Redakcja KR

Wielki Spis Biegaczy Górskich - wyniki

19.03.2024

Zadajecie sobie czasem pytanie o to, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? W trakcie długiego treningu jest mnóstwo czasu na odpowiedź. Niezliczone kilometry i niezliczone myśli mogą prowadzić do różnych wniosków. My postanowiliśmy nie zaprzątać sobie tym głowy w trakcie treningów, tylko sprawdzić u źródła. Zapytaliśmy biegaczy o to, kim są, a oni udzielili nam interesujących odpowiedzi. Prawie trzy tysiące osób (2668) pozwoliło nam zajrzeć w swoje biegowe ja. Nie chcemy nikogo uśredniać, bo statystycznie to... koń i człowiek mają po trzy nogi. Ale mamy kilka interesujących wniosków i chcemy się nimi podzielić.

Oczywiście mamy świadomość pewnej ułomności tego narzędzia, tego, że nie wszyscy biegający po górach się wypowiedzieli. Spis bowiem był dobrowolny i anonimowy. Raz jeszcze dziękujemy za tak miłe przyjęcie tej inicjatywy i namawianie do spisania się przez innych. Tak liczna grupa daje już jednak ciekawy obraz naszej społeczności. 

METRYKA, CZYLI SKĄD JESTEŚMY, ILE MAMY LAT I CZY CZĘŚCIEJ BIEGAMY W SPODENKACH, CZY W SPÓDNICZKACH?

Chciałoby się rzec, że jesteśmy młodzi, bo tak zapewne czujemy się duchem. Dane wynikające z naszej ankiety mówią jednak coś innego. Biegaczy górskich poniżej 20. roku życia jest nawet mniej niż tych po sześćdziesiątce, bo niespełna 1%. Znaczna większość naszej grupy to zawodnicy między 30. a 50. rokiem życia. Z czego połowa z nich należy do grupy 30–40 lat, a druga połowa – 41–50 lat. Warto zadać sobie pytania: Dlaczego tak mało jest młodych ludzi w naszym środowisku? Jak ich zainteresować naszą dyscypliną? Powodów, dla których nie widzimy młodych twarzy na zawodach, jest pewnie wiele. Biegi górskie nie są najtańszą dyscypliną i pozwolić na nie mogą sobie ci, którzy powoli zaczynają odcinać kupony od życia? A może młodzi nie lubią się męczyć? No, chyba że do biegania po górach po prostu trzeba dorosnąć? Może musi przyjść taki czas w życiu, że zmęczeni miastem, korporacjami, uciekamy w góry szukać wolności choćby na chwilę. Wolność to bowiem wątek, który w swobodnych komentarzach naszych respondentów jako odpowiedź na pytanie, dlaczego biegają po górach, pojawia się w różnej formie dość często.  

Prawie 71% odpowiadających w spisie to mężczyźni. Taką dysproporcję widzi się również na listach startowych. Co do stażu biegaczy jesteśmy mile zaskoczeni, bo wydawało nam się, że jako aktywni biegacze funkcjonujemy krócej, a tymczasem 41% z odpowiadających biega powyżej 8 lat, a kolejne 40% od 4 do 8 lat. To świadczyć może o tym, że bieganie jest łatwo dostępną formą ruchu.  

Najsilniej reprezentowani w środowisku biegaczy górskich są mieszkańcy Małopolski, Dolnego Śląska i Śląska, co chyba nie powinno dziwić, bo mieszkają blisko gór. Na kolejnych miejscach niemal łeb w łeb plasują się mieszkańcy Mazowsza i Wielkopolski. Oni jednak wraz z poprawą infrastruktury mają wcale nie taki zły dojazd choćby w Góry Świętokrzyskie, Beskidy czy nawet Karkonosze. Powinniśmy być zatem pełni podziwu dla wszystkich górali” z północy Polski, choć wiemy, że biegać trail nie musimy tylko w górach.  

