Kamil Hejna
Biegacz amator

Pobiegane z Gosią po Puszczy Bydgoskiej!

Bydgoszcz, 03.03.2019

Nieczęsto się zdarza, aby można było wspólnie spędzić czas z mistrzynią Polski w biegu na 100 km (w dodatku rekordzistką), medalistką mistrzostw Europy w biegu 24 h (brązowy medal), zwyciężczynią wielu biegów- nie tylko w naszym kraju. Dziś (tj. 03.03.2019) Puszcza Bydgoska przyjeła kolejną grzeszącą skromnością gwiazdę biegów ultra. Spotkanie pod nazwą "Pobiegnij z Gosią (Z biegiem po 6 marzeń) do Puszczy Bydgoskiej na poszukiwanie czterolistnej koniczynki", dało motywacyjnego kopa i świetnie nastawiło na kolejne dni!

Co można robić w niedzielny poranek, o siódmej trzydzieści. W dodatku po ostatniej szalonej sobocie, tak zwanych ostatkach. Ano można zamienić lakierki na buty biegowe, można zamienić suknię balową, czy sukienkę dyskotekową na legginsy i bluzę, zabrać można odrobinę picia i czmychnąć z domu zanim wstaną domownicy- do Puszczy Bydgoskiej. Tak zrobiło kilkanaście osób oraz trzy psy. Mimo, że gorączka sobotniej nocy malowała się na wielu twarzach, to z energią i zapałem ruszyliśmy za Krzyśkiem przewodnikiem na puszczańskie trasy. Puściliśmy się po Puszczy, korzystając z okazji i rozmawiając nie tylko z Gosią, ale i z dawno niewidzianymi znajomymi czy zawiązując nowe znajomości.

Niech was nie zmyli nigdy spokojny początek jakiejkolwiek ścieżki w tym lesie. Sporo osób miało sposobność, aby odczuć jak palące mogą być czwórki, zaskakująco nabite łydki i kłujące kolana, po crossowych odcinkach specjalnych.

Pierwszy raz miałem okazję tak długo obserwować biegaczy z psami. Muszę przyznać, że niewątpliwie jest przyjemnie biec w ich towarzystwie, ale jednak na zbiegach trzeba się wykazać nie lada siłą, potrzebną do hamowania pędzącego z lekkością zwierza. Wtedy najłatwiej o wywrotkę. Na szczęście dziś obyło się bez efektownych fikołków. Psiaki bardzo zadowolone. Dowiedziałem się przy okazji, że psy przesypiają ponad czternaście godzin na dobę. Więć na dłuższych dystanasach opócz zmęczenia, dochodzi dyskomfort spowodowany niewsypaniem. 

Biegliśmy ścieżkami, które były fragmentami wielu zawodów sportowych- Crossu Jarka, biegów Ultra Puszczy Bydgoskiej, MTB. Mam nadzieję, że dzieki temu uczestnicy spotkania nabiorą chęci do startów w tym wyjątkowym miejscu. 

Kto miał siłę, której nie zużył wczoraj na parkiecie, to pętelkował. Znacie to? Osoby, które biegną na czele stawki, raz na jakiś czas zawracają i biegną na koniec aby chwilę potowarzyszyć tym wolniejszym, a przy okazji pobiegać więcej, zgodnie z potrzebami.

Po ponad dziewięćdziesięciu minutach wróciliśmy, zamykająć pętlę, do miejsca startu. Chwilę porozmawialiśmy, a potem część harpaganów pobiegła dalej, a reszta na śniadanie. Owisankę z bananem, również na ustach. 

Co dają tego typu spotkania? Przede wszystkim rewelacyjny wspólnie spędzony czas. Taką imprezę w towarzystwie podobnych sobie wariatów. Dają sposobność wymiany doświadczeń, posłuchania ciekawych historii, oraz niewątpliwie przekonują, że biegacze z Olimpu, są z krwii i kości i nie są nieprzystepni. 

Dziekujemy Gosiu za spotkanie. Zapraszamy częściej.

P.S. Ciekawe, kto nastepnym razem nas odwiedzi? Macie swoje typy?