Nietypowo jak na imprezę biegową, bo w czwartek 30 czerwca odbył się bieg na Śnieżkę, znany bardziej pod nazwą 3x Śnieżka = 1x Mont Blanc. Indywidualnie biegacze mieli do wyboru zdobycie Królowej Karkonoszy - raz - MINI 18,5km 1100m przewyższenia, dwa razy - ŚREDNI 37km 2200m przewyższenia lub trzykrotnie - ULTRA 58km 3300m przewyższenia. Odbył się również bieg rodzinny, w którym na dystansie MINI zespół tworzyła minimum jedna osoba dorosła i dziecko oraz bieg sztafetowy, gdzie każda z trzech osób musiała pokonać jedno z okrążeń, a w składzie musiała być conajmniej jedna kobieta.
Tekst: Piotr Kamiński - Run Your Trail
Fot: Pruszkowska Fotografia, BikeLife
Do polskiego Chamonix, jak określany jest Karpacz przez wielu pasjonatów górskiego biegania, każdego roku na ten bieg zjeżdżają tłumy. O popularności imprezy niech świadczy fakt, że miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki już w grudniu, a o tym komu będzie dane wziąć w niej udział niejednokrotnie decyduje losowanie, bo chętnych potrafi być tu więcej niż miejsc. Nie ma w tym nic dziwnego. Organizacyjnie wszystko jest na najwyższym, międzynarodowym poziomie. Już kilka dni przed zawodami czuć w powietrzu aurę zbliżającego się karkonoskiego święta biegania, a na wjeździe do miasta wita nas wszystkich olbrzymia flaga nawiązująca do tego z czym przyjdzie się mierzyć uczestnikom. Tegoroczne zmagania z uwagi na bezpieczeństwo zawodników i duży ruch turystyczny panujący w Karkonoszach odbyły się w czwartek. Nie przeszkodziło to w żaden sposób w wysokiej frekwencji i punktualnie o 9:00 Burmistrz Karpacza Radosław Jęcek dał sygnał do startu po czym wszyscy razem bez względu na to czy mieli do pokonania jedną, dwie lub trzy pętle ruszyli w kierunku wybijającej się ponad miasto góry.
Kiedy uczestnicy rozpoczęli walkę nie tylko ze szczytem ale i ze słońcem, które z godziny na godzinę grzało mocniej, na dole zabawa trwała w najlepsze. Miasteczko biegowe oraz finiszowe metry dają poczucie, że mamy do czynienia z Imprezą przez wielkie „I”. Organizator nie schodzi z wysokiego poziomu przedsięwzięcia. Należy w tym miejscu przypomnieć, że przecież w 2018 roku odbyły się tutaj Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich. Z kolei tegoroczną przysłowiową wisienką na torcie była gościnna wizyta Aniołków Matusińskiego w składzie Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik. Stawkę tak znakomitych gości uzupełnił kajetano - kapitatano Kajetan Duszyński. Sielski nastrój trwał w najlepsze. Powoli jednak licznie zgromadzeni kibice w asyście bajecznie prowadzących to wydarzenie spikerów zaczęli wypatrywać pierwszych zawodników.
Dystans MINI to show powracającego do rywalizacji Bartłomieja Przedwojewskiego, który wygrywa z kosmicznym czasem 1:23:24. Wynik Bartka na pewno napawa optymizmem przed drugą połową sezonu i kolejnymi występami na międzynarodowej arenie. O ile na drugiego zawodnika musieliśmy chwilę poczekać to już walka o to miejsce była dość zacięta. Ostatecznie zwycięsko z niej wychodzi Jacek Sobas (1:31:15), a chwilę później na metę wpada trzeci Sebastian Lagner (1:31:41). Wśród pań zwycięża Karolina Obstój (1:48:11, 9msc. open) przed Moniką Dudek (1:52:26) oraz Sabiną Jachnik (2:07:05).
Na dystansie ŚREDNIM najlepszy okazał się Michał Racja (3:14:11). Warto tutaj nadmienić, że Michał pokonał pierwszą pętlę z czasem 1:30:04 co byłoby drugim wynikiem wśród panów walczących na dystansie 1x Śnieżka. Podium uzupełnili kolejno Radosław Boniec (3:32:18) oraz Michał Korek (3:39:02). Kobiecą rywalizację zdominowała Alicja Białobłocka (4:05:12, 8msc. open), jako druga na mecie zameldowała się Martyna Jakóbczyk (4:27:52), a trzecia była Agnieszka Golak (4:53:17).
Najlepiej z trzykrotnym zdobyciem Śnieżki czyli dystansem ULTRA poradził sobie Piotr Szumliński (6:09:56) przed drugim Pawłem Sadowskim (6:21:44), który na pierwszym okrążeniu biegł „łeb w łeb” ze zwycięzcą, a trzeci był ubiegłoroczny triumfator tego dystansu Grzegorz Małyga (6:27:06). Nie mniej emocji było u pań. Ostatecznie z trzykrotnym zdobyciem najwyższej góry Karkonoszy najlepiej poradziła sobie Katarzyna Florek (6:43:25, 5msc. open) duga na metę wbiegła Magdalena Bednarczyk (6:51:42, 7msc. open), a na najniższym stopniu podium uplasowała się Karolina Grzybowska (7:48:03). Podobnie jak przypadku zwycięzcy dwóch pętli i tutaj mała ciekawostka. Zarówno Kasia jak i Magda zanotowały fantastyczny czas dwóch okrążeń (4:01:27 i 4:03:37) co daje pierwszy i drugi czas dystansu średniego wśród pań.
Rywalizację sztafet zwycięża Sparta Legnica Running Team (6:11:14) przed Runners Power (6:26:12) i GOPR Karkonosze (7:13:41), a wśród rodzin podium prezentuje się następująco: 1. "Tata i Mikołaj", 2. "Milewscy", 3. "Ci od rudego kota".
Śnieżka to specyficzna góra. Choć zdobycie jej szczytu jest pewnie trochę łatwiejsze niż najwyższego szczytu Europy to bywa kapryśna. Przewidzenie pogody podczas 3x Śnieżka = 1x Mont Blanc jest trochę jak gra w lotto. Ale czy słońce czy deszcz przyciąga niczym magnes. Ta impreza to bieg stworzony z pasji do gór. Bo jak inaczej nazwać dziesiątki zaangażowanych na sto procent wolontariuszy i organizatora, który od startu do samego końca spędził kilkanaście godzin w pełnym słońcu osobiście witając każdego finishera. Miejmy więc nadzieję, że póki ta góra będzie tam stała, a będzie stała długo, tak długo będą tam ludzie, którym się po prostu chce to robić.