 - sierpień 2019 r. "13:23:51 tyle czasu potrzebowałem na ukończenie Biegu Ultra Grania Tatr, czyli 70 km i 5000 przewyższenia. Bieg bardzo trudny technicznie, więc trochę poobijany, ale uzębienie kompletne Przy okazji skończyłem Koronę Ultramaratonów Polskich, czyli 10 najbardziej kultowych Ultramaratonów w Polsce".
Tomasz "Lokomotywa" Ciepły, No. 003, Piła – sierpień 2019 r. "Prywatnie od ponad 20 lat zajmującymi się szeroko pojętymi finansami, od 2 lat jako ekspert finansowy. Pochodzący z Namysłowa, mieszkający od ponad blisko 2 dekad w Północnej Wielkopolsce w mieście Staszica - w Pile. W latach młodzieńczych z siatkarskim zacięciem rozgrywający w klubie siatkarskim Mechanik Namysłów. Miłośnik gór, który wraca na szlaki biegowe ze swoją rodziną. Uczestnik Karkonoszmana 2017 1/2 Ironman Extrim 2017 i cały dystans Diablaka 2019 r. Organizator "prawdopodobnie jedynego trailowego" maratonu w Pile - Lokomaratonu. Zimą miłośnik białego puchu szczególnie narciarstwa biegowego ( uczestnik Biegu Piastów , Wielki Szlem Jakuszycki). Od kilku lat pasjonat żeglarstwa. Na co dzień reprezentujący nieformalny klub biegowy Giro di Zawada - Miłośnicy Biegów Górskich."
Mariusz Stężycki, No. 004, Żary Runners Team - październik 2019 r. "Biegam od 2014r i przy okazji zwiedzania przez bieganie zbieram sobie korony i koronki. Ukończyłem Koronę Maratonow w sześć miesiecy, Koronę Polskich Ultramaratonów w latach 2017-2019, oraz Covidovą Koronkę Ultra którą zapamiętam jako genialną zabawę i dobre wyzwanie na konkretnych trasach. W miedzyczasie zrealizowałem kilka dodatkowych projektów, jak choćby ukończenie płaskich maratonów w krajach europejskich ( Warszawa, Berlin, Praga, Paryż, Rzym, Ateny). Realizuję równolegle Górską Koronę Europy( MontBlanc, Kazbek, Grossglockner, Zugspitze, Gerlach, Sniezka, Rysy). W strefie kejnych marzeń: IronMan, Bieg Siedem Szczytów, UTMB, i nie poprzestanę na tym. Korona Polskich Ultramaratonów zaprowadziła mnie w miejsca w które normalnie pewnie nigdy bym nie trafił, nie wspominając już o wyjątkowych ludziach."
Paweł Nowak, No. 005, Kalisz – grudzień 2019 r. PODWÓJNA KORONA! Klub Biegacza Supermaratończyk. "... Zacząłem biegać w wieku 50 lat – w 2009 r. Można zatem zacząć w każdym wieku. Wcześniej ponad 30 lat chodziłem i wspinałem się po górach: Kilimandżaro, Ruwenzori, góry Atlas, pasma w Meksyku. W Alpach zdobyłem kilkadziesiąt czterotysięczników, zaliczyłem też Aconcagua w Andach, Pik Lenina w Pamirze, Elbrus w Kaukazie czy Gasherbrum II w Karakorum. Miałem wytrzymałość, ale także swoje lata..." Piękną historię Pawła mogliście przeczytać w Magazynie ULTRA#27
Piotr Pasterz, No. 006 – sierpień 2020 r. - „14 listopada 2013 r. wyszedłem na swoją pierwszą przebieżkę. Nie żebym miał taką dobrą pamięć, po prostu sięgnąłem do historii w Endomondo. Uzbrojony w halówki (jedyne sportowe buty, jakie wtedy miałem) oraz bawełniany t-shirt i dresy zaatakowałem dystans 2,65 km. Było piękne umieranie i walka o każdy oddech, powrót do domu na miękkich nogach i klasyczne: „Nigdy więcej!”. Trzy dni później poszedłem znowu pobiegać…” tak zaczyna się tekst w Magazynie ULTRA#32
Grzegorz Margas, No. 007, Proszowice – listopad 2020 r. "...zamieszczam zdjęcie z Kaliskiej Setki - nietypowe jak na górskie ultra, ale oddaje cała esencję projektu. Był to jeden z tych startów, których najbardziej się obawiałem (obok Grani Tatr i Łemkowyny). Był to prawdziwy bieg głową ze względu na konieczność klepania asfaltu i zmieszczenia się w limicie. Udało mi się biec przez pierwsze 80 kilometrów i dopiero wtedy musiałem przejść do marszobiegu..."
Jacek "Napoleon" Sikorski, No. 008, Piła – wrzesień 2021 r. "O Koronie dowiedziałem się przypadkiem, od biegowego partnera i poszedłem w jego ślady. Byłem piłkarzem lig poślednich, były dyrektor szkoły, trener pływania. Życia nie wyobraża sobie bez muzycznego metalu wagi najcięższej i literatury bardzo szeroko pojmowanej fantastyki. W rzadkich wolnych chwilach ujeżdża Fat Boya i odrabia pańszczyznę na działce małżonki, tak by z czystym sumieniem szukać i realizować nowe pomysły na ultra wyrypy."
Paweł Pery Perykasza, No. 009, Kraków – październik 2021 r. "... A kiedy się na coś zdecyduję nie ma już odwrotu, jest tylko droga do celu. Choćby nie wiem jak ta droga była wyboista i kręta cel zostanie osiągnięty, bez względu na to ile kłód trafi pod moje nogi i ile razy będę leżał na deskach, podniosę się i będę szedł dalej krok za krokiem znosząc kolejne razy aż dojdę do upragnionego celu..." Droga do Korony Perego po tym linkiem!
Mateusz Gruntowski, No. 010, Niemodlin - październik 2021 r. jak sam o sobie pisze: "Niepokorny ultras z Niemodlina, działający w teamie Biegu Opolskiego, głównie przy biegu 3 x Kopa. Lubię się skatować na trasie bo to oczyszcza umysł."
Krzysztof Wojciechowski, No. 011, Radlin - styczeń 2021 r. "W dziesięciu biegach przebiegłem w sumie 841 km i zajęło mi to łącznie 5 dni 8 godzin 49 minut i 38 sekund. Koronę zdobywałem od 2017 r do 16.01.2021r. Warto było! Oczywiście na treningach to tysiące kilometrów, multum czasu, poświęcenia, trudu i potu. Teraz czas na regenerację i snucie planów na przyszły sezon, który pokaże ile można jeszcze złamać granic wytrzymałości mojego organizmu... Reprezentuję grupę biegową Radlinioki w biegu. Zakochany w biegach górskich. Żonaty, dwójka dzieci. Bieganie godzę z pracą zawodową, pracami przy domu i w ,,warzywniaku" przy uprawie warzyw!!! Cały czas w biegu. Żona powtarza, że moją maksymą powinno być ,, Nie mam czasu""
Stanisław Siwiec, No. 012, Rzeszów - październik 2021 r. "Cześć, z radością informuję że właśnie ukończyłem w wieku 65 lat Koronę Polskich Ultramaratonów. Przeglądając stronę Kingrunner natrafiłem na artykuł o Koronie Polskich Ultramaratonów, pomyślałem, że mam przecież Karkonoski, więc jeden już mam to zrobię całą koronę, a mnie jak już przyjdzie pomysł do głowy to żeby nie wiem co to muszę to zrealizować, i tak to się zaczęło..."
Waldi Wyroba, No. 013, Kraków – październik 2021 r. "Zerwane więzadła w kolanach parę lat temu wykluczyły z mojego życia grę w piłkę nożną. Konieczne stało się także wzmocnienie mięśni nóg i tak zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Stopniowo krótkie dystanse zastępowałem dłuższymi. Zdobyłem Koronę Maratonów Polski i wreszcie w 2018 roku przebiegłem pierwszy bieg ultra - Bieg Rzeźnika. Od tego momentu moim celem była Korona Polskich Ultramaratonów, której zdobycie zajęło mi 3 lata. Motywacją dodatkowo była piękna bluza dla finisherów, którą bardzo chciałem mieć :) Wszystkie z ultramaratonów wymagały sporo wyrzeczeń i poświęceń, kosztowały wiele czasu i wylanego potu, ale było warto. Wszystkie dały ogrom satysfakcji, pozytywnej energii i wspaniałych wspomnień."
Sebastian Szpinda, No. 014, Biłgoraj – październik 2021 r. "Pochodzę z Roztocza. Pasja do biegania narodziła się we mnie w 2011 roku. Pierwszy potwornie długi dystans 3 km pokonałem po 12 tygodniach przygotowań na biegu Marszałka w Sulejówku, w darowanych od szwagra zjechanych butach biegowych i liczniku rowerowym w ręku. Dzięki bieganiu udało mi się pozbyć ponad 30 kg. Po dwóch latach pojawiły się pierwsze poważne zawody na dystansie maratonu. Następnie narodziła się naturalna potrzeba długich weekendowych wybiegań, które pchnęły mnie w kierunku ultra. Do tego czasu udało mi się ukończyć Koronę Polskich Ultramaratonów, zaliczonych 29 ultramaratonów, 28 maratonów i nie zliczoną ilość innych krótszych biegów. Zdecydowanie bardziej ciągnie w biegi ultra, szlaki turystyczne długodystansowe GSB, GSS, itp. Do tej pory snuje swoje biegowe marzenia."
Miłosz Pasiecznik, No. 015, Poznań - październik 2021 r. "Przygodę z bieganiem rozpocząłem już w dzieciństwie, zdobywając m.in. brązowy medal mistrzostw Polski młodzików na 1000m. Potem jednak, ze względu na kontuzje i problemy zdrowotne, porzuciłem bieganie na wiele lat. Wracając do mojej dawnej pasji, szukałem dużych i odważnych celów. I tak we wrześniu 2017 roku przypadkowo przeczytałem w Kingrunner Ultra o Koronie Ultramaratonów Polskich. Od razu postanowiłem, że ją zdobędę zaczynając jeszcze w tym samym roku od Kaliskiej Setki. Ukończenie całego cyklu zajęło mi niecałe 4 lata, mimo przeszkód - pandemia i odwoływane biegów czy kontuzje a także mimo innych, ważnych celów po drodze takich jak UTMB czy World Marathon Challenge, które udało mi się wygrać. Konsekwentnie do przodu, jeden po drugim... to była wspaniała przygoda!"
