Maciek Skiba

Mistrzostwa Polski w Biegach Górskich 2025 rozstrzygnięte!

Szczawnica, 29.04.2025

Pieniny Ultra-Trail - Co za góry, co to była za przygoda! Prawie 4200 opłaconych, a 3809 ostatecznie na mecie. Osiem różnych biegów, w tym trzy dystanse Mistrzostw Polski, cztery rywalizacje z kwalifikacjami do tegorocznych mistrzostw świata, dwa dni transmisji LIVE i piękna pogoda w górach okalających Szczawnicę! - spróbujemy to wszystko podsumować.

Tekst: James Kamiński, Maciek Skiba
Zdjęcie otwarciowe: Piotr Dymus

Zaczęło się od pęczniejących w nazwiska elity list startowych. Był do dla nas impuls do zorganizowania swoistego "studia przedmeczowego", pierwszej tego typu dyskusji o szansach na medale w historii naszej dyscypliny w Polsce. Dziękujemy wszystkim kibicom i biegaczom, którzy łączyli się z nami w czasie tego live'a za zaangażowanie. Przyjęliście ten format z wielkim entuzjazmem, co szalenie nas cieszy. 

Ile to ITRA na jednym zdjęciu!? Prezentacja Elity nieco przetrzebiona przez korki - fot. Karolina Krawczyk

Do Szczawnicy przyjechaliśmy nieco wcześniej, bo przez panujący remont jedynej drogi dojazdowej do miasteczka i to już słynne “wahadło”, które stanie się jednym z symboli tej edycji, dojazd znacznie się wydłużył. Utrudniło zawodnikom i kibicom dotarcie na prelekcje, prezentację elity czy - również pierwsze w historii polskiego biegu - zbierania podpisów na plakacie elity stworzonej przy współpracy z naszą redakcją (na TatraSky zbieranie podpisów było tradycją serii GTWS). Po wszystkim nagrodziliśmy najlepszych zawodników na verticalu.

Andrzej Witek (z prawej) zaraża młode pokolenie trailem - fot. Karolina Krawczyk

Wahadło-wahadłem. Nie wiemy, jakie organizatorzy mieli ustalenia z władzami, ale jeśli przehandlowali tę drogę za sobotnią pogodę, to widząc te piękne obrazki - było warto.

I po to biegamy w górach! Fot. Dariusz Boroń

Chyża Durbaszka, 20,6km +910/-1050m, PZLA Mistrzostwa Polski w biegach górskich Mountain Classic

Panowie:
1. Maciej Lachowski – 1:29:12,
2. Adam Cieślar – 1:33:16,*
3. Mateusz Semper – 1:35:00*


Panie:
1. Martyna Młynarczyk – 1:38:00,
2. Weronika Matuszczak – 1:40:43,
3. Patrycja Stanek – 1:45:37

*drugi na mecie OPEN był Pavol Orolin z wynikiem 1:29:58, a czwarty Janusz Syrowy 1:34:51, jednak ze względu na brak wypełnienia wymogów dopuszczających do rywalizacji w ramach MP, panowie medali nie otrzymali. 

Maciek Lachowski gnał jakby nie posiadał się z radości - myślicie, że dlatego, że prowadził? Nie! Dzień wcześniej skończył technikum! Fot. Dominika Rakszewska

Rywalizacja, którą zapowiadaliśmy jeszcze na naszym LIVE zapowiadała się pasjonująco. Wśród pań pojedynek Martyny Młynarczyk, która po świetnym poprzednim sezonie i początku roku nieoczekiwanie skróciła dystans na mistrzostwach, z Weroniką Matuszczak i Patrycją Stanek. Ta druga przebojem wdarła się do polskiego świata biegów górskich przed rokiem, a na starcie miała już jedno złoto na szyi, Patrycja złota broniła z poprzedniego roku. Na metę wpadają bez niespodzianek. Wygrywa Młynarczyk z rekordem trasy, za nią Matuszczak, której - jak mówiła na mecie - nie przeszkodził vertical poprzedniego dnia, a późno jedzenie, długi dojazd trochę zaburzyły regenerację i na trasie czuła problemy żołądkowe. Widziała na trasie Martynę i chciała przyspieszyć, ale nie mogła. Weronika przyznała, że chętnie by się z naszą najlepiej wycenioną przez ITRA góralką pościgała, bo to było jej tempo, “ale jak odpowiedziałaby Martyna?” Tego w tym roku się nie dowiemy. Brąz bierze Stanek zadowolona ze swojego startu w tak mocnej obsadzie.

