A ja nietypowo. Bo napisanie normalnej relacji z dziesięciogodzinnego biegu mija się według mnie z celem. Dlatego skondensowane wrażenie z najbardziej zapamiętanego momentu tej wyrypy w postaci biegowego haiku.
Obidza, przepak
pięć chwil suchego szczęścia
– chlup – błoto znów!
Jest jeszcze wersja bardziej „kanoniczna” – trzymająca układ 5–7–5 i bardziej kontrastowa – aczkolwiek jest niecenzuralna. Niemniej jednak poniżej (ze stosownym „wypikaniem”)
Obidza, przepak
pięć chwil suchego szczęścia
– kuźwa – błoto znów!