Marek Kobyłka, No. 016, Kalisz - kwiecień 2022 r. "Pochodzę z Kalisza - reprezentuję Klub Supermaraton Kalisz. Moją przygodę z bieganiem rozpocząłem dość późno, bo po skończeniu 40 lat. (2011 rok) Nie jestem sprinterem, więc się nie ścigam, ale za to dużą przyjemność sprawiają mi długie wybiegania. Lubię wyznaczać sobie cele, które potem realizuję. W 2013 roku ukończyłem Koronę Maratonów Polskich a w 2015 roku podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy ukończyłem Iron Run. Kolejnym celem stała się Korona Polskich Ultramaratonów, którą zupełnie nieświadomie w 2014 roku rozpocząłem w moim rodzinnym mieście - Kaliską Setką, a potem było już z górki. Mam jeszcze w planach wiele fajnych projektów biegów - jeżeli tylko zdrowie i finanse pozwolą. Prywatnie - pracownik korporacji, szczęśliwy mąż Małgosi i ojciec 2 dorosłych synów. Dodatkowe pasje - żeglarstwo, zimą narty, a latem działkowiec. Trenuję 3-4 razy w tygodniu. ulubiony dystans treningowy 20 km."
Benedykt Krzczuk, No. 017, Tychy - czerwiec 2022r. "Na poważnie bieganiem zająłem się w 2014 r. Moje pierwsze zawody biegowe to półmaraton w Tychach w 2015 r. Zdobycie Korony Polskich Ultramaratonów to lata 2016 - czerwiec 2022.
W sumie to ukończyłem ponad 20 ultra-maratonów. Moje sukcesy biegowe to oczywiście zdobycie Korony Ultra Maratonów Polski, Korony Maratonów Polski 2016 w ciągu pół roku oraz zdobycie Korony Półmaratonów Polski w 2022, czyli udało mi się zdobyć komplet koron biegowych ogólnopolskich. Niewątpliwie sukcesem dla mnie jest również ukończenie w 2018 roku UTMB na dystansie 171km/ 10km przewyższenia. Aktualnie kompletuję wraz z żoną szczyty z Korony Gór Polskich a wiele z nich zdobyłem podczas zawodów biegając ultra. Najtrudniejszy dla mnie z wszystkich ultra które ukończyłem to Bieg ultra Granią Tatr. W codziennej biegowej rzeczywistości bardzo wspiera mnie moja Żona Róża która jest ze mną na każdych zawodach. Bez niej nie dał bym rady. Wiem że na mecie na mnie czeka i to jest dla mnie największą motywacją aby tam jak najszybciej dotrzeć. W tym miejscu bym chciał Róża za to wsparcie Ci bardzo podziękować. Na co dzień obecnie jestem na emeryturze i mam czas na swoje pasje sportowe czyli bieganie, pływanie, rower, narciarstwo oraz pasje muzyczne bo gram na gitarze klasycznej. Podczas wypraw biegowy zawsze staram się zwiedzić i poznać jak najlepiej miejsca gdzie są zawody. Moim trenerem biegowym jest Bunia mój piesek wyżeł niemiecki szorstkowłosy która biega ze mną po okolicznych polach i lasach. Trenuję średnio 4 razy w tygodniu po ok 20 km w pagórkowatym terenie który mam obok domu....lub więcej przed zawodami. Na najbliższy rok to praca nad poprawą życiówek na dystansach 42, 21,10 i 5 oraz minimum jeden ultra gdzieś w Polsce.
Sukcesem dla mnie jest również to że bieganie, treningi pomagają mi w utrzymaniu zdrowia i kondycji a to pozwala na korzystanie w pełni z życia pomimo wieku.
Swoje pasje biegowe przekazuję też najbliższym i cieszę się biegają też moje dzieci i wnuki."
Krzysztof Kossowicz, No. 018, Piechowice - wrzesień 2022r. "Kiedy 9 lat temu rozpoczynałem przygodę z bieganiem nie sądziłem, że stanie się moją pasją. Jak to często bywa zaczęło się od zrzucania zbędnych kilogramów. Wraz z utratą wagi wzrastał dystans jaki przebiegałem. Bieganie niczym kawa musiało być codziennie, aż do momentu kiedy usłyszałem przestań biegać zacznij trenować. Od tego momentu postrzeganie biegania zmieniło się. Zaczeły się treningi, strefy tętna, siła biegowa, interwały, OBW1, BC itd...W końcu starty w zawodach...10km, połówka, maraton, korona maratonów i chęć robienia ciągle czegoś więcej. I tak urodziła się myśl o biegach górskich na dystansach ULTRA. Pierwsze 100km... do dziś pamiętam ile towarzyszyło mi emocji po przekroczeniu mety. Biegi ULTRA to dla mnie przesuwanie własnych granic, zwiedzanie ciekawych miejsc i poznawanie wspaniałych ludzi. Pewnego dnia natknąłem się w jednym z salonów prasowych na Magazyn ULTRA. W poszukiwaniu nowych wyzwań znalazłem artykuł dotyczący Korony Polskich Ultramaratonów. Od tego momentu Korona stała się moim celem, który osiągnąłem kończąc Bieg 7 Dolin w tym roku.
Dla mnie skutkiem ubocznym biegania jest uprawianie także innych dyscyplin takich jak biegi narciarskie, pływanie, jazda na rowerze. Umożliwia mi to miejsce w którym mieszkam. Bliskość Polany Jakuszyckiej sprawia, że jestem zdobywcą wszystkich edycji Wielkiego Szlema Jakuszyckiego ( ukończyć należy Bieg Piastów, Letni Bieg Piastów i Rowerowy Bieg Piastów na najdłuższych dystansach). Wszystko to powoduje, że z optymizmem patrzę w przyszłość szukając wciąż nowych wyzwań."
Krzysztof Rajner, No. 019, Koszalin - listopad 2022r. Biegam od 2014 roku, kocham góry. W 2015 roku za namową koleżanki (wolontariuszki na DFBG), pobiegłem pierwszy bieg górski (Złoty Półmaraton) i wciągnęło mnie w biegi górskie. Gdy pojawiła się koncepcja Korony Ultramaratonów, od razu podchwyciłem pomysł, zwłaszcza że już miałem ukończoną Koronę Półmaratonów, oraz byłem w trakcie realizacji Korony Maratonów. W międzyczasie w 2018 roku zrealizowałem Koronę Gór Polski, a w 2019 roku zacząłem także projekt Korony Europy (najwyższe szczyty każdego z krajów w granicach Europy – obecnie 36/46). Każde z tych wyzwań pozwala na odkrywanie nowych miejsc, o których czasami nawet bym nie pomyślał, a także poznawanie ciekawych ludzi. To także często próba charakteru i okazja do pokonywania własnych słabości. A widoki, jak np. na UBGT w 2019 roku wynagradzają każdy trud.
Marcin Zimkowski, No. 020, Głogów - listopad 2022 r. Jak w 2018 roku przebiegłem SGSa to już moja miłość do gór, szczególnie biegania po nich eksplodowała. Byłem jeszcze w trakcie zbierania asfaltowej korony maratonów (2019 przebiegłem ostani do korony w Dębnie), choć niechętnie to ją ukończyłem - asfalt już mnie nie bawił. Później przypadkiem wpadłem na artykuł u Was o Koronie Polskich Ultramaratonów i podjąłem się tego wyzwania. Wiedziałem, że będzie trudno, bo dystanse są dłuższe i bardzo długie (wtedy wszystko powyżej 50km było przerażające), jednak lubię przesuwać granice i tak z każdym biegiem biegałem coraz dalej i coraz wyżej. Dzisiaj z każdym ukończonym biegiem szukam kolejnego, aby zaspokoić swój głód.
Maciej Łukomski, No. 021, Łódź – październik 2022 r. Swoją przygodę z bieganiem zacząłem po czterdziestce. Kiedyś będąc na trekkingu w Karkonoszach natknąłem się w Karpaczu na wystawę związaną z Zimowym Ultramaratonem Karkonoskim. Kiedy zobaczyłem zerkające na mnie ze zdjęć umęczone twarze, nieziemskie pejzaże przedstawiające pokryte lodem Karkonosze, doszedłem do jednego słusznego wniosku - biegacze Ultra są zdrowo rąbnięci, wchodzę w to! Od tej pory robiłem wszystko, żeby wystartować w legendarnym ZUK-u. Kiedy udało się zrealizować moje wielkie biegowe marzenie, dowiedziałem się o projekcie Korony Polskich Ultramaratonów. Kolejne lata to krok po kroku dążenie do realizacji tego wyzwania. To był cudowny okres. Walka ze swoimi słabościami, poznawanie samego siebie. Ból pot i łzy. To były również cudowne noce spędzone na biegowych szlakach. Gwieździste niebo, śnieżyce, magiczne wschody słońca. Chwile zwątpienia oraz euforia po dotarciu do mety. Korona Ultramaratonów to nie tylko satysfakcja. Dzięki w/w projektowi poznałem niesamowitych ludzi, odwiedziłem piękne miejsca o, których istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Teraz czas na kolejne biegowe wyzwania
Mariusz Mart, No. 022, ORT Łomianki - październik 2022 r. Rocznik 1970, w szczęśliwym małżeństwie ponad 30 lat z Ewą, syn Maciej i córka Julia, zawodowo - sprzedawca zabawek. Przygodę z bieganiem rozpocząłem w 2013 r. od Biegnij Warszawo, rok później pierwszy maraton, Korona Maratonów i pierwsze ultra. Po ukończeniu Rzeźnika bieganie w górach stało się moją pasją. Gdy przeczytałem, w którymś z numerów Ultra o Koronie Polskich Ultramaratonów, kilka biegów już miałem, więc ukończenie wszystkich stało się głównym celem. Po drodze zrealizowałem takie projekty jak Lavaredo i meta UTMB. Ostatnim biegiem do korony była Kaliska Setka i drugie miejsce w M-50. Bieganie zmieniło moje życie i wiem, że - Niemożliwe nie istnieje, tylko trzeba być cierpliwym i konsekwentnym!