Bieganie w Pieninach = radość! Od lewej: "srebrna" Weronika Matuszczak, "złota" Martyna Młynarczyk, "brązowa" Patrycja Stanek. Fot. Karolina Krawczyk

Na listach z czterech zawodników, którzy legitymowali się świetnymi wynikami w maratonie, czy 10 km, ostatecznie wystartował jeden. Gorzelańczyk chory, Gosiewski kontuzjowany, Jastrzębski wybrał MP w Warszawie, a na starcie stanął Gabriel Kuropatwa, ale świeżo po chorobie. Wykorzystali to młody, ale bardzo doświadczony Maciek Lachowski, wielokrotny mistrz Polski młodszych kategorii wiekowych, uczestnik mistrzostw świata, Europy czy Pucharów Europy. Za nim na metę wpadł Adam Cieślar - były reprezentant Polski w kombinacji norweskiej. Uczestnik dwóch zimowych Igrzysk Olimpijskich, wielokrotny MP, zwycięzca uniwersjady. Adam na mecie przyznał, że chciałby częściej pojawiać się w górach i na to liczymy!

Dzięki Martyna, że chciałaś pogadać o trailu! Fot. Karolina Krawczyk

Maciej i Martyna mają automatyczną kwalifikację na MŚ w Hiszpanii, czy pozostali uzbierają odpowiednią ilość punktów? Dominik Tabor w 2024 roku za bieg z czasem 1:25:19 otrzymał wycenę 852 pkt. ITRA. U pań wygląd to troszkę lepiej, trzeba uzbierać 720 pkt. ITRA. Patrycja Stanek w 2024 za czas 1:42:15 otrzymała 711, teraz mamy nadzieję tegoroczny czas będzie lepiej wyceniony.

Wielka Prehyba, 43,7km +2060/-2060m, PZLA Mistrzostwa Polski w biegach górskich 

Short Trail

Panowie:
1. Rafał Matuszczak – 3:13:36,
2. Dominik Tabor – 3:18:40,
3. Marcel Fabian – 3:20:57

Panie:
1. Dominika Stelmach – 3:59:34,
2. Urszula Paprocka – 4:00:30,
3. Katarzyna Solińska – 4:01:54

Podium panów Wielkiej Prehyby i - wielce prawodpodobne - koledzy z kadry na MŚ 2025 - od lewej: Dominik Tabor, Rafał Matuszczak, Marcel Fabian. Fot. Karolina Krawczyk

Creme de la creme tych mistrzostw. Faworytów i faworytek do medali było wiele, niektórzy smucili się, że nie można Wielkiej Prehyby w ramach naszej ligi typerskiej na platformie FreeTrail Fantasy. Od początku ekipa ruszyła mocno, ale po 14 kilometrach na Przehybie dominowała grupa czterech zawodników: Matuszczak, Kubica, Fabian i Tabor. Zejść z trasy ze względu na problemy z mięśniami musiał Andrzej Witek. Kawałek dalej przedwcześnie wyścig zakończył Kamil Leśniak ze względu na rozwijającą się chorobę, a trasę w dużej mgle zgubił Marcin Kubica. Marcel Fabian na bardziej siłowych odcinkach dobiegał do prowadzących i sprawdzał ich dyspozycję.  Od połowy trasy swój bieg rozpoczął Rafał Matuszczak, a Dominik Tabor wykorzystał swoje rezerwy szybkościowe na trasie, którą dobrze znał, i odbiegł Fabianowi. Matuszczak obronił złoto, Tabor po bardzo dobrym biegu wziął srebro, a brązowy medal za Short Trail znów zawisł na szyi Marcela Fabiana, który pobiegł jednak sześć minut szybciej niż przed rokiem. Zaraz za podium przybiegł Florian Pyszel, świetnie egzekwując taktykę negative-split jak na jesieni podczas MP w Ultra na Chudym Wawrzyńcu, dalej Rzeszótko i Milewski. Na siódmym miejscu finiszował Krzysztof Bodurka, co jest świetnym wynikiem. Trzeba to odpowiednio mocno podkreślić, bo przecież Krzysiek półtora roku nie biegał - lecząc kontuzję, w ciszy wrócił do treningu i dogonił ten rozwijający się w zastraszającym tempie peleton.

