James Artur Kamiński
Biegacz amator

Puk, puk, sąsiedzie, idziemy pobiegać?

Michalin, 09.02.2017

O pierwszym kroku i ruszeniu się z kanapy już było. Ale jak postawić ten drugi krok, przejść z jednorazowego wyczynu do codzienności. Nie rutyny, co to to nie. Ta cała zabawa, bo tak do tego podchodzę ma przynosić radość i odprężenie, a że przy okazji poprawia kondycję to już same plusy dodatnie.

Ból mija…

Gdy już minie pierwszy ból. Gdy miną zakwasy w nogach, rękach, plecach (bo przecież, teraz to już wiem, nie biegają tylko same nogi), które przez dwa dni nie pozwalały normalnie funkcjonować. Wstajesz jak co dzień rano i ta myśl, której wcześniej nie znałeś: „a może by tak znów pobiegać?” „przecież to wcale nie takie trudne?” „no weź się rusz stary pryku!” .

5:00 rano

Tak, tak, ale rano… tyle zajęć,  trzeba się szybko zbierać. Lena do przedszkola, Jula do szkoły a wcześniej  wyprasować koszulę, wypastować buty, sprawdzić pogodę, wypić kawę… Kiedy to wszystko ogarnąć? Przecież i tak wstaję już o 6:30! No to trzeba wstać o 45 min wcześniej, koszulę uprasować wieczorem i…

No właśnie, plan już jest, ale kto o zdrowych zmysłach będzie wstawał o 5:00 nad ranem aby pobiegać? Znacie takich wariatów?

Puk, puk, sąsiedzie, idziemy pobiegać?

Co jak co, ale u mnie słowo droższe pieniędzy. Więc jak się już z kimś na coś umówię, to nie ma przeproś. Więc szatański plan jest taki. Umawiamy się razem z Piotrem, sąsiadem z drugiej strony ulicy, że startujemy 5:50. Pobiegamy 5 km, po drodze bułki w sklepie i o 6:45 jesteśmy w domu. Kąpiel, kawa i można zaczynać dzień.

Ale jak wstać? Budzik w telefonie już dzwoni, ale może jeszcze mała „drzemka” ?  Kto to wymyślił w tych telefonach tą funkcję? Przecież za oknem jeszcze noc, na pewno jest zimno i szaro..

Ej tak się nie robi, umówiłeś się przecież, nie można wystawić przyjaciela. Strój biegowy od dawna już czeka, przygotowany zawczasu, jeszcze łyk wody, czołówka na głowę i w las!

Motywator

I tak, dzień za dniem, człowiek się przyzwyczaił, pies już wie, że o 5:00 trzeba przyjść do sypialni sprawdzić czy już wstałem, jak nie to pomoże pacnięciem łapą lub wgramoli się na łóżko i wydając przedziwne dźwięki zakomunikuje, że to już czas. 

Czy to lato, gdy już świta, czy zima ze swoim środkiem nocy, poranne 5 lub 10 km tak pięknie nastraja na cały dzień, że choć 5:00 rano może odstraszyć, to już teraz nie widzę jak można piękniej rozpocząć dzień. Więc jak się jeszcze wahasz, to albo umów się z sąsiadem (lub sąsiadką) lub przygarnij zwariowanego czworonoga pod swój dach, ktoś z nich pomoże wstać i naładować się energią (podobno to endorfiny są) na cały dzień.