Marcin Mróz, No. 023, STR Poznań / Dzikie Bobry - październik 2022r. Przygodę z bieganiem zacząłem tuż przed trzydziestką jakoś w 2007 roku. Najpierw oczywiście były biegi uliczne, piątki, dziesiątki, półmaratony no i maratony. W 2014 roku wystartowałem w Maratonie Karkonoskim, po Półmaratonie Gór Izerskich był to mój drugi bieg w górach. Tak zaczęła się przygoda z biegami górskimi, która trwa do dzisiaj i mam nadzieję jeszcze trochę potrwa. A jak załapałem góry to wiadomo co było później - dalej, dłużej, wyżej czyli to co ultrasi lubią najbardziej. Było wiele biegów na różnych dystansach zarówno w Polsce jak i na obczyźnie. W 2015 roku Super Maraton Gór Stołowych, w 2017 Zimowy Ultramaraton Karkonoski, również w 2017 przebiegłem Łemkowynę 150 był to jeden z trudniejszych biegów ale po nim dowiedziałem się o Koronie Ultra i mając 4 z 10 biegów na koncie postanowiłem zrealizować ten projekt. W tym samym czasie realizowałem też projekt UTMB czyli zamknięcia pętli wokół Mont Blanc. W 2019 była Grań Tatr. Rok 2020 to Chudy i miało być UTMB ale odwołali więc w zamian pobiegłem Krynicką 100. W roku 2022 zakończyłem obydwa projekty czyli najpierw w ramach przygotowań do UTMB zrobiłem Niepokornego Mnicha i Rzeźnika, w sierpniu przeżyłem niesamowite chwile wbiegając z rodziną na metę w Chamonix a w październiku zamknąłem Koronę Ultramaratonów Polski chyba najtrudniejszym dla mnie biegiem czyli Kaliską Setką. Teraz odpoczywam i już obmyślam następne starty.
Wojciech Wyroba, No. 024, Kraków, październik 2022 r. W sumie to nigdy nie lubiłem biegać [śmiech]. Wprawdzie sport zawsze towarzyszył mi w życiu, jednak nigdy nie myślałem o bieganiu. Udział w pierwszym zimowym Spartan Race na Chopoku w styczniu 2015 roku jednak odmienił wszystko. W latach 2015-2017 przebiegłem kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt Spartanów, aż trafiłem na Spartana na dystansie ultra. Wtedy też porzuciłem „błoto" i jakoś tak poszło. Moja przygoda z bieganiem nabrała tempa, a wszystko przeniosło się w góry i dystanse ultra. Pierwszy był Bieg Rzeźnika w 2017 roku. Od tego czasu rok w rok staram się przekraczać kolejne bariery, co doprowadziło mnie do dwóch najważniejszych osiągnieć w życiu ultrasa: zdobycie Korony Polskich Ultramaratonów oraz UTMB :). Przebiegłem sporo znanych biegów w Europie jednak, najbardziej szalone w całym tym górskim ultra było zaliczenie absolutnie płaskiej, asfaltowej Kaliskiej Setki :) Co dalej życie pokaże.
Ania Niespodziana, No. 025, Rogoźno, październik 2022. Biegać zaczęłam w 2014 roku. Standardowo: najpierw piątki, dziesiątki, połówki a następnie maraton. Po pierwszym maratonie, za namową kolegi, pobiegłam pierwszy ultra. Bieg ten okazał się o wiele ciekawszy od biegów, w których do tej pory brałam udział. Niesamowita atmosfera, ludzie, trasa i widoki zrobiły swoje. Zaczęłam biegać ultra. To było coś :) O Koronie Polskich Ultramaratonów dowiedziałam się przypadkiem, gdy miałam już ponad połowę z wymaganych biegów wybiegane. Nie pozostało nic innego jak podjąć wyzwanie i „dobiegać” brakujące biegi :) Ostatni bieg – Kaliska Setka – udało mi się ukończyć w 2022 roku, tym samym zdobywając Koronę Polskich Ultramaratonów.
Paweł Grzesica, No. 026, Lędziny – Październik 2022r. Przez długi czas nie wiedziałem jak wypełnić pustkę po dwudziestu latach trenowania Kick-Boxingu, w końcu padło na Biegi OCR potem Biegi Górskie a na deser Biegi Ultra nie żałuję ani sekundy swojej decyzji, przepiękne widoki, które utkwiły mi w głowie, wschody i zachody słońca, wspaniali i niesamowici ludzie, których poznałem oraz godziny spędzonego czasu w górach zrekompensowały mi trud i wyrzeczenia, jakie czasami trzeba było podjąć, aby stanąć na starcie.
Korona Polskich Ultramaratonów to jedno z najpiękniejszych wyzwań, jakie spotkały mnie w życiu dla mnie to początek niesamowitej przygody, która mam nadzieję jeszcze długo się nie skończy.
Piotr Buga, No. 027, Wrocław - Październik 2022r.
Filip Gamrot, No. 028, Kraków - Październik 2022r.
Tomasz Gmiterek, No. 029, Lublin - Styczeń 2023r. - Koronę Polskich Ultramaratonów rozpocząłem w 2015 roku moim pierwszym Rzeźnikiem - choć projekt KPU miał się pojawić dopiero kilka lat później. Po zdobyciu Korony Maratonów Polskich moje bieganie przeniosło się w pola, lasy ,góry... Gdy dowiedziałem się o Koronie Polskich Ultramaratonów połowę biegów miałem już zaliczoną. Barierę stanowił Bieg Ultra Granią Tatr - losowanie, nie za łatwe limity jak dla mnie. Udało się. Jednak najciężej było na Niepokornym Mnichu w 2021 r. Zmieniona trasa covidowa z dodatkowymi 900 m. w górę i ten skwar. Taki zgrillowany w życiu nie byłem - meta, namiot medyczny, tlen...i ciągle w grze! W tym całym "ultra" najbardziej dziękuję głowie, która nie słucha tego głosiku - "daj sobie spokój", "zejdź z trasy", "przecież nie masz już sił"...
Marek Kwiecień, No. 030, Marki - Styczeń 2023r. Biegam amatorsko reprezentując klub KS Markowi Biegacze, rozpoczynając swoją przygodę z bieganiem, a był to 2009 rok nawet przez myśl mi nie przeszło że kiedyś będę "biegał" po górach. Wówczas problemem było przebiegnięcie jednego kilometra ciągiem... Tak się nieszczęśliwie złożyło że kolega namówił mnie na udział w zawodach na 10km w Warszawie i od tamtej pory wsiąkłem, ambicja kazała mi wymagać od siebie coraz więcej i szukać nowych wyzwań. Najpierw pojawił się pomysł korony Maratonów Polskich a po jej ukończeniu pustka, jak żyć...
2015 rok, gdzieś na imprezie...
-Ty, podobno są jakieś zawody w górach, szukamy?
-No jest jakiś Rzeźnik...
-co to?
-nie mam pojęcia ale kolega to biegł
-zapisujemy się ?
-oczywiście ;)
Pierwszy strzał, zostaliśmy wylosowani - jedziemy!!! I to był gwóźdź do trumny, od tamtej pory tylko biegi górskie dają mi to czego potrzebuje od życia, kontakt z naturą i ucieczkę od codzienności. Sam pomysł Korony Polskich Ultramaratonów pojawił się gdzieś... po ukończeniu mojego czwartego Biegu Rzeźnika, w międzyczasie była przerwa na pandemię, niepewność który z biegów zastąpi Ultramaraton Karkonoski, nieudane losowania ale koniec końców zaliczone, znowu pustka...
Żartuje plany na kolejne upadlanie się w górach są. Widzimy się! Piona.
Dariusz Sowa, No. 031, Rzeszów - luty 2023r. Kiedy w 2011r waga zaczęła przyśpieszać w 2s od 0 do 90km postanowiłem z tym coś zrobić i zacząłem biegać(choć to nie były moje pierwsze kroki w sporcie, bo do 50-ti bawiłem się jeszcze w kopanie piłki). Początkowo było to bieganie tylko na zbicie wagi, ale w 2013 roku pierwszy raz pobiegłem z zawodach, a był to półmaraton. Później doszły kolejne dystanse, ale wszystko po asfalcie. W 2016r przebiegłem pierwsze ultra i wtedy pochłonęły mnie biegi terenowe. Jeśli chodzi o „Koronę” to przełomowy okazał się rok 2020 czyli ten covidowy. Wtedy oddałem się pod opiekę fachowca i mogę powiedzieć, że przestałem biegać i zacząłem trenować. Kiedy inni zamykali się w domach, przerywali bieganie ja regularnie trenowałem. W tym też roku pobiegłem Rzeźnika(był to jedyny bieg z Korony, który przebiegłem jeszcze w kat.M50) i dowiedziałem się od kolegi o Koronie. Idea bardzo mi się spodobała i postanowiłem że zdobędę tę Koronę. Rok 2021 to dwa biegi, BUGT i ŁUT 150. Kumulacja nastąpiła w 2022r kiedy przebiegłem 5 biegów czyli Niepokorny Mnich, SGS, Chudy Wawrzyniec, B7D i Kaliska Setka. Zostało więc tylko dwa i to zimowe. W styczniu 2023 przebiegłem Zamieć 24h i w lutym ostatni brakujący bieg czyli ZUK. Tak więc w niespełna trzy lata(licząc miesiącami) osiągnąłem cel. Dodam, że we wszystkich biegach(oprócz B7D gdzie zająłem 3 miejsce w kat. M60), tam gdzie była prowadzona klasyfikacja w kategoriach wiekowych, zajmowałem pierwsze miejsca w M60, a w Kaliskiej Setce udało mi się nawet wskoczyć do pierwszej dziesiątki OPEN co dla mnie było ogromnym sukcesem. Teraz szukam kolejnych wyzwań i mam już pewne plany!