Ile tu szczęścia! Trójka najlepszych pań i medalistek na Wielkiej Prehybie. Od lewej: Kasia Solińska, Dominika Stelmach, Ula Paprocka. Fot. Karolina Krawczyk

U pań od samego starty oglądaliśmy mocny bieg Dominiki Stelmach. Kontrolowała swoją pozycję przez cały dystans, chociaż przewaga pod koniec zaczęła topnieć. Ponad 2 minuty straty na punktach Ula Paprocka zniwelowała do 55 skekund na mecie. Dla Dominiki był to - jak dobrze liczę - 14 medal MP w biegach górskich i skyrunning, z czego siódmy złoty. Dla Uli pierwsze srebro, a drugi medal w karierze. Tak jak przed rokiem brązowy krążek na szyi zawiesiła Kasia Solińska, podsumowując, że z wyniku jest bardzo zadowolona, szczególnie po ostatniej Istrii. Czwarte miejsce padło łupem Miśki Witowskiej, co po tak długiej przerwie od biegania w wyniku kontuzji i poddaniu się operacji, jest ogromnym wyczynem. Miśka co prawda biegała w poprzednim roku, ale głównie to były biegi krótkie i pod górę.

Kilka słów od Dominiki Stelmach z jej FB. Fot. FB zawodniczki

Rafał i Dominika automatycznie kwalifikują się na MŚ. W zeszłym roku 3:16:00 Dawida Maliny dało wycenę 901 pkt ITRA, Wydaje się nam że 3:22:46 które nabiegał Florian Pyszel powinno załapać się na magiczne 860 pkt. 723 pkt Uli Paprockiej z poprzedniej edycji przy czasie 4:04:12 wydaje się bezpiecznym rezultatem aby jechać do Hiszpanii, więc mamy nadzieję, że 4. Miśka Witowska (4:02:44) też powinna zarezerwować czas na hiszpańską przygodę.

Ciekawe czy Dominik w szkole też pisał ściągi na rękach? Fot. Yarem Photography/Kingrunner.com

Lubań Vertical, 6,5km +920/-90m, PZLA Mistrzostwa Polski w biegach górskich Vertical

O Verticalu pisaliśmy już tu, ale z dziennikarskiego obowiązku przypominamy medalistów MP.

Panowie:
1. Michał Olejnik – 41:12,
2. Piotr Łobodziński – 42:13*
3. Andrzej Starżyński – 43:32


Panie:
1. Weronika Matuszczak – 46:48,
2. Anna Celińska – 50:07,
3. Marta Glińska – 50:15

*2. OPEN finiszował 19-krotny medalista MP Andrzej Długosz, ale bez licencji PZLA, więc bez medalu.

Rekordów nie było. Upragnione złoto zdobył “orientalista” Michał Olejnik, który w rozmowie przed dekoracją przyznał, że z chęcią na mistrzostwa świata pojedzie. Drugi Piotr Łobodziński wyznał, że pobiegłby coś trailowego w sobotę, ale musi gnać do Warszawy, bo w sobotę odbywały się MP na 10000 metrów. Wyrównał tam swój rekord życiowy, mocne 30:36.

Rekonesans trasy Mistrzyni Polski w Verticalu 2025. Fot. Strava Weroniki Matuszczak

Wśród pań złoto wzięła Weronika Matuszczak, która wystartowała za sprawą swojego trenera i męża Rafała. To był jego pomysł, by do Chyżej Durbaszki dorzucić jeszcze bieg pod górę. Weronika przekonała się, bo myślała, że w Pieninach harmonogram biegów jest podobny do tego z MŚ, czyli pomiędzy oba biegami jest dzień przerwy, a nie tylko 13 godzin. Dlatego na trasie kontrolowała sytuację, wyprzedzając kolejnych panów, zostawiła sobie nieco mocy w rezerwie. Dlaczego tak myślę? Bo na treningu i rekonesansie trasy pod Lubaniem zameldowała się w 48 minut, tylko niecałe półtorej minuty wolniej niż w piątkowej rywalizacji. Na drugiej pozycji królowa verticali Anna Celińska. Po starcie powiedziała mi, że w górach uważała, że widziała już wszystko i biegała w każdych warunkach, ale tego dnia na szlaku pod Lubaniem po raz pierwszy zobaczyła falę wody spływającą z góry z dużą prędkością. Warunki były ciężkie. Brąz zdobyła Marta Glińska, zawodniczka-niespodzianka, bo w górach startuje dopiero od pół roku. Z czasów osiągniętych przez zawodniczki i zawodników z kolejnych miejsc, nie sądzimy, że do Hiszpanii zakwalifikuje się ktoś więcej niż mistrzowie z verticala.

