Wybór okularów do biegania to nie bułka z masłem. Okulary oprócz odpowiednich filtrów UV, muszę dobrze trzymać się na nosie, nie skakać w trakcie biegu, nie odgniatać się na nosie i uszach, być odpowiednio przyciemniane, nie parować. Przetestowaliśmy dla Was Goggle E559-2 i pierwszymi wrażeniami, chętnie sie z Wami dzielimy.
Kiedy przeszło 2000 lat temu pewien inuicki singiel omiatał wzrokiem bogactwo naturalne swojej eskimoskiej wioski, myśląc o nadchodzącym polowaniu - wpadł na genialny pomysł! Ostre, arktyczne słońce, mocno dawało mu się we znaki, a że potrzeba matką wynalazków, postanowił zostać Edisonem Północy. Wydrążył z kości morsa coś na kształt niewielkiej płytki, wyciął w niej podłużne, wąskie, poziome otwory i już; tak powstały pierwsze, jakże stylowe, okulary przeciwsłoneczne.
Dwa tysiące lat później, podglądanie świata przez poziome szparki jest już co prawda nieco passé (no, może za wyjątkiem IronMana, tego marvelowego), a technologie stosowane w okularach przeciwsłonecznych, wywindowały ich ceny niemal na poziom obuwia biegowego, ale czego się nie robi dla ochrony wzroku... i udanej wycieczki na plażę.
Runda 1 – ocena wizualna i pierwsze wrażenie
Okulary do biegania Goggle E559-2 można porównać do Wielkiego Ptaka z Ulicy Sezamkowej. Goggle postanowiło zaszaleć z radioaktywnym połączeniem żółtego i czarnego, dzięki czemu ich okulary z pewnością zostaną zauważone z daleka. Do tego lustrzana powłoka na szybach (wygląda jak tafla kałuży potraktowanej chemikaliami) To wszystko zebrane w całość robi wrażenie. Model zdecydowanie nie dla stonowanych managerów umawiających się na biznesowe lunche w staromiejskiej restauracji – wariacka kolorystyka dla wariackiego ultrasa. Dla mnie osobiście design nieco zbyt krzykliwy, ale o gustach się nie dyskutuje.
Runda 2 – co ja paczę?
Postrzeganie rzeczywistości przez szyby w nich zamontowane jest wyraźne, obraz jest ostry, refleksy odfiltrowane, zatem ogólne wrażenie bardzo na plus. Tempo adaptacji przy zmieianiu spojrzeń na miejsca zacienione vs. pełne słońce - dla Goggle bardzo dobre. To co mi osobiście nie pasuje, to tylko oprawki. Do tej pory byłem przyzwyczajony, że w okularach do biegania, ramka poprowadzona była tylko górą i w związku z tym, że zmianie na Goggle, początkowo nie mogłem się przyzwyczaić do widoku oprawki „wystającej” od dołu, ale po jakimś czasie przestaje to być problemem. Są nim za to parujące szyby. Przy założonej na usta i nos maseczce/chuście, już po pierwszym oddechu w Gogglach, ryzykujemy bliskie spotkanie z uliczną latarnią. To chyba jednak generalnie zmora połączenia maseczki i okularów.
Runda 3 – masa a rzeźba
Okulary Goggle nie wydają się ciężkie, dobrze przylegają do twarzy i nie skaczą na nosie podczas zbiegów. Ważą 35,15 g. Nie są zatem najlżejsze na rynku, bo mój wcześniejszy model SIROKO K3S La Palma ważył raptem 26,28 g. Tę wagę pewnie robi właśnie wcześniej wspominana już dolna ramka. Moim zdaniem, domknięta ramka w okularach typowo sportowych jest czymś, czego powinno się unikać. Trzeba jednak przyznać, że Goggle prezentują się solidnie i jak dotąd nie udało mi się zrobić im krzywdy. Jeszcze słowem o konstrukcji (choć bez zaskoczenia, tytułem formalności) w miejscach, w których okulary opierają swój ciężar podczas noszenia. Zauszniki są lekko „gumowane”, giętkie, natomiast nosek - w pełni wykonany z gumy. Skrzydełka w tym ostatnim da się odgiąć i tym samym dopasować je do naszej twarzy. Nieco trudniej jest zmienić formę pałąków, które opierają się na naszych uszach, ale one również pozwalają się umiarkowanie formować.
Podsumowując – Goggle E559-2 to typowo sportowe okulary, o typowo sportowym wyglądzie. Jednak obecne uwarunkowania brutalnie zweryfikowały ich funkcjonalność. Jeśli postanowicie, prócz ust, zasłonić również nos, a następnie z jakiegoś powodu zaczerpniecie powietrza, odkryjecie główną wadę tego modelu. Na szczęście w górach i w lesie, póki co, oddychać możemy bez ograniczeń, zatem na biegi trailowe szczerze ten model polecam!
Cena 299 zł
Tekst: Rafał Słociak