Jerzy Badowski, No. 032, Piaseczno - luty 2023r. Większość mojej kariery biegowej to góry i trail. Z asfaltem miałem kontakt tylko w 2014, ale po ukończeniu 2 płaskich maratonów kompletnie mi się to znudziło. Po górach zacząłem biegać w 2015 roku. Pierwsze zgony na mecie zaliczałem na Rzeźniczku, Łemko maratonie i na Ultramaratonie Karkonoskim. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie to jeden z biegów, który będzie 2 lata później będzie wpisany na listę Korony Polskich Ultramaratonów. Przez kolejne lata finiszowałem na kilkudziesięciu Polskich i zagranicznych biegach. Zameldowałem się na mecie klasyków UTMB, Lavaredo, Kapadocii, TransGrancanarii i na polskim B7S. Jednak do zeszłego roku nie zdawałem sobie sprawy, że przy okazji różnych zawodów kompletuję kolejne biegi z Korony.
Gdy przed wakacjami 2022 robiłem biegowy rachunek sumienia stwierdziłem, że mam już ‘zaliczonych’ 8 z 10 wymaganych biegów i brakuje mi tylko 2. Dwóch na pierwszy rzut oka najłatwiejszych biegów, ale tym samym wyzwań, którymi normalnie nie byłbym zainteresowany (jeden płaski asfaltowy tzn Kaliska Setka, drugi zimowy tzn Zimowy Ultramaraton Karkonoski). Koronę do tego momentu zdobyło tylko około 20 osób - lubię takie wyzwania, więc szybko podjąłem decyzję i zapisałem się na obydwa biegi. W Karpaczu kończąc ZUKa wpadłem na metę wiedząc, że zapracowałem na numer 32. :)
Piotr Pogocki, No. 033, Knurów - lipiec 2023r.
Zawodowo zajmuję się projektowaniem i programowaniem systemów informatycznych. Siedząca praca w dużym stopniu przyczyniła się do podjęcia przeze mnie aktywności fizycznej. Padło na bieganie. Moja historia biegowa rozpoczęła się w 2015 roku od przebiegniętych zaledwie kilkuset metrów. Od tego momentu staram się ciągle podnosić poprzeczkę, startując zarówno w biegach ulicznych jak i górskich. Po zdobyciu Korony Polskich Półmaratonów (2016 r.) i następnie Maratonów (2017 r.), przyszła kolej na ultramaratony. W tym roku oprócz zdobycia Korony Ultramaratonów ukończyłem także 100-tny bieg na dystansie co najmniej maratońskim,
ze średnią wynoszącą 63 km. Bieganie stało się dla mnie najlepszym sposobem na odskocznię od codzienności, w czasie której mogę porządnie naładować akumulatory. Apetyt na kolejne maratony i ultra mam ciągle ogromny i mam nadzieję, że ta przygoda potrwa jeszcze bardzo długo.
Grzegorz Walasek, No. 034, Ryki - sierpień 2023r. Pierwsze i zarazem bardzo nieśmiałe kroki biegowe zacząłem stawiać w 2016 jako 46-latek, czyli stosunkowo (za) późno i początkowo były to lokalne, raczej krótkie dystanse. W 2017 roku, za namową kolegów postanowiłem i zdobyłem koronę polskich półmaratonów. Idąc „za ciosem” w 2018 roku zdobyłem Koronę polskich maratonów. Wraz z przyjaciółmi z grupy biegowej „biegusiem.pl” wybrałem się na Bieg Rzeźniczka w 2017 roku i tak rozpocząłem swoją przygodę z biegami górskimi, a potem to już poleciało… Rzeźnik, Bieg 7 Dolin itp. a w międzyczasie kilka ulicznych maratonów. O Koronie Polskich Ultramaratonów dowiedziałem się podczas jednego z biegów do niej się zaliczających i już wtedy kilka z nich miałem na swoim koncie. Pozostałe to już kwestia zapisów i szczęścia podczas losowania ( ZUK I BUGT). W ciągu kilku lat ( wyłączając przerwę na pandemię ) zaliczyłem około 20-ścia biegów ultra i tyleż samo maratonów oraz niezliczoną ilość krótszych biegów dzięki którym jestem szczęśliwym zdobywcą trzech Koron: Półmaratonów, Maratonów i ULTRAMARATONÓW.
Robert Zaborowski, No. 035, Dębica, sierpień 2023r. Tak wygląda moja przygoda z bieganiem, chciałem przebiec tylko jeden maraton. Miałem 52 lata. Nigdy nie biegałem. Nie miałem butów, ciuchów czy doświadczenia, miałem tylko chęci. 28.09.2014r. pierwszy trening, pierwszy bieg, pierwsze 3km (niby biegiem) z przerwami na łapanie powietrza. Ale już po sześciu miesiącach jest, pierwszy sukces, ukończony pierwszy maraton z czasem poniżej 4-ech godz. Dostałem takiego kopa aż wszystko wymknęło się z pod kontroli. Niedługo czekałem na pierwszy bieg ultra, pierwsze setki i dwusetki, potem kolejne wyzwania, Iron Ran, triathlony Iron Man, biegi narciarskie. Trudno w moim wieku na super wyniki czy osiągnięcia, uprawiam sport tylko dla własnej przyjemności. Ukończyłem wiele bardzo różnych biegów na najróżniejszych dystansach, nadal szukam wyzwań i nigdy nie pozwolę by pesel próbował mi w tym przeszkodzić.
Łukasz Pastuła No. 036, Rzeszów, październik 2023r. Pierwszy bieg w ramach Korony (o której istnieniu wtedy jeszcze nie wiedziałem) to Niepokorny Mnich i późniejsze 2-tygodniowe problemy z chodzeniem. Była to też forma sprawdzenia się przed późniejszym Rzeźnikiem. Wyszło całkiem w porządku, bo z Witoldem ukończyliśmy bieg w Cisnej. O samej Koronie dowiedziałem się od Piotra (pozycja 6 na ścianie chwały), gdy będąc na urlopie w Dubrowniku, pisał mi, że jedzie na jakieś 100km po płaskim w Kaliszu. Zastanawiałem się, po jaką cholerę jedzie przez pół Polski, żeby biec taki dystans po asfalcie. A samą decyzję o ukończeniu Korony podjąłem jakoś w połowie 2022 roku. Uznałem, że jak nie teraz, to nigdy. No i Łemkowyna w 2023 roku dała mi tę satysfakcję z ukończenia wszystkich 10 biegów i możliwość znalezienia się w hall of fame finiszerów.
Mariusz Borowiec No. 037 Oleszyce, październik 2023r. Przygoda z bieganiem to zasługa mojej żony. Namówiła mnie na bieg uliczny - 5 km. Potem był półmaraton, maraton i liczne biegi pośrednie. Ale tak naprawdę pierwszy górski bieg na dystansie 20 km a potem Ultra Przesilenie i już było po mnie. Biegi Górskie na dystansie ultra… nie chciałem już biegać nic innego. W Internecie znalazłem listę ultramaratonów z których składała się korona... I to był strzał prosto w serce. Skupiłem swoje marzenia wokół korony i marzenia te realizowałem z uporem, sporym uporem. Kontuzja stawu skokowego czy pandemia nie była w stanie mnie powstrzymać. Teraz marzenia idą gdzieś na dalsze, kolejne Ultra po górach może 100 mil a może więcej.. na pewno z górami w tle… raczej bliskim tle.
Tomasz Sadło No.38, Zabrze, październik 2023r. Jestem sędzią piłkarskim, triathlonistą oraz biegaczem. Nie biega na wyniki tylko jak sam mówi uprawia turystykę biegową: uwielbia zwiedzać i odkrywać nowe miejsca oraz szlaki (przebiegł m.in. maratony w Berlinie, Madrycie, Barcelonie czy Atenach oraz takie biegi jak Lavaredo Ultra Trail 120km czy Etna Trail na Sycylii). W 2021 roku skompletował Koronę Gór Polski (większość biegowo), a w 2022 roku udało mu się ukończyć UTMB. Prowadzi facebookowy profil Sędzia Biega, gdzie opisuje swoje dokonania/treningi, uczy przepisów gry w piłkę nożną oraz zachęca swoich czytelników do aktywności fizycznej. Jego motto brzmi: Marzenia się spełnia! bo same się nie spełniają.
Tomasz Waligórski No. 039, Marki, październik 2023r. Kiedyś, podczas niedzielnego wybiegania z kolegą Markiem Kwietniem (aktualny zdobywcza Korony), Marek zaczął mi opowiadać o biegach górskich i ultra, tak mnie zainspirował, że postanowiłem spróbować i pojechać z nim na tego typu bieg. Okazało się, że najbliższym biegiem na jaki wybiera się kolega, wraz z grupą ultra z naszego klubu, jest ŁUT 150, całkowicie nieświadomy co mnie czeka, postanowiłem zadebiutować w biegach Ultra w górach , jakimś cudem udało się ukończyć i w tym momencie, rozpoczęła się przygoda z Koroną Ultra Maratonów Polski. Jak dałem radę teraz, to już nić trudniejszego mnie nie spotka. Teraz wiem, że było to naiwne myślenie i kilka biegów okazało się dużo trudniejsze niż mój bieg w debiucie, ale każdy z nich to osobna historia i niezapomniana przygoda. Polecam każdemu, wszystkie te biegi, każdy ma w sobie coś oryginalnego i niezapomnianego
Pozdrawiam i do zobaczenia na ścieżkach biegowych.
