Redakcja KR

RAZ, A PORZĄDNIE – test New Balance Hierro v7

30.08.2022

Co cztery stopy, to nie dwie. Szczególnie jeśli ich budowa i waga właścicieli się różnią. Mieliśmy do obiegania dwie pary New Balance Hierro v7, co pozwoliło nam przeprowadzić test niemalże totalny.

Te(k)st: Ola Niemasz, Maciej Skiba

Zdjęcia: Ola Niemasz, Maciej Skiba, materiały producenta 

Rozpakowywanie nowych butów biegowych z pudełka to w naszym domu święto, bo u nas sto procent domowników biega. Mimo wcześniejszych obaw o agresywną kolorystykę, okazało się, że w rzeczywistości była ona bardziej stonowana niż na zdjęciach, a sam but spodobał mi się wizualnie. Ze względu na dość długą stopę już przyzwyczaiłam się do wybierania modeli dla mężczyzn, także i tym razem oboje testowaliśmy wersję męską. Oczywiście systemy i technologie są takie same dla obu w wersji, a buty różnią się tylko szerokością.

Pierwsze wrażenia 

Oglądając podeszwę, zauważam, że wprowadzono do niej kilka modyfikacji. Spód buta to jak wcześniej mieszanka Vibram Megagrip, ale z wypustkami rozstawionymi szerzej niż w poprzednich modelach. Każda z nich wyposażona jest w niewielkie „ząbki”, które mogą się „wgryzać” w błoto. Zanim wsunę buty na stopę, zauważam dość twardy przód z napisem ToeProtect i jestem pełna obaw, czy nie usztywni to przestrzeni na palce. Mam wąską i długą stopę, więc przyzwyczaiłam się do komfortowego ułożenia palców i nie chciałam z tego zrezygnować. Sprawa wyjaśniła się już na pierwszym bieganiu, jeszcze tego samego dnia.

No to hop w teren 

Hierro v7 to z pewnością but bardziej treningowy niż startowy. Przekonuję się o tym już po kilku pierwszych krokach na lekko pofałdowanej, szutrowej ścieżce. Pierwsza myśl? Bardzo mi w nich wygodnie. To zasługa pianki Fresh Foam, która odpowiada za komfort i ochronę moich stawów w trakcie biegania. Od razu mam ochotę zapytać Maćka o jego wrażenia, bo zastanawiam się, czy jest to spowodowane tym, że jestem lekka. Przy pierwszym podbiegu po suchej ścieżce stwierdzam, że but dobrze układa się, gdy biegnę pod górę. Krótki i dynamiczny zbieg jest trochę niespodzianką, bo oto but odkrywa przede mną to, co mnie w nim najbardziej urzekło: wygodę podczas zbiegów! Pianka w środkowej części podeszwy i dużo miejsca na palce z przodu sprawiają, że ten fragment treningu jest bardzo przyjemny. Pierwsze bieganie uważam za udane i od tego dnia większość treningów robię właśnie w Hierro v7. 

Beskidzkie ścieżki 

Kilometry po ścieżkach Beskidu Sądeckiego w Hierro v7 to kilka treningów podbiegów na stokach Jaworzyny Krynickiej, przyjemne wycieczki biegowe z widokiem na Tatry i parę godzin spędzonych na crossowych ścieżkach w upalne dni. Moje stopy dobrze zniosły upały w tych butach. Na mokrej ścieżce but na podbiegu i zbiegu radzi sobie bardzo dobrze. Jak tylko poczułam, że nie ślizgam się na zwodniczym płytkim błocie, mogłam sobie pozwolić na trochę frajdy ze zbiegu. Tam, gdzie błoto robi się już „bieszczadzkie”, jest gorzej, ale to but o bieżniku średnio agresywnym, więc nie miałam złudzeń. Dużym plusem jest to, że pozostał na mojej stopie, którą chwilę wcześniej wetknęłam w lepkie bagno. Na ostateczny sprawdzian jeszcze miał przyjść czas. 

Biorę buty na wycieczkę i… startuję 

Polubiliśmy się na tyle, że zaprosiłam buty na urlop na najlepszy plac zabaw świata – w Dolomity. Na pierwszą przebieżkę wybrałam się w okolice Tre Cime. Padał deszcz, a chmury próbowały zasłonić ten legendarny widok. Ludzie zakładali na siebie ceraty, a ja cieszyłam się, że mogę zobaczyć, jak buty sprawdzą się w mokrym terenie. Tutaj też się nie zawiodłam – trzymały się podłoża (w tym wyślizganych, mokrych stopni) i pozwoliły poczuć się bezpiecznie zarówno na trekkingowej ścieżce z masą małych kamieni (typowe Dolomity!), jak i w terenie bardziej wysokogórskim, gdzie trzeba pomagać sobie rękami. Wtedy wiedziałam już, że zabiorę Hierro v7 na start Cortina Skyrace. Ten bieg to 10 km pod górę na 2100 m n.p.m. i tyle samo zbiegu, fragmentami bardzo technicznego. Ci, którzy planowali biec na rekord trasy, pewnie wybraliby but bardziej dynamiczny, natomiast dla mnie ważne były komfort i trakcja. Na luźnych piargach, leśnych ścieżkach pełnych korzeni spisały się nadzwyczaj dobrze.

To może jakieś głazy? 

Po kilku krótkich treningach w terenie i przede wszystkim dobrych opiniach Oli, którymi dzieliła się po każdym bieganiu, postanowiłem wziąć buty w nieco trudniejszy teren. Padło na Cimę di Terento, która codziennie kusiła swoim szpiczastym szczytem widzianym z balkonu. 

Były szutry, typowe górskie ścieżki, ale najbardziej interesowały mnie piargi i po prostu wielkie kamienie, podobne do tych z Babiej Góry czy Tatr. Do góry było bardzo wygodnie i sprawnie. Noga nie uciekała, trzymanie skały było bez zarzutu. Na trawersach, gdzie gdzieniegdzie pociągnięty był łańcuch do asekuracji, szukałem pewnych stopni, bo but jest dość obszerny. Świetnie spisał się otok z systemem ToeProtect. 

Zbiegało się bardzo komfortowo i bezpiecznie. New Balance Hierro v7 są na tyle lekkie i zwrotne, że nie przeszkadzały w nagłych zamianach kierunku, i na tyle solidne, że wybaczają luźny kamień pod stopą. Sznurówki raz mocno związane trzymały cały czas. Stan moich stóp po ośmiu godzinach wycieczki biegowej w upale był zadziwiająco dobry. Buty oddychały i dzięki temu nie odparzyłem stóp, a mam do tego tendencje. 

Hierro V7 spisały się bardzo dobrze podczas naszych przygód. Mamy wrażenie, że tak samo podołają dłuższym dystansom, na których komfort ma jeszcze większe znaczenie. To but bezpieczny, wygodny, który dobrze się trzyma podłoża, bez względu gdzie biegamy. Typowa treningówka. 

New Balance Hierro v7 to odpowiedź na pytanie: jakie kupiłbyś buty, gdybyś mógł mieć tylko jedną parę? 

 

DANE TECHNICZNE: 

NAZWA: New Balance Hierro v7 

WAGA: 301 g dla rozmiaru 42 

DROP: 8 mm 

SZEROKOŚĆ: standard 

TEREN: las, szutry, pola, górskie ścieżki  

ZALETY: uniwersalne, wygodne, oddychające, dobrze chronią stopy 

WADY: obszerne, wystająca z tyłu część podeszwy 

CENA: 629,99 zł 

nbsklep.pl