Trenujemy gdzie się da, ale najczęściej na polnych i leśnych ścieżkach. W górach na co dzień trenuje tylko 8% osób, które odpowiedziały na naszą ankietę. To ciekawe, bo 28% odpowiadających trenuje pod góry częściej na asfalcie niż w terenie górskim. Ponad 94% z nas regularnie bierze udział w biegach górskich. To bardzo dużo. Pewnie nawet nadreprezentacja osób biegających po górach ogółem. Najpewniej na nasz apel odpowiedzieli najbardziej zapaleni biegacze. Reszta nie startuje w zawodach, ale regularnie uprawia tę formę ruchu. ILE GODZIN TRENUJEMY? ILE GODZIN STARTUJEMY?

Jak jesteśmy już przy startowaniu, to warto odnotować, że 47% z nas startuje minimum w 3–6 biegach w ciągu roku. Kolejne 20% w minimum 7 do 10. 12% aż w ponad 10 imprezach rocznie. A tylko 15% w mniej niż trzech biegach rocznie. Widać zatem, że organizatorzy nie powinni się raczej martwić o frekwencję. Muszą tylko spełnić kilka warunków. O nich piszemy w dalszej części tekstu. Uwaga: spoiler! I wcale nie chodzi o rywalizację na cenę pakietów startowych. Pytaliśmy również o ulubiony typ biegów, w jakich biegacze górscy startują. Tak z pozoru to głupie pytanie, warto jednak czasem zadać głupie pytanie, by dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Na pierwszą pozycję wysuwają się biegi górskie na dystansach maratońskich. Ten typ preferuje prawie 43% odpowiadających. 25% woli biegi trailowe do dystansu maratońskiego. Na biegach ulicznych ciężko spotkać górala”. To nas bardzo dziwi, szczególnie że wielu z nich, jak prezentowaliśmy wyżej, trenuje właśnie na asfalcie, więc może oni kryją się w grupie prawie 23% deklarujących, że nie mają ulubionego typu biegu i startują na różnych imprezach i dystansach. Bardzo medialne biegi backyard i płaskie ultra w tej grupie badanych to nawet nie 2% odpowiedzi. Podobnie jest z verticalami ta forma zawodów sportowych bardzo popularna na zachodzie w naszym kraju nie cieszy się wielkim zainteresowaniem startujących. Powodem może być to, że nie mamy jakiś spektakularnych tras verticalowych, poza kilkoma w Tatrach. Towerruning też jest niszą dla biegaczy górskich, choć równie dobrze klikają się wiadomości z zawodów w tej formule. Może to syndrom czegoś nie dla wszystkich, a może po prostu zamiast biegania po klatce lub kółek na stadionie czy sztucznie wytyczonych pętlach wolimy szukać w górach i lesie wolności, podziwiać naturę, zmagać się z nią?Z rezultatów ankiety wynika, że ultra płynie nam we krwi. 73% ankietowanych w przyszłości chce biegać na ultradystansach. Aktualnie na tych dystansach najczęściej biega 50% osób. Najpopularniejsze to te do 70 km przyjmując, że ultra zaczyna się od 42 km. Ale już za dwatrzy sezony 47% ankietowanych chce mierzyć się z trasami od 70 do grubo powyżej 100 km. Zainteresowanie wieloetapówkami też deklaracyjnie wzrasta. To ciekawe, bo patrząc obecnie na listy startowe, widzimy raczej odwrót od tych najdłuższych tras. Pytanie tylko, ile tych najdłuższych ultra rocznie da się biegać, bo na pewno nie tyle samo co zawodów do 42 km. Czy to oznacza, że w przyszłości spadnie liczba rocznych osobostartów? A może jak szybko pojawią się nowi fani trailu? Tu znów zadać musimy sobie pytanie, jak przyciągać młodszych zawodników, by uzupełnić tę lukę, jeśli deklaracje staną się faktem. Tak, wiemy, jest jeszcze cała masa biegaczy górskich, którzy się nie spisali i te wyniki mogą być nadinterpretacją zebranych odpowiedzi.

CZY KTOŚ NAS W TEJ ZABAWIE PROWADZI ZA RĘKĘ?