Mariusz Zawisz No. 40, Gaszowice, październik 2023r. Moja przygoda z biegowa zaczęła się w 2016 roku jeśli ktoś wtedy powiedział by Mi, że będę biegał do dnia dzisiejszego to uznał bym go za wariata. Sam zawsze myślałem, że to będzie chwilowy epizod związany z tzw. modą na bieganie. A jednak życie pisze różne scenariusz, mój scenariusz biegowy potoczył się tak iż biegam do dnia dzisiejszego. Jako biegacz 100% amator postanowiłem wyznaczyć sobie cel jakim było ukończenie KORONY MARATONÓW POLSKI. Cel ten udało się osiągnąć w październiku 2018 roku. Po ukończeniu KORONY MARATONÓW POLSKICH gdzieś w głowie pojawił się pomysł biegów górskich a wraz z nim próba realizacji zdobycia KORONY POLSKICH ULTRAMARATONÓW. Droga do osiągniecia celu nie była taka prosta, trzeba było przebiec kilkadziesiąt biegów ultra o różnym stopniu trudności, czasem w strugach deszczu, mrozie, czy palącym słońcu. Nie wspominając już o godzinach spędzonych na treningach, przewyższeniach jakie czasem trzeba było pokonać i o palących z bólu mięśniach. Cel udało się zrealizować w październiku 2023 r. ukończywszy Kaliską 100, jak dla mnie jeden i nie wiem czy nie najtrudniejszy bieg na dystansie ultra jaki biegłem. W tym biegu wszystko musiało funkcjonować prawidłowa począwszy od głowy po nogi, które na asfalcie dostały niezły łomot. Co zobaczyłem, przeżyłem, jakich ludzi poznałem podczas biegów ULTRA nie da się tak po prostu opisać, tego trzeba samemu doświadczyć. Jest mi niezmiernie miło znaleźć się w gronie finiszerów KORONY POLSKICH ULTRAMARATONÓW. Przygoda biegowa trawa dalej, czas na nowe wyzwania.
Maciej Strzygocki No. 41, Żary, luty 2024r. Z górami byłem związany praktycznie od zawsze, „górami” zaraził mnie nimi mój Tata. Ponadto zawsze byłem w miarę aktywny i sprawny fizycznie, rower, narty, jakieś parkruny, aż kilkanaście lat temu, bodajże od Taty usłyszałem o Sudeckiej Setce. Ale jak to? STO kilometrów po górach? Nie, to nie jest możliwe… ”wiesz, tam co roku biegnie taki mój znajomy z Przejścia Kotliny Jeleniogórskiej - Mirosław Wira” (dzięki Mirek za inspiracje) Kurczę, musze spróbować. Na początek były jakieś półmaratony górskie, kolejno, Sudecka Setka na dystansie maratonu, dwa lata później Sudecka na dystansie 100 km. W kolejnych latach dalej i wyżej. Tarta Fest Bieg, Przejście Kotliny, Niepokorny Mnich, Bieg Ultra Granią Tatr, Łemkowyna i chyba wtedy gdzieś wpadłem na trop „Korony..”. Niestety w międzyczasie zamęt związany z COVID-owymi zawirowaniami i ograniczenia czasowe wynikające z pracy zawodowej nieco przedłużyły czas ukończenia wszystkich biegów. Jednak aby nie czuć niedosytu w mojej Koronie ukończonych jest 11 biegów, razem z już historycznym Maratonem Karkonoskim i Zamiecią 24h. Co najważniejsze część z tych biegów ukończonych z najlepszym kompanem biegowym (pomimo właściwie pokoleniowej różnicy wieku, ale mam nadzieję, że już niedługo kolejnym finisherem Korony) Damian Walasik, i z bezpośrednim wsparciem moich bliskich. Bieganie po górach jest dla mnie najlepszym psychoterapeutą… Który z biegów był najcięższy? Zdecydowanie Kaliska Setka, przecież to 40x2,5 km po asfalcie. Ufff! Ale to nie koniec…
Robert Swędzioł, No. 42. Olkusz, luty 2024r. O koronie ultramaratonów usłyszałem bodajże w 2020 roku. Z początku temat mnie nie zainteresował. Myślałem o pojedynczych wyzwaniach. Jednakże z chwilą, gdy zebrało mi się pięć biegów należących do korony stwierdziłem, że byłoby błędem tak to zostawić i zacząłem odpowiednio planować pozostałe biegi w swoim kalendarzu. Najdłużej czekałem na Bieg Ultra Granią Tatr, na który dostałem się dopiero po trzecim losowaniu. Był to jednocześnie mój najbardziej wymarzony bieg z tej listy, chyba również najtrudniejszy. Chociaż przeskok zaraz potem na płaską Kaliską Setkę też był lekkim szokiem dla organizmu. Misję zdobycia korony udało się zakończyć z powodzeniem. Teraz kolej na następne wyzwania: moje ulubione najdłuższe ultra wykańczalnie.
Maciej Konarski, No. 43. Podkowa Leśna, luty 2024r. Nie planowałem zdobywać korony ultramaratonów dopóki nie okazało się, że brakuje mi trzech biegów, w tym jednego, który i tak chciałem pobiec. Był nim zarazem ostatni do korony. Zimowy Ultramaraton Karkonoski. Dlaczego? Ponieważ kieruje nim szlachetna idea upamiętnienia wybitnego człowieka a zarazem jednego z nas, Tomka Kowalskiego. Lubię brać udział w biegach charytatywnych i ta formuła ultra bardzo mnie namówiła do wzięcia udziału w tym biegu. A sama korona ultra? Wariactwo. Kolejne z cyklu koron. Gdyby nie to, nigdy bym się nie odważył tłuc asfaltu przez 100km...ale ta impreza bardzo mi się spodobała. Kaliska Setka. Kameralna imprezka, żadne tam bieganie po pętli. Po prostu bieg po jednej alei w tę i z powrotem. Mijanie biegaczy, wspieranie, motywowanie się nawzajem, czasem rywalizacja. Na pętli tego by nie było. Spodobał mi się ten bieg. Kolejne ultra były już typowymi zawodami. Współczuję naprawdę w układaniu listy dziesięciu. Myślę, że można rozważyć jej rozszerzenie kiedyś :)
Jagoda Sadowska, No. 44. Kraków, luty 2024r. Choć biegam od 16 roku życia, to w ultrarunningu zakochałam się dopiero kilka lat temu. Urzekł mnie swoją niezwykłością, trudnością i emocjami, których pozwala doświadczać. Bieganie po górach dla mnie to nie konkurs, kto szybciej przebiegnie z punktu A do punktu B. To sprawdzian dla samej siebie zamknięty w wypracowaniu harmonii ze swoim ciałem i głową oraz próbie przesunięcia granicy swojej wytrzymałości. To zrzucenie przed sobą maski, zajrzenie w głąb i szczera rozmowa z samą sobą. Ale to też poznawanie nowych miejsc i słuchanie historii ludzi spotykanych na szlakach.
O Koronie przeczytałam przypadkiem w 2021 roku. Z dziesięciu wyszczególnionych na liście ultramaratonów miałam wtedy na koncie... jeden. Powiedziałam wtedy znajomym: "Potrzymajcie mi izo, no bo kto jak nie ja?" - i wtedy machina ruszyła. Miałam wiele szczęścia, szczególnie w losowaniach. Na BUGT zostałam wylosowana za pierwszym razem, na ZUKa w drugim, a o miejscu w parze na Rzeźnika dowiedziałam się na kilka dni przed biegiem, i to w dodatku nie znając swojego biegowego partnera (nawiasem mówiąc, to był jeden z moich największych spontanów w życiu).
Największym wyzwaniem było niewątpliwie 150 kilometrów Łemkowyny. Czytałam wcześniej dużo relacji z tego biegu i z każdą kolejną czułam większy niepokój. W efekcie nie było tak strasznie - nie miałam omamów, czym sporo osób straszyło, większy kryzys dosięgnął mnie dopiero około 120 kilometra, i nawet nie przeszkadzało mi tak bardzo, że przez większość czasu byłam mokra. A zmęczenie przeplatające się z tymi wszystkimi pięknymi emocjami na mecie, pozostaną ze mną na bardzo długo.
Marcin Chwiej, No. 45, Świnoujście, luty 2024r. Moja biegowa przygoda zaczęła się 1 września 2015r. podczas spaceru z psem. Byliśmy akurat na plaży w Świnoujściu i chcąc wybiegać swoją futrzastą przyjaciółkę zacząłem biec z nią w stronę wiatraka. Na miejscu "wyplułem płuca", chwilę odpocząłem i pobiegłem z powrotem. Po w sumie może 2km stwierdziłem, że bieganie to nie moja bajka, aż do następnego dnia...
Z uwagi na dużo wolnego czasu w tamtym okresie wychodzenie na 2 czy 3km stało się codzienną rutyną. Nie miałem nawet odpowiedniego stroju ani butów, mimo tego uzbrojony w tenisówki, zwykłe bawełniane, zbyt grube i ciężkie dresy wychodziłem się poruszać. Po paru takich wyjściach szło mi tak dobrze, że nawet się nie obejrzałem, a robiłem już po 10, 15,18 czy 20 km. Po pół roku biegania, za namową szwagra, również zdobywcy Korony Ultramaratonów Polskich, dałem namówić się na swój pierwszy maraton w Dębnie, który okazał się początkiem przygody do zdobycia w 2016 r. Korony Maratonów Polskich.
Później chciałem już tylko więcej i więcej, stawiałem nowe cele I wyzwania i powoli przesuwałem własne granice. Od 2017 r. zacząłem biegać Ultra, zaczynając od biegu 12h w Kliniskach, w lipcu pokonałem dystans 9PZU Maratonu Karkonowskiego i zakończyłem październikową Ultrakotliną 140km. Później biegałem już coraz dalej i wyżej . Bieganie po górach to moja pasja. Choć obecnie mieszkam nad morzem, to góry są bliskie mojemu sercu, bo tam się urodziłem. Zawsze miałem z nimi styczność, ale nigdy nie sądziłem, że będę po nich biegał. Co dają mi góry? Przede wszystkim Wolność, chwilę wytchnienia, mogę pobyć sam ze sobą, mogę podziwiać przepiękne krajobrazy, spotkać niesamowitych ludzi, zmierzyć się z własnymi słabościami. Każdy Start i szczęśliwa Meta w Ultramaratonie wynagradzają mi trud, ciężką pracę i poświęcenie włożone w codzienne treningi. Przez lata biegania finiszowałem nie tylko na polskich, ale również na zagranicznych biegach. Realizując biegi do Korony Ultramaratonow Polskich zameldowałem się na mecie klasyków biegów światowych takich jak: CCC, Lavaredo Ultra Trail, Transgrancanaria ,Vibram HongKong 100, Mozart itp.
Jak to mówią " apetyt rośnie w miarę jedzenia" i mój urósł do tego stopnia, iż w 2024 spełnie swoje marzenie i stanę na starcie dystansu koronnego UTMB 170KM w Chamonix. W planach oprócz tego ultramaraton na Maderze. Przede mną jeszcze wiele biegowych wyzwań i gór do zdobycia, ale wiem ,że NIEMOŻLIWE- nie istnieje...
