W tym roku w Karkonoszach najszybsi panowie okazali się bardzo szybcy. Najszybsze panie, również. Widać, że poziom sportowy rośnie z roku na rok.
Zdjęcia: Andrzej Olszanowski / Zimowy Ultramaraton Karkonoski
Tu na ZUK-u nie było przypadków. Wszyscy na swoje lokaty ciężko zapracowali. Jednak ZUK to nie tylko ściganie, to również wyjątkowe spotkanie tych, którzy na swój sposób kochają życie. Tu na mecie taki sam doping czeka na tych, którzy trasę pokonali w 4 godziny z hakiem jak i tych, którzy otarli się o 10 godzinny limit. Tym biegiem kończy się w zasadzie zimowe ściganie na dystansach ultra. Teraz wypatrujemy już wiosny!
Katarzyna Solińska
To był mój piąty strat na Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim, a wracam tu co roku bardzo chętnie. Atmosfera biegu, organizatorzy w składzie rodziny Tomka Kowalskiego, jego przyjaciół i znajomych tworzą przestrzeń dla dobrych emocji i pozytywnych relacji, które w obecnej sytuacji są niezwykle potrzebne. ZUK, nie należy do łatwych biegów i weryfikuje nie tylko przygotowanie fizyczne, ale i mentalne. Co roku, wkładam w ten bieg całe serce i pełne zaangażowanie, które również po raz piąty zaowocowały pierwszym miejscem wśród kobiet i wysokim siódmym miejscem w klasyfikacji open. Biegło mi się bardzo dobrze, nie zabrakło czasu na zupę w Domu Śląskim, ubranie raczków przed Śnieżką, wymianę uścisków z rodzicami Tomka, a energii wystarczyło na całe 48km. Bardzo dziękuję wszystkim za doping na trasie, kciuki i dobre słowa, które pozwoliły mi dobiec na metę z uśmiechem.
Michał Rajca
Może wydawać się, ze to nuda biegać po raz czwarty te same zawody, ale Zimowy Ultramaraton Karkonoski to co roku kompletnie wyjątkowa przygoda. Tym razem największa trudnością był świeży opad śniegu połączony z dużym wiatrem w ostatnich dniach, co spowodowało, ze trzeba było się trochę ‚nakopać’. Warunki atmosferyczne w dniu samego biegu - na prawdę nie ma co narzekać, chociaż lampy nie było :). Sportowo oczywiście fajnie jest wygrać, chociaż rywale bardzo mocno naciskali i walka była do samego końca. Gratulacje dla wszystkich uczestników i jak zwykle słowa uznania dla organizatorów i wolontariuszy!
Tomasz Skupień
Niewiele brakowało albo tak dużo. Piękne zawody i rywalizacja coś co lubię. Myślę że jeszcze dużo pracy przede mną i bardzo chętnie wrócę tam za rok.
Katarzyna Wilk
Będzie zimno, będzie ciężko, będzie fantastycznie !- tak brzmi zapowiedź ZUK-a. Zimno było, choć znośnie, ciężko - zwłaszcza gdy głęboki śnieg spowalniał każdy krok, wiatr zawiewał w twarz, a mgła ograniczała widoczność, ale finalnie - FANTASTYCZNIE było… Znów podjąć to wyjątkowe wyzwanie, znów zmierzyć się z ekstremalnymi warunkami, ponownie poczuć tę adrenalinę, odnaleźć prawdziwą zimę i przebiec cały grzbiet Karkonoszy z dużą dawką determinacji.
Piotr Bętkowski
Mój piąty start w ZUK-u. Warunki na grani tradycyjnie bardzo wymagające i jak zwykle bez widoków. Bywało tu już i gorzej i lepiej wiec bez mazania się. Od lat na ZUK-u jest się z kim ścigać - zarówno wśród pan jak i panów obsada imponująca. Każdy kto tu startuje chętnie wraca.
Roman Ficek
Około 30 km zbieg ze Snieżki jeden z przyjemniejszych fragmentów na trasie. Na zbiegu chowam kije by biec bardziej dynamicznie. W głowie jeszcze plan na pierwsze miejsce... Z biegu jestem średnio zadowolony. Oczywiście cieszę się z trzeciego miejsca jednak tętno, które miałem na biegu bardzo wysokie od początku bardzo utrudniło mi utrzymanie tempa. Musiałem zaryzykować i biec nie zgodnie z moim planem. To nie był mój dzień i cieszę się, że zdołałem utrzymać do końca trzecią pozycję. Bieg zorganizowany na wysokim poziomie i dobrze było zobaczyć znów znajome twarze na imprezie.
Kinga Kwiatkowska
Cieszę się, że po raz kolejny mogę być częścią ZUKA! Jednak z drugiej strony mam mieszane uczucia związane z obecną sytuacją na Ukrainie, nie potrafię się od tego odciąć. Biegłam, z jednej strony super, że mogę tu być, ale zaraz pojawia się niezgoda na to wszystko.
Jędrek Maćkowski
Na trasę ZUK-a wróciłem po 2 latach przerwy. W trakcie wcześniejszych startów przerobiłem chyba każdy możliwy rodzaj karkonoskiej zimy. Od biegania na grani w krótkim rękawku w pięknym słońcu, do straszliwej huraganowe zamieci. Za każdym razem jest ślicznie. Jak na powrót do mojego amatorskiego biegania ultra po dłuższej przerwie, wiedziałem, że będzie to trzeba zrobić z głową. Dlatego chyba pierwszy raz zrealizowałem to co radzi się początkującym ultrasom. Zacząłem z ostatniego rzędu i powoli ale sukcesywnie przesuwałem się do przodu, tak by po przekroczeniu Śnieżki mieć siły na wykorzystanie pięknych szybkich zbiegów. Okazuje się, że ta taktyka działa, przynajmniej by załapać się w pierwszą połowę stawki. By być wyżej, trzeba solidnego treningu. Czołówka, bowiem odjeżdża zawodnikom ze środkowych lokat niczym pociąg TGV. Miło było wrócić. Całkiem fajne to ultrasowanie.
Bartosz Pasela
To był mój czwarty raz na ZUK-u i nigdy jeszcze nie było mi tak ciepło. Radość ukończenia tego biegu zawsze jest doznaniem metafizycznym, na które czekam tak samo jak na uśmiech i przytulenie Pana Marka na Śnieżce. Ten bieg rozgrzewa wewnętrznie.
A tak na marginesie prosiłem Andrzeja żeby wykadrował brzuch.
Wyniki ZUK-a 2022