Jędrzej Maćkowski
Biegacz amator

VECTIV FLIGHT vs. VECTIV SUMMIT PRO

10.03.2023

Nie powiem na VECTIV SUMMIT PRO dość długo czekałem, bo poprzednik tego modelu VECTIV FLIGHT skradł moje nogi. Nie był może idealny, ale jest niemal niezniszczalny i bardzo uniwersalny. W zimowych warunkach zrobiłem w nich swoje urodzinowe wyzwanie 40 x Łysica w Górach Świętokrzyskich (ok 160km i 8.000 m. up), przebiegłem w nich niemal całą szwajcarską Via Alpinę 360 km o łącznej sumie przewyższeń ponad 24.000 m. i co lepsze po blisko 2000 km na nogach nadal ich używam. Bieżnik bardziej już się nadaje na asfalt, starty jest bowiem całkowicie. Jakiekolwiek lekkie błotko i tańczę na nich jak na lodzie, ale na szutry i suche podłoże, nadal się nadają i co lepsze mam wrażenie, że nie straciły zbyt dużo ze swojej elastyczności i dynamiki. Zobaczmy jakie różnice i podobieństwa są miedzy oboma modelami.

Lepsze jest wrogiem dobrego

Dlatego czekając na nowego brata SUMMIT PRO - lekko się go też obawiałem. Łatwo bowiem popsuć coś, co było bardzo udane. Znacie to powiedzenie? Lepsze jest wrogiem dobrego. Tego właśnie się bałem. Mimo że prototypy tych butów miałem okazję oglądać już w wakacje w Chamonix, gdzie projektanci z The North Face, dzielili się z dziennikarzami z całego świata ich wizją stworzenia tzw. Super Buta.

Dowód znajduje się na podium

Zdjęcie główne: Bastien Lemaire / Paul Brechu
Zdjęcie Katie Schide - Bastien Lemaire / Kilian Jornet - Paul Brechu - meta UTMB 2023

Było to miesiąc przed UTMB. Tyle czasu, a nawet zapewne mniej - miało zając przekonanie ich czołowych zawodników, by pobiegli już w 2022 roku - w prototypach SUMMITÓW. Pamiętam jak w specjalnym pudełku, gość z All Tiangels - przyniósł w specjalnym pudełeczku, niczym najświętszy sakrament buty, dosłownie co sklejone dla Pau Capbela i Katie Schide. Temu pierwszemu, wiemy nie poszło. Katie natomiast wygrała ten kultowy bieg! Wiadomo but sam nie biega. Jednak hasło najnowszej kampanii TNF nie wzięło się znikąd - „podium jest dowodem.” Oczy całego świata były zwrócone na to co Kilian Jornet i Karie Schide mają na nogach. Sami też o tym pisaliśmy w tekście "W czym biegają bogowie UTMB?". A w najnowszym ULTRA nr 46 - porównamy oba mistrzowskie modele, bo założenie wydaje się jest wspólne - wszechstronność i wytrzymałość. Wtedy też mieliśmy możliwo

VECTIV FLIGHT vs. VECTIV SUMMIT PRO

Tyle dane producenta, a teraz moje spostrzeżenia. Największe podobieństwo to ten sam drop, te same kołki na podeszwie. Ten sam rodzaj dość wytrzymałej na tarcie podeszwy SurfaceCTRL™. Cholewki obu modeli wykonane są z siateczkowej konstrukcji. Natomiast nowy but - ma ją dużo bardziej przewiewną. Na wiosnę i lato idealne. W zimę bałbym się, choć tak samo obawiałem się siateczki w poprzednim modelu i sprawdzała się również w chłodne dni.

Największe różnice to szerokość buta. Summit jest dużo szerszym butem, ma wyżej zadarty nosek i grubszą podeszwę. To jednak sprawia, że but trochę wyręcza nas w złapaniu optymalnego miejsca do kontaktu z podłożem i wybicia. W naturalny sposób przenosi je z pięty na śródstopie.

Nowa widełkowa płyta karbonowa ma dać większe wsparcie i stabilność w trudnym terenie. Nie mówię, że tak nie jest, ale nie czuję tego jakoś specjalnie. Karbonowe skrzydełka mają natomiast trzymać płaszczyznę stopy i tu faktycznie jest to odczuwalne. Podkręcanie stawu skokowego w moim wypadku to dość częsta przypadłość, więc wiem co mówię.

Z wcześniejszym modelem mogli mieć problem wszyscy Ci, którzy mają wyższe podbicie. Ja mam dosyć wysokie i by się zmieścić w buta musiałem brać pół numeru większe, niż normalnie. Na to skarżyła się spora grupa testerów. W Summicie mimo, że język też jest zintegrowany z cholewką, to jest w niej dużo więcej miejsca. Sam but jest też szerszy. A miejsce wewnątrz buta można bardzo dobrze regulować karbowanymi sznurówkami, które co najważniejsze w kontekście poprzednika - nie rozwiązują się! Flighty zawsze mocno musiałem wiązać na dwa supły i był to nie tylko mój problem, a tutaj wystarczy lekkie wiązanie, a ewentualnie przesuwająca się sznurówka, zaciśnie się sama na jednej z perforacji. SUMMIT jest też odrobinę cięższy od swojego poprzednika, ale to tylko dosłownie kilka gramów. Oba byty zostały stworzone z myślą o pokonywaniu długich dystansów. Dużej amortyzacji i maksymalizacji oddawania energii na wybiciu, dzięki karbonowej wkładce. Serio to czuć.