A "sukcesu nie mierzy się ilością pucharów, ale tym, jaki dystans musiałeś przebyć, aby dotrzeć w miejsce, w którym jesteś stamtąd gdzie byłeś ". " Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku"- trzeba tylko mieć odwagę go zrobić, a cała reszta sama się potoczy.
Waldemar Kozera aka Gardy Huncwot/ OMA, No. 46, Kraków, luty 2024r. "Wilk siedzący na szczycie wzgórza nigdy nie jest tak głodny jak wilk, który się na nie wspina.."
Nic tak dobrze według mnie nie oddaje klimatu i nie obrazuje uczuć, jakich się doznaje podczas ultra jak tych kilka słów.. Podobnie jak nic tak dobrze nie smakuje jak zupa dyniowa na "Łemko" czy piwo na mecie Karkonoskiego ultramaratonu. To są właśnie momenty gdy zaczynasz patrzeć na życie na poziomie monekularnym podobnie jak w przypadku podejścia na Oszusta na "Chudym".
Jak to się mówi "diabeł tkwi w szczegółach" i właśnie te szczegóły jak smak wody podczas ponad 30-stopniowego upału na SGS czy przeszywający na wskroś wszystko, łącznie z prostatą, wiatr na podejściu na Śnieżkę podczas ZUK powoduje, że czujesz że żyjesz i dlatego biegam ultra. Nie ma nic lepszego niż wystrzał euforii, rozbłysku i klaryfikacji umysłu, ferii barw, dźwięków i zapachów, jakich doznaje się podczas kąpieli w Grajcarku po przekroczeniu mety " Niepokornego Mnicha". Zapierający dech w piersiach widok rozległych Bieszczadzkich połonin na "Rzeźniku" czy oblicza surowych i nieprzeniknionych "tatrzańskich postaci" na które patrzysz z podziwem, biegnąc BUGT granią naszych polskich Tatr. Czy wreszcie krążący z lekkością i gracją na niebie sokół, gdy ostrze wschodzącego słońca przebija Cię na wskroś podczas Biegu 7 Dolin i ogrom radości biorącej górę nad zmęczeniem, kiedy ciśniesz ostatnią prostą na deptaku w Piwnicznej i kończysz swoją pierwszą w życiu setkę. Pewne rzeczy można kupić, tych się nie da(sic!).
P.S. I oczywiście "last but not least" Kaliska Setka! Najstarszy bieg w Polsce. Sto kilometrów asfaltowego piekła. Bieg, który zawsze wspominam z rozrzewnieniem, nostalgią i grymasem bólu (to co ten bieg zrobił z moimi nogami i psyche poszerza ramy absurdu). Bieg szczególny z niesamowitą atmosferą bo pomimo upływu lat utrzymany w konwencji PR-u i klimacie "tamtych lat". Portal do ultra przeszłości. Jak dla mnie rubin w Koronie Polskich UltraMaratonów.
"Quand il pleut je continue de marcher"...
Michał Spławski, No. 47, Wrocław, czerwiec 2024r.
Pierwszy bieg górski przebiegłem w 2018 roku, było to Ultra-Trail Małopolska 10. Jak to często bywa, na zaproszenie kolegi, nie wiedząc w co się pakuję. Nie biegałem wcześniej wcale, choć byłem aktywny sportowo. No i się zaczęło. Okazało się, że biegi ultra w górach to najlepszy odpoczynek dla głowy, najlepiej w wariancie „całodniowe błotne spa”. Pierwsze ultra weszło jeszcze w tym samym roku, a w kolejnym rzuciłem się już na Łemkowynę 150. Kilka tysięcy kilometrów treningowych przebiegłem pchając wózek biegowy z córką, od kiedy tylko skończyła rok, wyszukując najlepszych (niekoniecznie najbliższych) placów zabaw w każdej okolicy. Córka to najlepsza trenerka wyznaczająca najbardziej ambitne programy treningowe - nie ma, że się nie chce, czy jest się zmęczonym. ;-) Daje to ogromną satysfakcję ze wspólnego aktywnego spędzania czasu i wiele okazji do wyszukiwania ścieżek, które da się przebiec z wózkiem biegowym.
Jak to w ultra i w życiu bywa, są górki i są doliny. Finisz korony planowałem dużo szybciej. Najpierw plany pokrzyżował covid z odwołanymi zawodami, potem zderzenie z własnymi limitami. Nie jestem dzikiem, który może biegać ultra co tydzień, organizm przy zbyt mocnym obciążeniu bardzo wyraźnie domaga się czasu na regenerację. W 2023 moje plany pokrzyżował wtedy DNF na Rzeźniku, spowodowany kontuzją, wynikającą prawdopodobnie ze zbyt gęstej liczby startów. Na szczęście udało się i ten bieg właśnie powtórzyć i ukończyć. Teraz pytanie co dalej? Zwiedzanie świata w biegowy sposób, dla przyjemności i satysfakcji będzie chyba najlepszym planem.
Dziękuję jeszcze raz za wszystko i czekam na dalsze dobre wieści!!!
Andrzej Mika, No. 48., Jaworzno, czerwiec 2024r.
Projekt Korony Polskich Ultramaratonów zaintrygował mnie od momentu jego powstania, dlatego od razu spojrzałem na listę biegów, które zostały w nim ujęte.
Okazało się, że połowę biegów mam już w swojej kolekcji i do realizacji Korony brakuje mi zaledwie kilku, które były już w moich planach. Spodobała mi się idea kolekcjonowania biegów, dlatego zapisałem się na Maraton Karkonoski, złamałem 3 godziny w płaskim maratonie i… moje plany pokrzyżował Covid, który nie tylko ograniczył codzienne treningi biegowe, ale przede wszystkim spowodował odwołanie UTMB, na który zostałem wylosowany i pod który to bieg się przygotowywałem.
Projekt Korony został zawieszony do odwołania.
Na szczęście w 2022 roku spełniłem swoje biegowe marzenie i zostałem finiszerem UTMB. Po biegu towarzyszyło mi uczucie, że już nic nie muszę, że jestem spełnionym biegaczem i zrealizowałem moje wszystkie zaplanowane biegi.
W następnym sezonie nie miałem żadnego celu biegowego, brakowało mi motywacji do biegania i właśnie wtedy temat Korony powrócił jak grom z jasnego nieba. Zacząłem przygotowywać się do brakujących biegów. Bieg Rzeźnika, Kaliska 100 i Zamieć. W tym momencie muszę wspomnieć jedną rzecz o Koronie - Kaliska 100 to stan umysłu… to walka z własnymi demonami, to przedefiniowanie wszystkiego co do tej pory myślałem o bieganiu ultra. To świetna impreza, ale żeby ukończyć bieg trzeba mieć odporną psychikę… ale przecież to właśnie jest to, co charakteryzuje prawdziwego ultrasa. Tam gdzie nogi już nie mogą, prowadzi głowa.
Jakub Radyk, No. 49, Darowice - czerwiec 2024 r.
Biegam dopiero od 2017 roku. Zacząłem od asfaltowej "dychy", ale już po kilku miesiącach zakochałem się w trailu. Już w pierwszym roku zdecydowałem się na terenowe ultra. Moje trasy stawały się coraz bardziej górzyste, a im bardziej dziki szlak (lub jego brak), tym lepiej. Błoto, krzaki, strumienie - to mój żywioł. Dość szybko wciągnąłem w bieganie moją żonę Aśkę, a również nasze córki (teraz już praktycznie dorosłe). Dzięki wspólnej pasji nie było problemów z kilkugodzinnymi treningami, częstymi wyjazdami na zawody ani z towarzystwem i motywacją podczas biegu. Koronę Polskich Ultramaratonów zacząłem zdobywać, nie zdając sobie z tego sprawy, od Biegu 7 Dolin w 2020 roku. Dwa lata później pobiegłem Rzeźnika w parze z Aśką, a jeszcze tego samego roku ukończyłem Łemkowynę. Wtedy dopiero dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak Korona i co to oznacza. Zbiegło się to z planowaniem startów na 2023 rok. Z trudem i sporym ryzykiem udało nam się wcisnąć sześć z siedmiu brakujących mi do Korony biegów - zabrakło miejsca na SGS, który kolidował z wcześniej zaplanowanym wyjazdem na Lavaredo Ultra Trail. Dlatego zwieńczenie projektu zostało przesunięte na 2024 rok, co właśnie udało się osiągnąć.
Korona dała mi impuls do wyjścia poza utarte szlaki i ulubione biegi - dzięki niej poznałem nowe tereny, w których pewnie szybko bym się nie pojawił i zakochałem się w nich. No i Kaliska Setka... tak, żeby przypomnieć sobie, dlaczego tak bardzo kocham góry. A na poważnie: polecam ją przebiec każdemu przynajmniej raz - choć na mecie mówiłem: "nigdy więcej", na pewno tam wrócę. Jeśli nie dla "urokliwej" trasy, to na pewno dla ludzi i atmosfery, bo to właśnie to sprawia, że każdy bieg z Korony jest tak zachwycający! Do zobaczenia na biegowych szlakach!
Tomasz Szymczyk, No. 50, Częstochowa, sierpień 2024 r.
Zacznę cytatem klasyka: „Nie lubię biegać ultramaratonów… Ja uwielbiam mieć je przebiegnięte!” Na pierwsze zawody biegowe zdecydowałem się już w 2007 i po ukończeniu 7 km, czułem, że umieram. Natomiast, standardowo, następnego dnia po zawodach, siadłem do planowania kolejnych biegów. I tak przyszła pora na półmaratony, maratony i wreszcie, wisienka na torcie, ultramaratony. W biegach długodystansowych znalazłem spokój i czas dla samego siebie, a samo bieganie pochłonęło mnie bez reszty.
Korona Polskich Ultramaratonów to świetny pomysł, ponieważ dla mnie jest niejako nagrodą za wykonanie ogromnej, nikomu niepotrzebnej, roboty. Z każdego biegu wyniosłem mnóstwo wspomnień i… bólu, który im towarzyszył. Tak na poważnie, super inicjatywa, fantastyczne biegi, niezapomniane przeżycia. Każdy bieg mam w pamięci i na każdy mógłbym poświęcić osobną notatkę. Radość z ukończonego dystansu, którą mogłem przeżywać wspólnie z dzielnie wspierającą mnie rodziną, stanowiła dla mnie najważniejszy punkt każdych zawodów.
