Podniesiony poziom adrenaliny, przeżycia, o jakie trudno na co dzień, gwałtownie rosnące grzbiety gór, odsłonięte trawersy, trudny teren i mnóstwo elementów technicznych. Na trasie: śnieg, przeprawy przez rzeki, wspinaczka, grań, kamieniste zbiegi. Witaj w chmurach, witaj w świecie skyrunningu!
Gdy zaczynałam biegać w 2014 r., słowo skyrunning nie było mi w ogóle znane. Dopiero kolejny sezon dał mi o wiele szerszy obraz biegowego świata. Przełomem był Bieg im. Franciszka Marduły (Mistrzostwa Polski w Skyrunningu), w którym udało mi się wywalczyć trzecie miejsce. Były to dla mnie pierwsze zawody po tak trudnym, kamienistym terenie z dużą ilością przewyższeń. Jednak na mecie od razu stwierdziłam, że właśnie taka forma biegania odpowiada mi najbardziej.
Koncepcję skyrunningu stworzył włoski biegacz górski Marino Giacometti, który wspólnie z małą grupą biegaczy już na początku lat 90. wspinał się na masywy Mont Blanc oraz Monte Rosa. Zafascynowany zdobywaniem szczytów w możliwie najkrótszym czasie, dążył do zainteresowania tą dość abstrakcyjną formą ruchu innych biegaczy. O ile świat himalaizmu, ale także zwykłego turystycznego wspinania na okoliczne szczyty był już zdefiniowany, o tyle nowa forma przesuwania własnych granic zwróciła uwagę na nowe możliwości obcowania z naturą.
Skyrunning to ekstremalna forma biegów wysokogórskich. Na trasach często mamy do czynienia z wbieganiem na wysokość powyżej 2000 m n.p.m. przy nawet 30-procentowym nachyleniu, a stopień trudności wspinaczki na niektórych biegach określany jest na poziomie II, a nawet III stopnia. Skyrunning obejmuje kilka odrębnych dyscyplin biegowych:
Vertical – biegi, w których suma przewyższeń wynosi co najmniej 1000 m na dystansie do 5 km. Vertical charakteryzuje się bardzo mocnym podbiegiem i brakiem zbiegu. Na każdy kilometr trasy przypada podbieg o przewyższeniu nie mniejszym niż 200 m.
Sky – biegi, w których mamy do pokonania minimalnie 20 km, a maksymalnie – 30 km. Rozgrywane są na wysokościach od 2000 m do 4000 m n.p.m. Suma przewyższeń nie jest niższa niż 2000 m.
Ultra – biegi, które parametrami mocno przekraczają dystanse maratońskie (od 60 do 110 km), również z dużą ilością przewyższeń. W tej dyscyplinie nasz najlepszy biegacz górski Marcin Świerc, z którego rad regularnie korzystam, był w 2015 r. czwartym zawodnikiem cyklu Pucharu Świata Skyrunning Ultra.
Nowym przedsięwzięciem jest cykl Skyrunning Extreme, w którym zdecydowałam się wziąć udział w tym roku. Ze względu na to, że trasy wchodzące w jego skład charakteryzują się wyjątkowo dużymi przewyższeniami i trudnymi technicznymi trasami, na zawodach często jest sporo „chodzenia”, a mało biegania. Na cały cykl Pucharu Świata Skyrunning Extreme składają się: Tromso Skyrace (Norwegia), Kima Trofeo (Włochy) oraz Glen Coe Skyrace (Szkocja). Żeby zostać sklasyfikowanym, trzeba punktować minimum w dwóch startach (liczą się najlepsze występy). Mnie w tym roku – mimo wsparcia ze strony moich kochanych sponsorów – udało się wygospodarować środki tylko na dwa z trzech startów.
Swoich sił w skyrunningu próbować mogą przede wszystkim osoby, które wcześniej miały okazję chodzić po wyższych górach, są z nimi obyte i niestraszne im zmienne warunki pogodowe. W przypadku skyrunningu często jest tak, że zaczynamy w jakimś mieście (położonym stosunkowo nisko), a po kilku godzinach jesteśmy dużo wyżej, gdzie może być zupełnie inna, znacznie gorsza pogoda.
W Polsce skyrunning z prawdziwego zdarzenia da się uprawiać właściwie tylko w Tatrach. Oczywiście są fragmenty tras na Babiej Górze czy w Karkonoszach, które też możemy podciągnąć pod trasy skyrunningowe, ale kluczowe tu jest słowo „podciągnąć”... Jedynym prawdziwym, cyklicznym biegiem skyrunningowym w naszym kraju jest wspomniany Bieg im. Franciszka Marduły, będący jednocześnie mistrzostwami Polski w tej dyscyplinie. Są to bardzo uniwersalne zawody, dające szansę powalczyć na trasie specjalistom z każdej konkurencji (vertical, sky, ultra i extreme). Ja sama wolałabym trasę trudniejszą technicznie, ale jest jak jest i trzeba dać z siebie wszystko niezależnie od okoliczności!