Karbon ma to do siebie, że jego włókna w jednej płaszczyźnie są bardzo sztywne, w drugiej elastycznie pracują. To powoduje, że odpowiednio zastosowany odciąża nasze stawy. Z badań przeprowadzonych dla TNF wynika, że daje to nawet do 14,8 % mniejszego obciążenia na kość piszczelową podczas podbiegu i zbiegu w porównaniu z liderami rynku. Przy oszczędności energii 3,4 %

Grubsza podeszwa środkowa wykonana z innego materiału (Pebax SuperFoam) niż popularna pianka EVA - ma być dużo bardziej wytrzymała jeśli chodzi o zachowanie sprężystości w trakcie nabijania w butach kilometrów. Na ten temat w chwili obecnej ciężko mi się wypowiedzieć, bo w Summitach przebiegłem raptem 200 km. Jednak bazując na opinii Marcina Rzeszótko, który w nich nabiegał już ponad 1000 km. O wytrzymałość tego modelu, też nie powinniśmy się martwić. Tak samo jak o siateczkę na bucie. Jej wytrzymałości zawsze się obawiam najbardziej. To specjalne, wyglądające na delikatne włókno - ma być ponoć jednym z bardziej wytrzymałych materiałów.

„Nabiegałem w tych butach już przeszło 1000 km. Katowałem je namiętnie na pierwszym w tym roku obozie na Kanarach. Dzięki temu, że są bardzo przewiewne, nawet po treningach w deszczowe dni, wieszałem je przy oknie, suszyłem i następnego dnia znów wychodziłem na trening. Zazwyczaj po takim przebiegu, buty dużo już tracą jeśli chodzi o amortyzację, zużycie pianki i mechanicznie zniszczenia, jeśli biega się w trudnym terenie. Tu powiem, szczerze poza kilkoma niegroźnymi przetarciami, po kontakcie z leżącymi gałęziami na ścieżkach i generalnym przybrudzeniu samego buta, ciężko dopatrzyć się jakiś zmian wynikających z tzw. „rozklepania” nabieganymi kilometrami. Lecą ze mną zatem już na kolejny obóz na Teneryfę.”

 

Marcin Rzeszótko
Marcin Rzeszótko

W jaki teren jest VECTIV SUMMIT PRO?

Na pewno wszędzie tam gdzie twardo. W trudniejszym technicznie terenie buty też dają sobie bardzo dobrze radę. Na mokrym podłożu - trzymanie też jest bardzo dobre. Im większe błoto, tym większe problemy. Jednak mocniej zagięta podeszwa - daje ten komfort, że nawet biegający z pięty - jak niestety ja - nie lądują na zbiegach na samej pięcie - wystawiając się na pewny poślizg, tylko tak jak już pisałem wcześniej, but wymusza wcześniejszy kontakt stopy z podłożem, a to daje zdecydowanie większą kontrolę trakcji biegu.

Czy VECTIV SUMMIT PRO jest godnym następcą VECTIV FLIGHT?

Podsumowując. VECTIV SUMMIT PRO jest jednak trochę innym butem, każdy kto przeskoczy z FLIGHTÓW, będzie potrzebował kilku wybiegań, by się do niego przyzwyczaić i wydaje mi się, że raczej szybko się przestawi. Oczywiście idea po co ten but powstał i dla kogo jest bardzo zbliżona. Chodzi o długie dystanse, dobrą amortyzację i minimalną utratę energii podczas biegu. Oba buty dobrze oddają energię jaką wkładamy w każdy następny biegowy krok.

Szukając jednak czegoś bardzo podobnego do poprzednika, czegoś co podobnie leży na stopie, bo w wyżej opisywanych przypadkach, te odczucia są całkiem inne - powinniście przyjrzeć się bliżej modelowi SUMMIT VECTIV SKY, który jest butem węższym - dokładnie tak samo jak VECTIV FLIGHT, jednak z ciut mniejszą ilością amortyzacji i ilości zastosowanego karbonu. O tych butach mamy napiszemy więcej jak tylko trafią na nasze nogi na dłużej.

Specyfikacja VECTIV SUMMIT PRO

PŁYTA z włókna węglowego ze skrzydełkami oraz widłową konstrukcją
Podeszwa środkowa Pebax SuperFoam o wysokim stopniu sprężystości
32mm/26mm wysokości podeszwy
33mm zakrzywienie czubka
3.5mm kołek
drop 6mm
waga 287g męski 242g damski
szerokość buta D
Cena: 1049 zł

Buty do testów dostarczył THE NORTH FACE