„Universal Soldier”, który długo wytrzyma praktycznie na każdym polu walki.
Test Brooks Caldera 4
Te(k)st i zdjęcia: Piotr Sawicki
NAZWA: Brooks Caldera 4 (kolor czarny/szary/pomarańczowy), szerokość Medium D, rozmiar 46,5 EUR (12,5 USA, 11,5 UK, 30,5 CM)
RZECZYWISTA WAGA (dla rozmiaru 46,5): ok. 335 g
DROP: 4 mm
SZEROKOŚĆ: normalna, w palcach nieco szersza niż przeciętna
NA JAKI DYSTANS: na dowolny dystans, ale idealny wybór na ultra i dłuższe spokojniejsze wybiegania
Butami Brooks Caldera 4 zainteresowałem się po pozytywnych doświadczeniach z poprzednikami – wersją 2. Oczekiwałem, że nowy model, zachowując dotychczasowe zalety, wniesie jeszcze wartość dodaną. To dało się już zauważyć po wyjęciu ich z pudełka – choć wizualnie mnie nie powaliły na kolana, to rzuciła się w oczy nieco szersza przestrzeń na palce, tzw. toe box (dla mojej stopy jest to istotne) i trochę lepszy, agresywniejszy bieżnik. Podeszwa już w dotyku wydawała się trwalsza. Wszystko to znalazło potem potwierdzenie w teście.
Po założeniu od razu czułem wygodę. Już podczas pierwszego biegania w lesie buty szybko ułożyły się na stopie, nic nie uciskało i nie obcierało. Dobrze opinały stopę, dopasowany język się nie podwijał, a sznurówki trzymały solidnie i nie rozwiązywały się w biegu. To samo mogę powiedzieć po zapoznaniu butów z terenem górskim (Góry Świętokrzyskie). Amortyzacja była bardzo komfortowa, a bieżnik dobrze dawał sobie radę w terenie, choć ze względu na jego głębokość mogłem mieć co do tego pewne wątpliwości. Sądzę, że spełnił swoją funkcję różnokierunkowy rozkład kołków. Utwierdziłem się w tym przekonaniu podczas weekendowych biegów w Beskidzie Śląskim i masywie Babiej Góry. Żałuję, że nie miałem okazji przetestować butów na błocie i w deszczu, ale trudno o takie warunki podczas panującej akurat suszy. Na nielicznych bardziej błotnistych odcinkach but nieco tracił na stabilności, co wymagało wzmożonej czujności. Z uwagi na ogłoszoną pandemię koronawirusa nie wypróbowałem butów w warunkach startowych, ale pokusiłem się o kilka szybszych odcinków i muszę stwierdzić, że model nie jest wyścigówką, choć w dłuższych biegach ultra nie jest to aż tak istotne. Za to mając na nogach Brooks Caldera 4, wybitnie przyjemnie pokonywało się asfaltowe i szutrowe fragmenty trasy. W wielu z nazwy górskich biegach ultra mamy z takim terenem często do czynienia w nadmiarze. Tu potwierdziła się uniwersalność butów – dobrze sobie radzą w każdych warunkach terenowych, choć według mnie najlepiej na dobiegach oraz w łatwiejszym i umiarkowanie trudnym terenie. Swoją przygodę z modelem Caldera 4 będę kontynuował, gdyż jestem ciekaw, kiedy odczuwalnie pogorszy się w nich amortyzacja oraz pojawią się wyraźne ślady zużycia.
Oczekiwania: Ponieważ najbardziej lubię górskie ultra, gdzie teren jest zróżnicowany, to zwykle poszukuję wygodnych, trwałych i uniwersalnych butów.
Konstrukcja: Wiązanie klasyczne (sznurówki dobrze dobrane, trzymają solidnie, nie wykazują tendencji do rozwiązywania się), cholewka dobrze chroni palce, jest przewiewna, a przy tym solidna i trwała, amortyzacja bardzo dobra i komfortowa (producent nazywa ją BiomoGo DNA), jest miękka, lecz nie nadmiernie „pluszowa”, przy czym dobrze oddaje energię (responsywność). W calderach nieco ukryty jest jeszcze jeden przydatny gadżet, a mianowicie umieszczony z tyłu pięty rzep do ochraniaczy. Jest uniwersalny i może współpracować ze stuptutami, które mają w tym miejscu jakiś rodzaj szlufki.
Podeszwa i bieżnik: Bieżnik określany przez producenta jako TrailTack jest niezbyt głęboki (maksymalnie do 3 mm) o różnokierunkowym ułożeniu i różnej wielkości kołków (dominujący układ tzw. jodełki), co zapewnia butom odpowiednią przyczepność, szczególnie w łatwiejszym terenie. Zastosowana mieszanka gumy przeciętnie sprawdza się na śliskiej i mokrej skale.
Przeznaczenie: trail – teren i góry.
Warunki testowania: Las z asfaltowym dobiegiem, niezbyt trudne technicznie góry (Świętokrzyskie i Beskid Śląski, Masyw Babiej Góry). Dominował teren suchy, błoto i woda występowały sporadycznie (okres suszy). Treningi, a w zasadzie wybiegania wykonywałem na dystansach leśnych 20–30 km, w górach nawet do 60 km. Zawody w tym okresie z powodu ogłoszonej pandemii koronawirusa nie były organizowane.
Wytrzymałość: But bardzo wytrzymały, siateczka mocna, guma podeszwy trudno ścieralna – pokonanie podczas testu ponad 500 km w terenie nie zrobiło na tych butach wrażenia. Badając trwałość podeszwy, nie zauważyłem nadmiernej podatności na ścieranie, delikatnie zaczęły jednak odklejać się czubki buta (tzw. noski)
Ogólne wrażenia: Wygodne i komfortowe, wizualnie dość przeciętne.
Podsumowanie: Spełniły moje wymagania i oczekiwania, doceniam szczególnie to, że przy swojej uniwersalności pozostają bez nadmiernie słabych stron. Buty te nie są jednak typowymi górskimi wojownikami ani demonami prędkości. Przypominają mi trochę Hoka One One – model Challenger ATR, z minimalnie odchudzoną podeszwą, choć nadal bardzo dobrą amortyzacją.
Zalety:
- uniwersalność
- wygoda
- trwałość
- solidne wykonanie
Wady:
- model wygląda może niezbyt atrakcyjnie (szczególnie w testowanej kolorystyce), ale to jest kwestia gustu,
- niektórym mogą też wydawać się nieco ciężkawe i toporne (według mnie to bardziej wrażenie),
- są mniej stabilne na błocie, ale w przypadku większości butów też nie bywa lepiej – mają tylko przeciętny bieżnik, jeśli chodzi trakcję w trudniejszym terenie (mógłby być przynajmniej 2 mm głębszy).
Link do sklepu brooks-running.pl