Cascadie są z nami od ponad 15 lat. W najnowszym wydaniu, oznaczonym po prostu numerem 16, wyzbyły się kilku wad poprzedników, zastępując je cechami czyniącymi je bardzo dopracowanymi butami do biegania w zróżnicowanym terenie. Swoją przydatność udowodniły właśnie podczas Golden Mountains Trail w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich.
Te(k)st i zdjęcia: Maciej Struk
Choć wywodzę się z biegania, przez ostatnie pięć lat startowałem głównie w zawodach triatlonowych. Aż do teraz, gdy postanowiłem zrobić sobie rok przerwy od treningowej orki i wrócić do korzeni. Czyli do biegania w terenie – w końcu większą część mojej młodości spędziłem, zasuwając z mapą po lasach, łąkach, polach, błotach i bagnach. Inaczej mówiąc, w orienteeringu.
Po brooksy sięgnąłem z innego powodu. Powodu, który kryje się pod skrótem DFBG, czyli Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich. Cel? 33 km. Oczekiwania? Tak naprawdę brak, no, może poza tym, aby pokonać trasę bez niespodzianek w postaci wywrotki, stłuczenia stopy czy skręcenia kostki. Zapewnić mi to miały przede wszystkim nowiutkie Brooks Cascadia 16.
Co nowego?
Względem poprzedniego modelu, oznaczonego numerem 15, szesnastki zostały niemal kompletnie przeprojektowane. Producent chwali się ulepszoną wersją pianki DNA LOFT v2, która waży teraz o 20% mniej i jest o 10% bardziej miękka niż ta w poprzednim modelu. Do tego dochodzą przeciwstawnie ułożony bieżnik z kołkami o długości 3,5‒4 mm oraz coś, co Brooks nazywa Ballistic Rock Shield. Jest to płytka zatopiona pośrodku podeszwy, dodatkowo zabezpieczająca śródstopie przed kamieniami, żwirem i korzeniami oraz wpływająca pozytywnie m.in. na stabilizację. Drop 8 mm, a cholewka zewnętrzna została wykonana ze specjalnej siatki, którą wzmocniono tylko w newralgicznych punktach, co poprawia wentylację stopy. Co ciekawe, zastosowano tu także technologię sitodruku (Brooks 3D), aby utrzymać sztywność bez utraty elastyczności i dodawania wagi.
Wyróżnij się!
Testowany model jest żółty, z czarnymi i ciemnoczerwonymi wstawkami, w takim zestawieniu kolorystycznym wyróżniają się na tle innych butów. Poza tym sprawiają wrażenie solidnych, co dodatkowo podkreślają choćby wzmocnione oczka na sznurówki. Plus za znajdujący się pośrodku nich gumowy pasek, w którym można je schować.
Zakładanie butów na stopy ułatwia „pętelka” na dość wysokim zapiętku, który daje mi jednak pierwszy powód do narzekań ‒ i to już po kilku kilometrach biegu. Najpierw obciera moją lewą stopę, a później, gdy zakładam buty kolejny raz – już tylko prawą. Poza tym na początku nie odczuwam tej „wyjątkowo miękkiej amortyzacji”, o czym donoszą przedstawiciele amerykańskiej marki. Jest nieźle, ale bez rewelacji, jednak z kolejnymi pokonywanymi kilometrami czuję, jak brooksy zaczynają się coraz lepiej dogadywać z moją stopą. A to napawa mnie optymizmem przed startem w DFBG.
Wyzwanie na dystansie 33 km
Podłoże na mojej trasie nie jest przesadnie wymagające. W większości to leśne dukty z niewielkimi kamieniami i korzeniami, choć zdarzają się błoto, mocno wystające skały czy mokre trawiaste odcinki. Jest też kilka bardzo wymagających podejść oraz ostre zbiegi. A to czyni DFBG niemal idealnym miejscem do sprawdzenia możliwości uniwersalnych cascadii.
Pierwsze wrażenia? Dobra przyczepność i dużo pewności nie tylko na miękkim podłożu, ale również na kamieniach. Pianka o grubości 21 mm w przedniej i 29 mm w tylnej części sprawia, że lepiej odczuwam to, po czym biegnę. Dla mnie jest to niezwykle ważna cecha – cecha, dzięki której w cascadiach z każdym kilometrem nabieram coraz więcej pewności. Co istotne, nawet na ostrych kamieniach wspomniana już wcześniej płytka Ballistic Rock Shield zapewnia znakomitą ochronę stopy, pozwalając jednocześnie na dynamiczne zbiegi. Na płaskich odcinkach przekonują niezłą szybkością.
Stabilność wzmaga również konkretna, ale nieprzesadzona szerokość podeszwy – 9 cm w pięcie i 11 cm w przedniej części stopy. Dzięki temu powierzchnia podparcia jest wprawdzie średnia, ale zyskuje precyzja prowadzenia stopy w technicznym terenie.
Choć Brooks Cascadia nie są butami przeznaczonymi do biegania po błocie, na takiej nawierzchni również spisują się nieźle. Co ważne, przez cały dystans zapewniają uczucie porządnego komfortu, do czego przyczynia się również budowa ich cholewki. Ze względu na wcześniejsze problemy z obtarciami Golden Mountains Trail biegłem w podwójnych skarpetkach, a mimo tego stopa nie zgrzała mi się, ani tym bardziej – nie zagotowała. A to oznacza bardzo dobrą wentylację.
Brooks Cascadia 16 z czystym sercem mogę polecić tym, którzy szukają butów do biegania w zróżnicowanym terenie. Przekonały mnie przede wszystkimi dwiema cechami: świetną stabilnością oraz znakomitą ochroną stopy.
ZALETY:
- bardzo solidne wykonanie
- wysoka stabilność podczas zbiegów
- znakomita ochrona stopy
- przyczepność w zróżnicowanym terenie
- dobra wentylacja stopy
MINUSY:
- wysoki zapiętek