Ania Lis
Biegacz amator

Test Ronhill Tech Ultra Twin Short - spodenki uszyte z myślą o biegach ultra

25.04.2025

Na co zwracać uwagę, wybierając spodenki do biegów górskich i ultra? Po pierwsze, nie mogą obcierać. Po drugie, muszą być trwałe i fajnie, gdy mają przemyślany system kieszeni. Czy takie są testowane spodenki? Tego dowiesz się, jak przeczytasz cały ten tekst i kilka sentymentalnych nawiązań do początków mojej przygody z biegami w terenie.

te(k)st: Jędrzej Maćkowski 

Wstyd się przyznać. Swoje pierwsze ultra pobiegłem w 2015 r. OK, to wstydem akurat nie jest, tylko raczej to, w czym biegam od tego czasu po dziś dzień. A raczej wstydem jest liczba rzeczy, w których biegam. Choć jakby się jednak głębiej zastanowić, to ja chyba jestem z tego dumny. Pisząc o wstydzie, tylko was kokietuję, bo wiele osób z biegowego świadka dziwi się, jak gość wydający magazyn dla ultrasów może mieć tak skromną garderobę. Ale do rzeczy ‒ przed pierwszym startem, korzystając z jakichś tajnych rabatów kumpla, obkupiliśmy się w profesjonalne gatki do biegania i plecaki Salomona. Znacie to uczucie nowicjusza, który naoglądał się zdjęć z wielkich biegów i chce wyglądać jak jakiś Hercog czy inny Krupicka? My też tacy byliśmy. Zabrakło jednak kasiory na koszulki i buty. Pobiegliśmy więc w asfaltówkach i koszulkach z lumpeksu. Po siedmiu latach i serio tysiącach pokonanych kilometrów oba produkty mam jeszcze w szafie. Plecak wyszczerbiony, ze dwa zamki nie działają. Podstawowe funkcje jednak spełnia, jest wygodny, więc prędzej ja przejdę na biegową emeryturę niż on. Spodenki natomiast trzymam bardziej z sentymentu, bo rok temu na wysokości krocza pojawiła się dziura, wiecie, taka wielkości nogawki i wewnętrzna lajkra wywleka się niczym sflaczała dętka rowerowa z opony. Mój redakcyjny kolega James zlitował się wówczas nade mną lub po prostu nie mógł zdzierżyć widoku mojego gołego tyłka w trakcie biegu i pożyczył mi swoje spodenki Inov8 ‒ też już nie pierwszej młodości, żeby nie było, że jest taki hojny. Wewnętrza wyściółka ma już dziur bez liku. Władając nogę, muszę wybrać odpowiedni otwór, ale z wyglądu (oprócz plam po farbie, bo kiedyś w nich malowałem pokój) spełniają większość estetycznych norm ‒ ptaszek żadną z dziur mi nie ucieka. W nich jak wciągnę brzuch, to wyglądam jak młody Krzysiek Dołęgowski. Zresztą z tego co wiem, to wcześniej jeszcze chyba były to spodenki Krzyśka.

Cena nie zawsze czyni cuda.

Po co o tym piszę? Chcę pokazać, jak ważna jest jakość produktów. Według mnie lepiej zapłacić więcej za sprawdzony produkt, by służył latami, niż szukać czegoś, co jeszcze nie jest sprawdzone, a czego niska cena zazwyczaj zwiastuje szybkie kłopoty. Oczywiście bywa i tak, że drogie produkty potrafią być słabszej jakości, a te za pół darmo okazują się sztosami, ale chodzi o generalną regułę ‒ cena powinna równać się z jakością.

Fot. UltraZajonc

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

2 w 1, czyli must have każdego biegającego faceta

Ten, kto mnie zna, wie, że nawet jak w mediach społecznościowych się nie udzielam, nie chwalę zrealizowanym treningiem czy biegowymi aktywnościami, to tak czy siak kilometry lecą. Znienacka wpadają wyrypy po 150 km i wiem o nich w zasadzie ja i grono najbliższych osób. I mimo że po moim wstępie można stwierdzić, że niezły ze mnie gołodupiec, to jednak biegając, coś na siebie trzeba włożyć. Gdybym miał wybierać jeden z ważniejszych elementów męskiej garderoby, to byłyby to właśnie klasyczne spodenki do biegów górskich i ultra. Wiecie, takie klasyczne „dwa w jednym” na zewnątrz luźne nogawki, a wewnątrz wszyte obcisłe getry, by w trakcie biegu wszystko leżało na swoim miejscu.I tak po siedmiu latach mam na tyłku czwartą parę tego typu spodenek biegowych. Po drodze były jeszcze spodenki Dobsom. Tym razem są to Ronhill Tech Ultra Twin Short. Jestem po pierwszych 200 km pokonanych w tych gatkach i wybaczcie, że nie pokażę na dowód zdjęć, musicie uwierzyć na słowo ‒ zero obtarć. Leżą jak złoto. Pierwszy punkt dotyczący dobrego wyboru spodenek można chyba spokojnie odhaczyć.

