Redakcja KR

Pierwsze polskie zimowe pokonanie Bob Graham Round

Lake District, 18.02.2024

Park Narodowy Lake District w północnej Anglii jest miejscem, gdzie wielu biegaczy z całego świata chcę sprawdzić swoich sił na trasie legendarnego Bob Graham Round. BGR to około 100-110km w zależności jaką wybierzesz trasę, do tego ponad 8000m przewyższenia. Jeżeli dołożysz do tego typową angielską pogodę, czytaj deszcz i silny wiatr, bardzo strome podejścia i trudnie techniczne zbiegi to masz gwarantowany super dzień w przepięknym miejscu.

Poznajcie historię Adama Armaty / Therunningcannon

Zdjęcia: archiwum prywatne Adama

Jak dostać się do "The Bog Graham Club"?

Na koniec roku 2023 z sukcesem ukończyło rundę 2818 osób, z czego 37 zimą. Żeby twoja próba została zaliczona musisz spełnić kilka prostych zasad. Podstawowa to musisz wystartować z Keswick, wbiec na 42 określone szczyty i wrócić do Keswick przed upływem 24 godzin. Najważniejszą z nich jest to, że na każdym szczycie musisz mieć świadka. W rzeczywistości wygląda to tak, że ktoś cały czas biegnie z tobą pomagając ci w znalezieniu odpowiedniej trasy i bardzo często też niesie twoje rzeczy, więc ty możesz koncentrować się tylko i wyłącznie na biegu.

Trasa jest podzielona na pięć odcinków tak zwanych "Leg", gdzie biegacze którzy cię suportują mogą się zmieniać, a ty masz czas żeby chwilkę odpocząć i coś zjeść. Jeżeli spełnisz te warunki to zostajesz członkiem "The Bob Graham 24 hour Club". Tu warto dodać, że jest to niesamowita społeczność. Czy wyobrażacie sobie, że ktoś jedzie 300, 400, 500km tylko po to żeby pomóc ci zrealizować twoje marzenie? Ja nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką grupą, gdzie wszyscy nawzajem tak mocno się wspierają.

sierpień 2020

Skąd dowiedziałem się o Bob Graham Roound?

Po raz pierwszy o BGR usłyszałem, gdy wracaliśmy z wakacji. W autobusie czytałem książkę "Szczęśliwi biegają ultra" i tam była wzmianka na temat BGR.
Wtedy byłem osobą która dopiero zaczynała swoją przygodę z bieganiem, ale od razu utknęło mi to w głowie. Pamiętam gdy pierwszy raz poszedłem zapoznać się z trasą. Zrobiłem tylko Leg 1, to tylko 20 km, a po zakończeniu czułem się kompletnie zniszczony. Nie wyobrażałem sobie wtedy jak można ukończyć całą rundę. Po paru dniach jak doszedłem do siebie wiedziałem już, że kiedyś wrócę i zrobię całą rundę.

Zacząłem szukać coraz więcej informacji. Tak poznałem Kubę Snochowskiego, biegałem jako supporter pomagając innym biegaczom. I w końcu w sierpniu 2020 roku tuż przed moimi czterdziestymi urodzinami postanowiłem stanąć w Moot Hall w Keswick i zmierzyć się z "Bobem". [część zdjęć pochodzi właśnie z tego wyzwania – przyp. red.] Dzięki niesamowitym ludziom, którzy byli ze mną  jako support drogowy, a także tych którzy ze mną biegli udało mi się wrócić do Keswick po 23 godzinach i 28 minutach. Nie myślałem wtedy, że kiedykolwiek jeszcze wrócę, żeby zrobić ponownie całą pętlę. Tak się stało 16 lutego 2024 roku.

sierpień 2020

Od 2.5 roku trenuje z Jacob Snochowski Coaching. W tym roku przygotowujemy się do UTS 165km i głównego biegu na UTMB. Kuba zasugerował, że musimy zrobić jakiś dłuższe wybieganie, żeby sprawdzić w jakiej formie jestem. Wspomniał, że może być to Bob Graham Round. Pomyślałem wtedy, że chyba zwariował. Jak można pobiec "Boba" treningowo, do tego jeszcze w zimę? Ale coś znowu zaskoczyło w mojej głowie i wiedziałem, że zrobię to. Tylko, że zrobię to troszeczkę inaczej, w formule solo i bez supportu. Co to oznaczało? Oznaczało to tylko tyle, że będę przez cały czas biegu sam i będę musiał nieść wszystkie swoje rzeczy. Jedyną rzeczą, którą mogłem uzupełniać była woda nabierana z górskich strumyków.

