Redakcja KR

RUN YOUR WAY - bieganie, natura, przyjaźń

14.03.2024

Sięgając pamięcią i wysilając mocno szare komórki, nie potrafię określić, kiedy to się zaczęło. Myślę, że znamy się od zawsze. Godziny spędzone na wspólnym biegu, czy to na treningu i dłuższym wybieganiu, czy na wyjeździe w góry. Jak napiszę, że biegamy wspólnie ponad 10 lat, to wiele się nie pomylę.

Zdjęcia: Maciek Jabłoński / F11-Studio.pl

Zazwyczaj spotykamy się w niedzielne poranki na falenickiej wydmie. Czasem się zastanawiam, czy bardziej lubimy samo nasze spotkanie i uśmiechnięte twarze, czy jednak wspólnie pokonywane kilometry na leśnych ścieżkach. W grupie jest nas kilkanaście osób, które w miarę regularnie oddają się coniedzielnej pasji wspólnego pobudzania mitochondriów. Wydawać by się mogło, że bez biegowej pasji nic nas nie powinno połączyć ‒ są w grupie artystyczne dusze, wolne ptaki, jest przedsiębiorca i biznesmen, pracownik korporacji czy informatyk. Jedni lubią ostre brzmienie, a inni zatapiają się w powolnych i płynnych dźwiękach muzyki folkowej. Wśród braci „Sundayowej” znajdziecie ścigantów, którzy pracują długo z trenerem, aby pobić kolejną życiówkę, i takich, dla których bieganie jest możliwością spokojnej kontemplacji otaczającej przyrody z pozytywnymi ludźmi biegającymi na własnych zasadach. 

James Artur Kamiński, samozwańczy prezes klubu „Sunday Sweaty Sunday”

Ola Pucek-Mioduszewska

Może zabrzmi to jak wyznanie, ale jestem uzależniona od ruchu. Do Akademii Leona Koźmińskiego, gdzie pracuję od kilkunastu lat, chodzę na piechotę. Na co dzień organizuję eventy dla studentów, zapraszając biznes do współpracy ze społecznością uczelni. Miłością do aktywności fizycznej zaraził mnie tata, od małego jeździłam na nartach i grałam w tenisa. W podstawówce trenowałam piłkę ręczną, biegałam przełaje na szkolnych zawodach, potem były trekkingi i wspinanie. Gdy urodziły się dzieciaki, czasu na sport było jak na lekarstwo. Żeby się zmęczyć w krótkim czasie, najefektywniej było założyć buty, wyjść z domu i pójść pobiegać.

I tak od kilkunastu lat biegam regularnie. Uwielbiam leśne ścieżki. Na co dzień jednak, gdy czasu mniej na wyjazd za miasto, „latamy” z mężem po nadwiślańskim szutrze prawego brzegu Wisły i bulwarach wiślanych. Wraz z moim ślubnym pasję do biegania dzielimy z przyjaciółmi z grupy „Sunday Sweaty Sunday” podczas niedzielnych wybiegań w MPK-u (Mazowieckim Parku Krajobrazowym) lub KPN-ie (Kampinoskim Parku Narodowym). Spotykamy się również na starcie Falenickich Biegów Górskich ubrani w koszulki teamu Kingrunner ULTRA. Kocham góry, gdy czas pozwoli, staję na starcie zawodów górskich, najchętniej tych na dystansie do 50 km. Czekam na wiosnę i lato, gdy dzień będzie dłuższy i późno popołudniowe wybiegania w terenie będzie można realizować w promieniach słońca.