Andrzej Kijek, No. 51, Pogorzyce, sierpień 2024 r.
Jeśli chodzi o moje biegi do Korony Ultra, to 2 biegi ukończyłem jeszcze przed ustanowiniem jej. Wtedy tylko przylatywałem do Polski na coś ciekawego i takim sposobem zrobiłem Granią Tatr w 2015 i Łemkowynę 150 2017, choć do niej to było moje drugie podejście. Resztę biegów zrobiłem już po powrocie na stałe (chyba) do Polski. W 2022 (wtedy dowiedziałem się, że jest coś takiego jak ta Korona) Bieg 7 Dolin i potem zapisywałem się już na resztę. Zakończyłem Koronę Chydym Wawrzyńcem. Całość zajęła mi 5 dób 12h 27min 36sek (4 powtórzenia na Zamieci i 80km Chudego).
Biegi ultra nie podobają mi się ze względu na wpychający się weganizm przez co są blokowane nasze smaczne i pożywne dania/zupy/gulasze mięsne. Marzę o biegu kiedy na pitstopie można znowu będzie zjeść rosół, albo jakiś gulasz wołowy przegryzając chlebem ze smalcem i salcesonem.
Anna Łyczko, No. 52, Stobierna, sierpień 2024 r.
Z bieganiem od zawsze było mi po drodze. Już jako dziecko w szkole podstawowej uczestniczyłam w międzyszkolnych i wojewódzkich biegach przełajowych, zawodach lekkoatletycznych. Po szkole podstawowej mój duch do biegania na bardzo długo zapadł w sen, ale w zamian biegania pojawiały się inne dziedziny sportu w które wkładałam serce, więc aktywność ruchowa, sport zataczały u mnie krąg.
Do regularnego biegania powróciłam mając 35 lat (2019 r.) będąc pełnoprawną matką trzech synów. Tyle, że już nie stadiony a trail i góry. Jak większość zaczynałam bez planu, celu, od 5, 10km i półmaratonów, tak zupełnie bez ciśnienia. Z biegiem lat ( u mnie trwało 2,5 roku) zaczęłam zwiększać dystanse aż w 2022 r. zdecydowałam się na pierwsze 100 km w górach. W tym też roku pojechałam na Chudego Wawrzyńca z myślą aby tam biec 50 km, jednak spotkałam znajomego, który już powoli kończył Koronę i uświadomił mi abym pobiegła 80 km to zrobię bieg do Korony Polskich Ultramaratonów, no i cóż namówił, machina ruszyła … wtedy też zaczęła się moja przygoda z bieganiem prawdziwego Ultra. Każdy następny bieg, który planowałam w kolejnych miesiącach i roku był z myślą o „Koronie”. Ostatni bieg, który sobie pozostawiłam jako zwieńczenie wysiłku, wielu godzin i miesięcy treningów i wylanego potu aby zamknąć ten niesamowity, dla mnie, cel i ukończyć Koronę był Bieg Ultra Granią Tatr, który finiszowałam w sierpniu 2024 r. Dla mnie najtrudniejszy a zarazem najbardziej niesamowity bieg ultra jaki ukończyłam. Magia tego biegu pochłonęła moje nogi ale oczarowała moje serce.
Jestem z siebie dumna, że jako trzecia kobieta wchodzę do galerii chwały wielkich finiszerów biegów ultra.
Piotr Paszkowski, No. 53, Szczecin, październik 2024
Ruch to wszystko. Jak przestajemy się ruszać to umieramy. Najfajniejszy w bieganiu jest ten moment dwa dni po tym, jak sponiewierało i ciało jeszcze boli a jednocześnie już woła "to kiedy i gdzie znowu biegniemy?". A do tego góry - najpiękniejsze co jest na ziemi. Lubię ten spokój, który mam w trakcie biegu, to wyrwanie ze wszystkiego i te widoki. Dzięki pewnemu Nicponiowi zanim dowiedziałem się o koronie pobiegłem ostatni karkonoski - także mam wszystkie 11. Jak będą zmiany w Koronie - będę "dobiegał". Nie wszystkie biegi mi się podobały (i nie wszystkie bym pobiegł sam z siebie), ale ludzie na wszystkich super a pomysł Korony bardzo zacny. Szczególne pozdrowienia dla wszystkich Wolontariuszy - bez Was nie byłoby tego szaleństwa. Ogromne podziękowania dla mojego prywatnego supportu: Taty, Marty oraz Oli i Łukasza za opiekę nad kotami.
Marek Matlok, No. 54., Zabrze, październik 2024
Korona Polskich Ultramaratonów to projekt o ukończeniu, którego pomyślałem dopiero w pewnym momencie swojej biegowej historii. Szukałem sobie nowych wyzwań niezależnie od tego, aż tu nagle okazało się, że tak niewiele brakuje.
W 2014r. przebiegłem swój pierwszy ultramaraton czyli Bieg Rzeźnika i w tym samym roku zamarzyła mi się pierwsza "setka ", a marzenie to spełniłem na jesień podczas Kaliskiej Setki. Zakochałem się w ultra i zacząłem szukać różnych ciekawych biegów. W 2015r. wystartowałem we wspaniałym Supermaratonie Gór Stołowych i ukończyłem swoją pierwszą górską „setkę” czyli Bieg 7 Dolin, na który wielokrotnie wracałem. W 2018r. rozpocząłem na Zamieci przygodę z zimowym ultra, a później przebiegłem po raz pierwszy Niepokornego Mnicha i na Chudym Wawrzyńcu zostałem finisherem pierwszej historycznej setki, która od tamtej pory odbywa się co dwa lata.
Na wiele z tych biegów wracałem wielokrotnie, ale uzmysłowiłem sobie również, że brakuje mi zaledwie kilku do ukończenia Korony Polskich Ultramaratonów. Zostały te, na które najtrudniej można było się zapisać. Zimowy Ultramaraton Karkonoski stał się częścią mojej przygody biegowej dopiero w 2023r. i wtedy już zostały mi tylko dwa biegi. W tym roku nie wylosowano mnie na Bieg Ultra Granią Tatr, ale postanowiłem zawalczyć o pakiet startowy i wylicytowałem go, aby spełnić swoje marzenie, ale także po to by pomóc koledze w walce z chorobą nowotworową. Niestety gdy przemierzałem tatrzańskie szlaki to Marcin, dla którego licytowałem ten pakiet patrzył już na mnie z góry i pomagał mi walczyć z moimi słabościami. Nigdy bym wcześniej nie pomyślał, że mój bieg dla Marcina stanie się biegiem ku Jego pamięci :(, ale wiem, że byliśmy tam razem, a on wspierał mnie na każdym kroku, ja natomiast modliłem się za niego pokonując strome zbocza Tatr.
Po BUGT została już tylko Łemkowyna Ultra Trail na dystansie 150 km, z którą miałem rachunki do wyrównania i zrobiłem to. Ukończyłem najdłuższy bieg z całej Korony jednocześnie kończąc ten projekt. Z jednej strony ogromna radość, a z drugiej lekki smuteczek, bo pościg za tym króliczkiem był taki fascynujący, a teraz już się zakończył. Wspaniały jest ten projekt i daje wiele motywacji do biegania. Przebiegłem ponad 70 biegów ultra na różnych dystansach i nawet ponad 200 kilometrowe, ale te konkretne biegi z Korony stały się swoistym celem i motywacją. Gdybym miał któryś z tych biegów wyróżnić to zupełnie uczciwie nie jestem w stanie tego zrobić, bo każdy z nich jest inny, ale każdy z nich jest także wyjątkowy.
Miałem to szczęście żeby biegać ich pierwotne wersje czyli Rzeźnika przez połoniny, Kaliską na pętli 15 km, Niepokornego Mnicha częściowo po stronie słowackiej, czy mój ukochany Bieg 7 Dolin z Krynicy Zdrój. W sumie przebiegłem niektóre wiele razy, bo Bieg 7 Dolin 4 razy, Zamieć 4 razy, Niepokornego Mnicha 2 razy, SGS dwa razy, Kaliską Setkę dwa razy, a na Rzeźnika też wróciłem, żeby ukończyć go w wersji Hardcore. Na pewno te pierwotne wersje były cudowne i na pewno organizatorzy robią wszystko, żeby nadal pozostały na jak najwyższym poziomie, dlatego naprawdę warto.
Warto pobawić się w zdobycie Korony Polskich Ultramaratonów, bo to daje niezapomniane wrażenia i jakby nie patrzeć „Koronę”, a przecież każdy z nas chciałby chociaż przez chwilę zostać królem :)
Tomasz Sokołowski, No. 55., Beskid Niski, październik 2024
Dowiedziałem się o Koronie Polskich Ultramaratonów, biegnąc Łemkowynę 70 jako swoje pierwsze ultra, a po powrocie na bydgoskie niziny od razu zacząłem planować zapisy na kolejne 3 lata. Niestety projekt trochę się wydłużył przez rozpoczęcie pandemii, ale to właśnie wtedy zakochałem się w bieganiu po lasach, polach i górach, całkowicie porzucając asfalt! Też przez pandemię i ciągłe przekładanie startów, pierwszym biegiem z całego cyklu okazał się Bieg 7 dolin, startujący jeszcze wtedy z Krynicy Zdrój. Na tym samym deptaku przed Pijalnią w Krynicy, 4 lata później udało się wystartować w Łemkowynie na dystansie 150 km, a 23 godziny i 49 minut później ukończyć koronę. Zaczynałem koronę ultra, zastanawiając się po co nam to wszystko i dokąd zmierzamy. Zakończyłem, startując z tego samego miejsca, ale dobrze wiedząc co robię i jaki jest cel. Nie mam tu na myśli Komańczy, choć akurat temu biegu zawdzięczam bardzo dużo, no i wiadomo... Beskid Niski sercu Bliski <3
Marcin Graczyk, No. 56., Tulce, październik 2024
Moja przygoda z Koroną Polskich Ultramaratonów zaczęła się niejako beze mnie... O projekcie dowiedziałem się jak przebiegłem Chudego Wawrzyńca, 2 z 11 (zaznaczam 11, bo zrobiłem 11 ultramaratonów, ale mówią, że wystarczy 10.). Miałem już rok wcześniej ukończony Ultramaraton Karkonoski (dzisiaj to już historia). No i poszło! Uważam, że pomysł jest wspaniały. Będzie mi go brakowało. Czy było trudno? Bywało... Najtrudniej to zdobyć miejsce w losowanych biegach. Na BUGT, aż 3 x nie miałem szczęścia. W końcu sam się wprosiłem, ukłony dla organizatorów. Korona pozwala na docenienie naszych wspaniałych gór i dostarcza niezapomnianych wrażeń, szczególnie podczas tych długich samotnych kilometrów, często w nocy, w lesie. Ale była też okazja sprawdzić jak mój rodzinny team spisze się w terenie, a konkretnie w Bieszczadach. Wyszło super, rozwód nawet nie zamajaczył. Pomyślałem sobie, że skoro mam Koronę, to dołożę do niej kilka Perełek. Pierwszą z nich będzie w 2025 roku Rzeźnik 500! To może być kolejny wciągający projekt i pomysł na Koronę z Perłami. Do zobaczenia na szlaku.