sierpień 2020

Zimowe Bob Graham Round


16 lutego 2024 roku stanąłem znowu w Keswick, żeby tym razem samemu z plecakiem ważącym 6,5 kg przebiec BGR. Start o 1:15 w nocy zaplanowany był po to, żeby te odcinki które lepiej znam biec po ciemku, a te które troszkę mniej w świetle dziennym. Prognoza pogody wyglądała nie najgorzej, miało tylko lekko padać i nie za bardzo wiać. Ale prognoza prognozą, a rzeczywistość rzeczywistością. Startując w zimie w Lake District, musisz być przygotowany na wszystko. Od początku padało, chmury były bardzo nisko, więc utrudniało to nawigację. Biegło mi się super mimo problemów nawigacyjnych (zgubiłem się na zbiegu z Blancathra, a jest to miejsce na którym jestem praktycznie co tydzień, znam tam każdy kamień) Leg 1 ukończyłem jednak według zaplanowanego czasu. Leg 2 podobnie.

Po ciemku do góry przemieszczałem się szybko, w dół troszkę wolniej, bo miałem bardzo słabą widoczność. Momentami na 1-2 metry. To nie pozwalało się rozpędzić. Leg 3 to najdłuższy odcinek trasy, około 30 km gdzie wbiegasz na dwa najwyższe szczyty w Anglii z Scafell Pike i Scafell. To, że przez ostatnie dwa tygodnie ciągle padało nie ułatwiało biegu. Było bardzo mokro momentami woda sięgała powyżej kolan. Ale znowu mimo tych trudności wszystko udało się ukończyć o czasie, a nawet na koniec Leg 3 miałem godzinę zapasu względem tego co planowałem. Czułem się świetnie, o wiele lepiej niż 3 lata temu, gdy byłem w tym miejscu. Wtedy to właśnie tu miałem największy kryzys. Teraz jedyne co mnie martwiło to to, że kolejna noc zastanie mnie na najbardziej technicznym odcinku i jeżeli nadal będzie padać to widoczność znowu będzie bardzo słaba.

luty 2023

Niestety nie pomyliłem się. Było nawet jeszcze gorzej niż poprzedniej nocy. Miałem olbrzymie problemy, żeby znaleźć optymalną trasę. Cały zapas czasu który miałem, szybko zniknął, a do tego straciłem sporo sił przedzierając się przez mokradła. Gdy dotarłem do Honnister (początek ostatniego etapu) zostało mi 3h15 minut, żeby zmieścić się w limicie. Rozpiska pokazywała, że potrzebuje na to 3 godziny. To "tylko" 18 km do mety i trzy góry na które trzeba wejść. Wiedziałem, że może być ciężko, ale musiałem spróbować. Byłem tak zdeterminowany, że na dwie ostatnie wbiegłem bez przechodzenia do marszu. Niestety na ostatnim zbiegu znowu zabłądziłem i straciłem sporo czasu. Jedyna szansą na przyspieszenie były ostatnie 7 km, gdzie biegnie się po drodze. Nareszcie nie trzeba uważać, gdzie się staje. Na pokonanie tych 7 km miałem 40 minut. Wydaje się, że to bardzo dużo. Biegłem najszybciej jak mogłem, a zegarek pokazywał tempo 6-6:30. Nie wiem gdzie, ale znalazłem jeszcze trochę sił i przyspieszyłem.

ULTRA#10 tekst Kuby Snochowskiego 

Gdy wbiegałem do opustoszałego w nocy Keswick usłyszałem dzwonki. To moja żona, córka i koleżanka z JSC Team czekały na mnie przy zegarze. Dotknąłem drzwi o godzinie 01:07. Po 23 godzinach 52 minutach i 32 sekundach zamknąłem zimową pętlę Bob Graham Round.

luty 2023

Jaka jest różnica pomiędzy wersja standardową, a ta bez supportu? Ogromna!!!

Obydwie są bardzo trudne. Trasa jest tak wymagająca, że wytknie ci wszystkie słabości jakie masz, ale jak decydujesz się na samotny bieg, to musisz mieć bardzo mocna głowę. Wczoraj wszystko zagrało jak trzeba. Plan treningowy, który układa Kuba sprawdził się. Nie mogę już doczekać się na UTS165 I UTMB. Wiem, że będzie bolało, ale teraz już wiem, że jak tak dalej pójdzie, to powinienem je ukończyć.

Dla zobrazowania jaka jest różnica w wersji z supportem, a bez - dodam tylko, że standardowa BGR ukończyło 2218 osób, a zimowa, solo, bez supportu tylko 6..., o przepraszam od wczoraj już 7.