Do zawodów sumiennie trenujemy i to, co ciekawe, aż 33% z odpowiadających robi to pod okiem trenera lub trenerki. A 56% regularnie realizuje treningi funkcjonalne na siłowni, podczas jogi etc. Natomiast nie mamy potrzeby korzystania z usług dietetyków, bo aż 84% osób odpowiedziało, że nie korzysta z takiej formy współpracy. Z drugiej strony, na naszej stronie internetowej szukacie właśnie porad dietetycznych. Może zatem ten aspekt biegania/trenowania uznajecie, że umiecie ogarnąć sami lub może nie starczać pieniędzy na takie ekstrawagancje. Podobnie jest z fizjo, tylko tam już trzeba pójść, gdy coś boli i właśnie w takich okolicznościach w ich gabinetach pojawia się 54% ankietowanych? A może byłoby ich mniej, gdyby jednak korzystać z porad dietetyka? Nawet w tym numerze znajdziecie świetny tekst Marty Naczyk o tym, jak jeść w okresie kontuzji i jak przyspieszyć wychodzenie z niej. Zatem pamiętajcie, dietetycy to nie tylko magicy od zrzucania zbędnych kilogramów. Regularnie z fizjo korzysta 18% osób, co akurat wydaje nam się dobrym wynikiem. Świadczyć może to o naszej wysokiej świadomości i chęci biegania w zdrowiu przez długie lata. 

 

NIE SAMYM BIEGANIEM BIEGACZE ŻYJĄ

Biegacze to multisportowcy. 83% ankietowanych przyznaje się, że poza bieganiem uprawia inne dyscypliny. Jeździmy na rowerze, pływamy, trenujemy na siłowni. Niektórzy z nas zimą korzystają ze śniegu na skiturach i biegówkach. Chętnie też wychodzimy w góry na trekking. To dobrze, bo okresy ewentualnych kontuzji szybciej nam miną, gdy będziemy mogli uprawiać inne sporty. Dla środowiska biegów górskich jest to też jednak zagrożenie, bo może okazać się, że inna dyscyplina wciągnie nas na dobre i stanie się naszą główną. Plusem może być to, że jeśli biegacze górscy przenikają w tyle różnych środowisk sportowych, to jest szansa, że są pięknymi ambasadorami trailu i ultra. Tak więc pamiętajcie, bądźcie niczym triathloniści i crossfitowcy – zanim się przedstawicie – pochwalcie się, że jesteście biegaczami górskimi. 

COŚ DLA ORGANIZATORÓW BIEGÓW? PODPOWIEDŹ, JAK ODNIEŚĆ SUKCES - BUDUJMY SPOŁECZNOŚĆ

Wiele możemy opowiedzieć o tym, co biegacze kochają, bo tych danych mamy bardzo dużo. Musimy jednak napisać o czymś, co zainteresuje organizatorów biegów górskich. Dobrą atmosferę na biegach, piękne, widokowe trasy. Buńczucznie można zaryzykować stwierdzenie, że sieka nie gra roli. Z 15 determinantów, jakie decydują o tym, czy jedziemy na zawody, cena jest dopiero na 9. miejscu. 

Na 2654 odpowiedzi aż 1995 osób atmosferę stawia na pierwszym miejscu, 1938 osób na drugim miejscu stawia na atrakcyjność trasy, wybierając bieg, 1448 osób jako trzecią ważną rzecz wskazuje lokalizację, czyli m.in. łatwość i szybkość dojazdu na zawody.  

Na kolejnych pozycjach są odpowiednie parametry trasy, tu możemy się jedynie domyślać, że nie chcemy ani by było za płasko, ani zbyt stromo. Bardzo istotna jest też towarzyskość. W końcu ponad 91% z nas na biegach poznało nowych znajomych. Zatem jeśli ten czynnik przychyla się do wyboru danego startu, jak i atmosfera biegu, to wszystko wskazuje na to, że w biegach górskich najważniejsi są dla większości z nas ludzie i dobrze spędzony z nimi czas. Rywalizacja, czyli wysoki poziom sportowy, jest dużo mniej istotna, bo wylądowała poza pierwszą 10. Nieważne, czy macie dużą, czy małą imprezę. Wielkość eventu, jak się okazuje, nie wpływa na to, czy się tam pojawimy, będziemy bieg rekomendowali. Największy wpływ na nasze decyzje mają, upraszczając, fajni ludzie w fajnym miejscu. Nawet atrakcyjne nagrody i wyróżnienia w kategoriach nie są tak ważne. A tak często na forach dyskusyjnych widzimy, jak na ten temat powstają tzw. shitstormy. Chyba potwierdza się zasada, że najgłośniejsze w sieci są spolaryzowane poglądy – cały środek jest mniej widoczny, ale to on jest najważniejszy, bo to on robi skalę. Nadal dość ważne dla was są dobre zdjęcia z zawodów, medale i pakiety startowe. 