Krzysztof Świderski, No. 57., Poznań, październik 2024
Swój pierwszy bieg górski (Maraton Karkonoski) przebiegłem w 2013 roku. Po 11 latach biegania w górach udało się ukończyć projekt Korony Polskich Ultramaratonów :)
Krystian Podbielski, No. 58., Warszawa, październik 2024
Moja przygoda z biegami terenowymi zaczęła się w 2018 roku. Już rok później wraz z kolegą Andrzejem postanowiliśmy spróbować swoich sił na legendarnym Rzeźniku. To wtedy dowiedziałem się o Koronie Polskich Ultramaratonów i uznałem, że to będzie mój długoterminowy cel. Od samego początku nie było moją intencją ukończenie tego wyzwania jak najszybciej. Chciałem cieszyć się bieganiem a jednocześnie mieć motywację do codziennych treningów. Stąd też planowałem mój kalendarz w taki sposób aby ukończyć 1 lub 2 biegi składające się na Koronę w roku. Każdy z tych biegów jest wyjątkowy i wiąże się z nimi mnóstwo emocji oraz wspomnień. Wiem również, że każdy z nich nauczył mnie być lepszym. Nie tylko w wymiarze sportowym. Spoglądając na swoje historyczne zapiski czuję dumę. Jednocześnie jestem wdzięczny swoim najbliższym za wyrozumiałość i pomoc w realizowaniu marzeń. To kolejne właśnie się spełniło - jestem wśród innych wspaniałych biegaczy w Hall of Fame!
Damian Stelmach, No. 59., Raszyn, październik 2024
Robert Myśliwiec, No. 60., Rzeszów październik 2024
Kiedy biegłem przez Beskid Niski w 2023r. wiedziałem, że zrobienie Korony będzie moim celem i ambicją, jednak z każdym kilometrem dojrzewała i udeptywała się myśl, aby zrobić to już, tu i teraz, czyli najszybciej jak to możliwe. I tak zrodziło się moje wyzwanie: „Korona Ultra w jeden rok” -> od Łemkowyny do Kaliskiej Setki. Te zawody są organizowane w odstępie tygodnia, więc wystartowanie z koroną w październiku wydawało się optymalną opcją. Czułem ekscytację i adrenalinę – na wszystkich zawodach presja ukończenia całego cyklu dodawała motywacji – to było szalone i piękne. Kiiedy patrzyłem w kalendarz mocno obawiałem się sierpniowo-wrześniowej kumulacji biegów – najpierw „Chudy”, po 2 tyg. Grań Tatr i znów po 2 tyg. Piwniczna i Bieg 7 Dolin 100km. Poza determinacją i wytrwałością musiałem liczyć na łut szczęścia w losowaniu na ZUK-a i Bieg Granią Tatr. Szczęście dopisało, motywacja do treningów była bardzo mocna, mobilizacja na 100% i tak cały intensywny rok został podporządkowany kalendarzowi ultra. Wisienką na torcie ultra była Kaliska Setka 2024, która ze względu na trasę „wahadło” i asfalt pod stopami wcale nie była słodka :)
Korona Ultra to był dla mnie rok pełen wyzwań i wrażeń, przemyśleń i odkryć, rok, w którym wiele kilometrów wybiegałem w samotności i jednocześnie poznałem wielu wspaniałych ludzi. Wszystkie górskie zawody mnie zachwyciły, zostawiły pewien niedosyt i chęć powrotu na te trasy – a szczególnie ciepło wspominam Zimowy Ultramaraton Karkonoski, a szczególnie ekstremalnie Bieg Granią Tatr.
Leszek Gasik, No. 61., Olsztyn, październik 2024
Krzysztof Stelmach, No. 62., Wieluń, październik 2024
Ultras z przypadku. Góry nigdy nie były moją pasją. Bieganie również. To jak na znanym memie: najpierw 5 km, potem 10 km, półmaraton, maraton… i zanim się obejrzysz, jesteś w… ciemnej dupie, w nocy, w lesie, sam w środku jakiegoś cholernego, 150-kilometrowego górskiego ultra :) (pozdrawiam organizatorów Łemkowyny). Każdy bieg to inna, świetna przygoda. Bieganie z ludźmi – nie obok ludzi – niezapomniana atmosfera, jak na przykład Chudy Wawrzyniec i nocleg na sali. Kaliska Setka – klimat tego biegu. ZUK – tata Tomka Kowalskiego na Śnieżce. Rzeźnik – bieg w parze (B7D -też wpadł w parze ;) ) itd. Każdy bieg to grono wolontariuszy z sercem. Korona połówek – zrobiona. Korona maratonów – zrobiona. Korona ultra – zrobiona… Fajna przygoda! Warto było.
Marcin Gibała, No. 63., Mielec październik 2024
Dziękuję Kingranner Ultra za spopularyzowanie Biegów Ultra poprzez stworzenie projektu: Korony Biegów Ultra w Polsce! To był dla mnie jeden z ważnych motywatorów kiedy kilka lat temu „raczkowałem” w kierunku Ultra. Mentalnie, przez kilka ostatnich lat niosła mnie perspektywa, że za „jakiś czas” założę Koronę i w „glorii i chwale” będę miał argument dla rzeszy zdumionych - dlaczego to „sobie” robię.
Pierwsze „sznyty” setki zrobiłem na 7 Dolinach na Festiwalu organizowanym w Krynicy w 2018 roku i to było coś co zupełnie zmieniło moją perspektywę na długie biegi w górach na kolejne lata. Tak naprawdę dopiero w połowie zdobytych do Korony biegów zorientowałem się, że istnieje taki projekt i od tego momentu zmieniła się moja perspektywa planowania zawodów. Z ciekawostek mogę się pochwalić, że pobiegłem „covidowe łemko”, bo w maju a nie w październiku.
Polowanie jest zawsze na Bieg Ultra Granią Tatr i ZUK, gdzie musi pomóc losowanie, ale o dziwo jak ktoś nie ma szczęścia w kartach to ma szczęście do miłości w bieganiu i ja je miałem za pierwszym razem. Uwielbiam statystykę i pokuszę się na może trochę subiektywną ocenę, ale „odznaczę” te biegi , które szczególnie należy wyróżnić za:
- Najbardziej komercyjny bieg (na tamte czasy) - Festiwal Biegów Górskich w Krynicy – Bieg 7 Dolin
- Najtrudniejszy technicznie bieg - Bieg Granią Tatr
- Najlepsza oprawa/atmosfera wolo na punktach, witanie na mecie, rozdawanie nagród w Karczmie - Zimowy Ultramaraton Karkonoski
- Najbardziej ekstremalny bieg ze względu na warunki meteo - Zamieć 24 Skrzyczne
- Najtrudniejszy w supporcie i limicie bieg - Chudy Wawrzyniec
- Najlepiej przygotowana trasa - Supermaraton Gór Stołowych
Oczywiście i Rzeźnik i Mnich i Łemko mają swoje walory, ale ja po tylu latach biegania, bardziej doświadczam już biegi niszowe, takie jak np. Duch Pogórza, gdzie na starcie 200 km stoi 20 śmiałków.
Co do biegu w Kaliszu, to celowo zostawiałem ten bieg jak „wisienkę na torcie”, bo z asfaltem nie jest mi po drodze. Moim skromnym zdaniem bieganie 100 km po asfalcie nie jest zdrowe dla mojego ciała, ale czasami trzeba do założenia Korony zrobić coś co znacznie wykracza poza strefę komfortu i przy okazji zanurzyć się w atmosferze najstarszego Biegu Ultra w Polsce.
Jest wielka satysfakcja i doświadczenie po ukończeniu tego projektu i chyba o to chodziło organizatorom i pomysłodawcom Korony Biegów Ultra.
Przemek Kuras, No. 64, Kraków, listopad 2024
Roman Krysa, No. 65, Kraków, listopad 2024
Jarosław Gierszewski, No. 66, Ciechocinek, październik 2024
Ultramaratony to przede wszystkim góry, a jak góry to przygoda i wspaniałe widoki. To także sprawdzian własnych możliwości, przesuwanie ich granicy dalej i dalej. Były zawody w których biegło się jak po sznurku, bez żadnych niespodzianek od startu do mety. Były też takie w których natura pokazała swoją moc i musiałem w trakcie adaptować się do nowych warunków. Z kilku powodów Bieg Granią Tatr jest dla mnie tym "naj": najlepsze widoki, najwyższa wysokość, największe emocje. Starty w biegach z listy Korony Ultramaratonów łączyłem ze startami na asfalcie - w 2022 zdobyłem Koronę Maratonów. Jestem dumny, że mieszkając i trenując w nizinnym Ciechocinku znalazłem się w hall of fame zdobywców Korony Ultramaratonów Polskich, która w 90% składa się z biegów górskich.
-------------
Jesteśmy przekonani, że finisherów nadal będzie przybywać, a my będziemy publikować ich sylwetki!
Kto chętny aby dołączyć do "ultra" zabawy?
Piszcie na adres: redakcja@kingrunner.com