Norbert Kubacz „Norbullo”

Łączę w życiu dwie pasje: muzykę i ruch. Od małolata lubię biegać, uprawiać różne aktywności fizyczne. Najpierw biegałem za piłką, potem dla kondycji i odstresowania. W 2009 r. wystartowałem pierwszy raz w zorganizowanym biegu, było to 10 km na ulicy. Na tyle mi się to spodobało, że za tym poszły starty na innych dystansach z maratonem włącznie. W międzyczasie zacząłem też startować w biegach przełajowych, trailowych i górskich. Mam na koncie wiele ukończonych biegów o dystansie dłuższym niż maraton. Lubię wprowadzić się w biegu na mocne tempo i poczuć w sobie zwierzę. Biegi ultra to zawsze przygoda. Są kryzysy i chwile nieprawdopodobnego poczucia spełnienia, a to wszystko w otoczeniu pięknej natury. W byciu biegaczem podoba mi się to, że znalazłem ludzi, z którymi dzielimy radość biegania. Spotykamy się w podwarszawskich lasach na długie wybiegania, potem… jemy ciastka. Choć pochodzimy z różnych środowisk i miejsc, to bieganie nas połączyło.


Oprócz swojego biegania i trenowania samego siebie w zbudowaniu mocnej formy sportowej pomagam też od jakichś 10 lat innym. Najpierw to było spontanicznie po koleżeńsku robienie za "trenera", a potem znajomi znajomych… aż zatrudnił mnie klub narciarski „Potwory”, żeby poza sezonem ludzie też się rozwijali ruchowo. No więc biegamy i wykonujemy dużo ćwiczeń wzmacniających, bo jak wiadomo nie samym bieganiem człowiek żyje. Uważam, że w bieganiu najważniejsze są, oprócz oczywiście zdrowia, mocne ciało, dobra technika i optymalizacja ruchowa, a potem dopiero siła i wytrzymałość.
Pozabiegowo jestem muzykiem z wieloletnim doświadczeniem i gram na kontrabasie. Ostatnio z folkowym zespołem Gaja. Właśnie wydajemy nową płytę, której możecie posłuchać na Spotify. Jak by tego było mało, komponuję, produkuję i nagrywam muzykę. W pandemii zrealizowałem muzykę do biegania. Ponieważ bieganie w parku było ograniczone, biegałem w studio dookoła mikrofonu. Do tak nagranych kroków dograłem różne instrumenty i powstał koncept album pod nazwą Norbullo ‒ RunwithBass.

Tomasz Pośnik

Nazywam się Tomek, mam 48 lat, mieszkam w Warszawie. Od ponad dwudziestu lat pracuję jako masażysta, biegam od jedenastu lat. Namówiła mnie narzeczona. Początki nie były łatwe i przypominały walkę o życie, nie sprawiały przyjemności. Motywacją była poprawa zdrowia, samopoczucia i stanie się bardziej wiarygodnym w oczach pacjentów, których zawsze namawiam do aktywności fizycznych. Dość szybko odkryłem uroki biegania trailowego.

W tygodniu wybieram najczęściej trasy nad Wisłą, a weekendy staram się spędzać w okolicznych lasach. Jestem fanem biegania naturalnego i w ten sposób trafiłem do ekipy „Sunday Sweaty Sunday”. Wprowadził mnie kolega Norbullo, od którego uczyłem się treningu naturalnego. W bieganiu najbardziej cenię sobie wolność, nie mam ciśnienia na śrubowanie wyników. Codzienny trening traktuję jako przyjemność, ale i narzędzie pracy, bo przecież w zdrowym ciele zdrowy duch!

Poznaliście Olę, Norbulla i Tomka z naszej biegowej paczki, w której każdy biega po swojemu i tak jak lubi. W myśl idei wiosennej akcji New Balance Run Your Way. Bo dla marki z Bostonu nie ma znaczenia to, jak i dlaczego biegasz, raczej stawia na różnorodność środowiska biegowego, zachęcając do aktywności na swoją miarę.

Rozpoczynając przygodę z tym sportem, stajesz się częścią biegowej rodziny, do której każdy wchodzi ze swoją indywidualną historią, motywacją i celem. A jaka jest Twoja biegowa historia? #RunYourWay