Pojawiły się też takie dane, że ponad 60% z nas należy lub chciałoby należeć do teamu biegowego. No, jesteśmy towarzyscy i już. 

SPRZĘT, CZYLI WYBORY MISS BUTÓW

Nie jesteśmy w stanie wam przedstawić w tym tekście wszystkich wyników, jakie zebraliśmy na temat sprzętu biegaczy górskich. A 64% z ankietowanych interesuje się nowościami sprzętowymi, jednak tylko wtedy, gdy czegoś w szafie im brakuje. Niemniej 23% osób twierdzi, że jest na bieżąco. Z ankiety łatwo też można wskazać, co w garderobie biegacza górskiego jest numerem 1. Najważniejsze są buty. W ankiecie nie doceniliśmy was i stworzyliśmy zbyt małą skalę, okazuje się bowiem, że 51% ankietowanych ma więcej niż pięć par butów biegowych! Na kolejnych pozycjach sprzętu, do których przywiązujecie najwięcej uwagi, znalazły się kolejno spodenki, sukienka biegowa, kamizelka lub plecak biegowy, koszulka i kurtka i skarpetki. 

A w czym górale najchętniej biegają? Zapytaliśmy chyba o każdą markę, zostawiliśmy też pole do wpisania, jeśli jakąś pominęliśmy. Przedstawiamy teraz tylko pierwszą piątkę. Ona bowiem dość mocno odjeżdża pozostałym brandom. Są to zatem: Hoka, Salomon, Inov-8, Altra i ASICS.  

Doszukując się sukcesów tych marek, należy patrzeć na to, jak długo są na rynku. Jakich mają ambasadorów, zarówno tych na świecie, jak i chyba przede wszystkim w Polsce. Jak mocno angażują się w rozwój środowiska biegowego. O tym ostatnim piszemy, widząc na trzecim miejscu markę Inov-8, która kiedyś była mocno zaangażowana w sponsorowanie nowych twarzy, pisanie o trailu, budowanie zespołu, we wspieranie imprez biegowych. Teraz jest o niej ciszej. Pamięć w środowisku jednak pozostała i nadal chętnie biegacze górscy po nią sięgają. Postać swego rodzaju ikony naszego środowiska – Krzyśka Dołęgowskiego, też jest tu nie bez znaczenia. W tej pierwszej piątce znalazły się jednak marki, które mocno stawiają na regularną promocję i budowanie zespołów. 
 
Ktoś zaraz powie, a może cena czyni cuda. Nie, cena przy wyborze butów to sprawa nawet nie drugo-, tylko czwartorzędna. Ważniejsze są kolejno: komfort, przeznaczenie buta, marka – czyli tu skupia się cały wątek promocji brandu, który jak widać, nawet jeśli jest świetnie rozwinięty, ale produkty nie spełniają dwóch pierwszych kryteriów, to i tak dotarcie do klienta będzie słabsze. A wiecie, co jest najmniej ważne dla klientów, gdy sięgają po buty z półki? Ekologia.  

Moglibyśmy tak zapisywać kolejne strony i na pewno w kolejnym numerze do tematu wrócimy, by podzielić się danymi na temat tego, jak biegacze górscy spędzają czas poza bieganiem, czy śledzimy polską i zagraniczną elitę, czy mamy wsparcie w rozwoju naszej biegowej pasji w domu, ile razy rocznie startujemy zagranicą, w jakich czołówkach, z jakimi kijami biegamy. Odpowiemy też na pytanie: Garmin czy Suunto. A tak serio, jest to bardzo ciekawy materiał. Szczególnie wasze wolne spostrzeżenia na temat biegania po górach, tego co ono wam daje. Kim dzięki niemu jesteście oraz to, gdzie szukacie wiedzy o bieganiu. 

Jeśli chcecie posłuchać ww wyników z krótkim naszym komenatrzem, zapraszmy do odsłuchu podcastu WIELKI SPIS BIEGACZY na YouTube i Spotify