Wytrzymałość i pierwsze wrażenia

Tu jeszcze ciężko mi się wypowiadać, bo spodenki są dopiero po kilku, a nie kilkudziesięciu praniach. Jednak na podstawie doświadczeń użytkownika z innymi produktami marki Ronhill i organoleptycznemu osądowi jestem niemal pewien, że jak ich nie zgubię, to będę w nich biegał kolejne sezony. Pierwsze odczucia potwierdzają też zapewnienie producenta dotyczące elastyczności wewnętrznych getrów w spodenkach, które dodatkowo są specjalnie przeszywane i tworzą ‒ nazwijmy to ‒ koszyczek na męskie jajka. Moje imponderabilia oceniają to bardzo na plus. Materiał, z jakiego wykonane są spodenki, pochodzi z recyklingu, nie ma się jednak co martwić, że będziemy się w nim zapacali. Jest wręcz na odwrót. Jest on dobrze oddychający i szybkoschnący. Nawet dłuższe wybiegania w temperaturze powyżej 18 stopni kończyłem w suchych gatkach. Płaskie szwy nie powodują podrażnień i obtarć, które już niejednemu nie pozwoliły dobiec na metę w trakcie biegu ultra.

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

Praktyczne dodatki: kieszonki i pętle na kije 

Ronhill Tech Ultra Twin Short to aż 10 kieszeni i kieszonek oraz dwie elastyczne pętle do mocowania kijów biegowych, wszyte w górny pas spodni. Skłamałbym, jeśli powiem, że ze wszystkich kieszeni korzystam, ale świadomość, że je mam i mogę pochować sporo fantów, sprawia, że do 30 km w zasadzie jestem niezależny i nie potrzebuję plecaka. Żele, kluczyki samochodowe, mały flask z wodą czy nawet od bidy telefon się mieszczą i nie lata to wszystko w trakcie biegu w każdą stronę świata. Całkiem spora kieszeń jest zapinana na suwak to stuprocentowa gwarancja, że to, co włożymy, nie wypadnie. Mnie najbardziej jednak podobają się kieszenie takie jak w klasycznych spodniach ‒ na udach, gdzie szybko mogę na punkcie żywieniowym coś włożyć. Mimo że są one luźne, to nie zdarzyło mi się nic z nich zgubić, a specjalnie to testowałem, wkładając do jednej pięć daktyli i dwa żele energetyczne. Daktyle w trakcie 30-kilometrowego biegu zjadłem, żele również, a opakowania po nich zachowałem w drugiej kieszeni do „linii mety”.Co do mocowania kijów. Nie jestem ich fanem, przeszkadzają mi zarówno jak mam je rozłożone w rękach, jak i schowane i przytroczone do plecaka, czy w tym wypadku do spodenek. Ale to siedzi chyba w mojej głowie. W końcu jestem biegaczem, a nie nordic Walkerem. W tym systemie zdarzało mi się jednak o nich kilka razy zapominać, a to dobry znak. Mocowanie do pętli złożonych też nie jest najtrudniejsze, ale po dużym wysiłku wyobrażam sobie, że lepiej kogoś o to poprosić, by nie złapać w trakcie wyginania w zmęczonych plerach jakiegoś nieplanowanego kurczu. Pętle natomiast pięknie się sprawdziły w moim wypadku do przytroczenia kurtki przeciwdeszczowej! Polecam. 

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

Rozmiar ma znaczenie

Mimo że jestem zawodnikiem z kategorii rozmiar M/L czyli szeroki i krótki, zazwyczaj klasyczne M są dla mnie za ciasne, a L za długie. Tu wybrany rozmiar M ‒ jak zrzucę jeszcze 3 kg ‒ będzie w punkt. Niemniej teraz wystarczy poluzować wiązanie i też nie odczuwam żadnego ucisku w pasie czy podbrzuszu, co ‒ jak wiemy ‒ w biegach ultra jest megaważne, gdy na dłuższych dystansach brzuch zaczyna nam płatać figle. Tabelę rozmiarów Ronhill można spokojnie ocenić wg mnie na odpowiednią. Tu nie będzie zaskoczeń typu „we wszystkich markach noszę M, a tu nagle XL”. Zamawiajcie rozmiar, na jaki uczciwie się czujecie, a jeśli zgodnie z tabelą jesteście na granicy rozmiarów, spokojnie możecie wziąć ten niższy. (Pamiętajcie jednak, że to nie ja rozpatruję reklamację).

                                                                                                      Fot. UltraZajonc

                                                                                                                 Fot. UltraZajonc

Reasumując, oto najważniejsze cechy spodenek Ronhill Tech Ultra Twin Short: 

  • Konstrukcja składająca się z wewnętrznych obcisłych getrów i luźnych zewnętrznych spodenek
  • Wykonane z oddychających materiałów pochodzących z recyklingu miękki materiał nie powoduje podrażnień płaskie szwy zapewniają komfort i wygodę szybkoschnące Aż 10 kieszeni: 4 kieszonki klasyczne, 1 na zamek, 2 kieszonki na żele, 1 na klucze 2 elastyczne pętle do montażu np. kijków Odblaskowe wstawki niska waga: 199 g atrakcyjna cena dobry stosunek ceny do jakości!

 

Skład produktu: 

Spodenki zewnętrzne 100% poliester

Spodenki wewnętrzne 88% poliester, 12% elastan

Cena: 355 zł

Produkt do testów dostarczyło Tricentre.pl