Start w verticalu – oczywiście poza przygotowaniem kondycyjnym – nie wymaga specjalnych przygotowań. Krótka, stroma, trzy–czterokilometrowa trasa tylko pod górę jest zwyczajną weryfikacją naszej formy. Przy czym polskie verticale są na pewno łatwiejsze od tych, w których biegałam za granicą. Dla przykładu najbardziej popularnym verticalem w Polsce jest Bieg na Kasprowy (dystans 8,5 km i 1000 m górę). A w Tromso do pokonania było 1041 m górę, ale na dystansie 2,7 km! Czyli zrobiłam trasę krótszą o prawie 6 km, a pokonałam ją zaledwie 10 min szybciej niż na Kasprowy. Takie przewyższenia na tak krótkim dystansie powodują, że przydaje się łatwość pokonywania trudnych technicznie elementów czy zwinność w szybkim, agresywnym przemieszczaniu się pod górę.
Podobnie jest z zawodami z cyklu extreme. Tutaj też oczywiście trzeba być mocnym, posiadać umiejętność szybkiego przemieszczania się w stromym terenie, ale dochodzi też kwestia techniczna. Trasy obfitują w elementy wspinaczki i duże ekspozycje. Dla przykładu moi koledzy, którzy często rywalizują ze mną w „płaskich”, szybkich górach, tam wygrywają, ale już na verticalu czy extreme zamieniamy się rolami.
Przy doborze sprzętu do skyrunningu musimy pamiętać, że biegamy po górach, biegamy wysoko. Na technicznych odcinkach i przy zmiennych warunkach pogodowych niezbędne są:
- dobrze trzymające się zarówno na skale, jak i na śliskich nawierzchniach buty (w Tromso idealnie spisały się Salomon S-lab Wings SG);
- plecak;
- kurtka przeciwdeszczowa/przeciwwiatrowa;
- rękawiczki zwykłe oraz rękawiczki bez palców;
- apteczka, a w niej obowiązkowo folia NRC, bandaże, coś na obtarcia. Po ostatnim upadku polecam też zabranie plastrów „zszywających”;
- czołówka;
- ciepła bluza;
- chusta typu buff;
- zegarek z trackiem – w Tromso na szczycie Tromsdaltiden były bardzo mgliste momenty. Nie widziałam nikogo ani za, ani przed sobą. Żeby dopatrzyć się chorągiewek, mocno zwalniałam. Dlatego też cały czas zerkałam na tracka w zegarku, dzięki czemu miałam pewność, że biegnę po dobrej trasie;
- kije – to dość indywidualna kwestia. Na treningach lubię ich używać, niemniej na zawodach z nich rezygnuję. Najważniejsze to pamiętać, że aby kije miały sens, trzeba się nimi umieć posługiwać, a to wymaga wielu treningów.
W trakcie takiego biegu mogą nas spotkać różne sytuacje. W czasie niedawnego Tromso Skyrace znałam trasę, jednak jak już się biegnie, wszystko wydaje się o wiele szybsze. W moim przypadku tak właśnie było ze zdobyciem najtrudniejszego szczytu na trasie (Hamperokken). Pokonuję grań, sprawia mi to dużo radości, po drodze mijam Kiliana Jorneta, który robi mi zdjęcie i mówi: „Masz trzy minuty do trzeciej”, po czym nie wiem kiedy patrzę przed siebie i już jestem na szczycie. Zaczęłam się śmiać, że to wspinanie było przereklamowane. Wspomnę jeszcze moje rozcięte kolano. Oczywiście nie wywróciłam się tam, gdzie było wspinanie, trudny zbieg, luźne kamienie. Wywaliłam się na prawie płaskim, gdzie były tylko krzaki z jagodami, błoto, jakieś korzenie i jeden kamień ... I właśnie akurat w ten kamień musiałam wpaść!
Na mecie w Tromso – oprócz Emelie Forsberg i Kiliana Jorneta – czekał na zawodników również organizator biegu Kima Trophy. Ponieważ przybiegłam na 4. miejscu, a przede mną naprawdę były bardzo znane i mocne dziewczyny, musiałam zwrócić na siebie uwagę. Chwilę po tym, jak dobiegłam, podszedł i zaprosił do siebie do Włoch... Grzechem byłoby nie skorzystać i nie powalczyć także tam! Ale wiadomo – decyzja o udziale była zależna od wielu czynników, w tym urlopu w pracy. Ostatecznie się udało, za co dziękuję swoim przełożonym!
Skyrunning to oczywiście nie tylko trudne, techniczne trasy, ale także niesamowite widoki. Gdy pokonujesz strome podejścia, poczucie satysfakcji jest ogromne, wielu z nas przełamuje w ten sposób swoje słabości. Na mecie zawodów skyrunningowych widać wiele osób z licznymi otarciami, ale wszyscy są przy tym uśmiechnięci i szczęśliwi.
Polecane zawody w Polsce i na świecie
Polska
Bieg Wysokogórski im. Franciszka Marduły (Mistrzostwa Polski w Skyrunning)
3 × Śnieżka = 1 × Mont Blanc
Świat
Wszelkie informacje o biegach znajdziecie na stronie Federacji Skyrunningu. Jest naprawdę klarownie i zachęcająco:
www.skyrunnerworldseries.com/races/
NATALIA TOMASIAK
Czołowa polska biegaczka górska, zawodniczka teamu Salomon Suunto Polska. Biega trzeci sezon i ciągle chce się jej "więcej, wyżej, trudniej...". Największe sukcesy: IV miejsce na MP w długodystansowym biegu górskim (Biegi w Szczawnicy 2016), II miejsce na Transvulcania Maratón (2016), IV miejsce na Tromso Skyrace (2016), III miejsce w Biegu Ultra Granią Tatr (2015).
Tekst pochodzi z magazynu TRAIL#2 dostepny www.sklep.kingrunner.com