Tutaj Marta Glińska była druga, ale ostatecznie finiszowała jako trzecia kobieta Verticala. Jeszcze o niej usłyszymy! Obok zgubiony grzybiarz. Fot. Paweł Bernas

Niepokorny Mnich, 95,2km +4940/-4940m

Panowie:
1. Bartosz Gorczyca – 8:56:10,
2. Bartosz Ligas – 9:51:25,
3. Paweł Czerniak – 9:58:44


Panie:
1. Kristina Kmetova (Słowacja) – 11:50:11,
2. Kristina Hanecakova (Słowacja) – 12:29:12,
3. Katarzyna Zych – 12:43:12

W sobotę padał tylko szampan. Bartosz Gorczyca na mecie chyba do końca sam nie wierzył, czego właśnie dokonał i w jakim stylu! Fot. Yarem Photography/Kingrunner.com

Podczas naszego przedmeczowego LIVE gdzie opowiadaliśmy co nasz czeka na tegorocznej edycji Pieniny Ultra-Trail rozmawialiśmy o tym, że aby zdobyć 860 pkt. ITRA na dystansie ultra Niepokornego Mnicha trzeba go przebiec w czasie około 9:30, czyli czterdzieści minut szybciej, około 30 sekund na kilometrze niż rekord trasy z 2024 roku. Tto co zrobił Bartosz, poprawiając swój poprzedni wynik  o 1:13:34 wymyka się słowom i określeniom. Stojąc na mecie, nie wierzyłem w to, co pokazywał zegar, a zawodnik LukTrans sam przyznał, że… zostawił sobie jeszcze nieco w baku. Głównym celem Bartosza była kwalifikacja na MŚ - oficjalnych wyników jeszcze brakuje, ale z pewnością to się uda i wierzymy, że będzie to wynik ITRA z 9 z przodu i dołączy do grona Polaków z występem na poziomie światowej elity elit.

Wśród pań Słowaczka Kirstina Kmetova nabiegała rekord trasy i przerwała piękną passę Małgosi Moczulskiej, która Mnicha wygrywała trzy lata z rzędu. Nie oglądaliśmy bezpośredniej rywalizacji pań, bowiem nasza ultrasa w tym samym dniu rywalizaowała na Maderze i wygrała trasę MIUT 85!

Spiski Wędrowiec, 133,3km +6155/-6155m

Panowie:

  1.  Artur Baran – 16:07:12, 
  2.  Szymon Wolek – 16:49:25, 
  3.  Adrian Skoczylas – 17:06:33

 Panie: 

  1. Kamila Zalewska – 20:59:30,
  2. Sara Kołcz – 22:37:05,
  3. Iuliia Oshchepkova (Izrael) – 22:59:45

Debiutujący w tym roku dystans, dał w kość naprawdę sporej rzeszy ultrasom, DNF zaliczyło 46 panów, a wśród pań było tylko 13 finiszerek.

Jeden ze Spiskich Wędrowców na przepięknej ścieżce rowerowej przy Jeziorze Czorsztyńskim. Fot. Michał Loska

Dziki Groń, 64,6km +3200/-3200m

Panowie: 

  1. Mikołaj Klimczak – 5:53:54, 
  2. Jarosław Zbozień – 5:54:50, 
  3. Dominik Grządziel – 6:01:19

Panie: 

  1. Ekaterina Fetisova – 7:55:53, 
  2. Sabina Kuczek-Duda – 8:06:16, 
  3. Agnieszka Kolano – 8:08:57

Dystans wygrał były zawodnik  “górskiej kuźni” Juvenii Głuchołazy - z tego samego klubu wyszli w góry przecież Bart Przedwojewski, Michał Rajca czy Kinga Gomołysek. Przez większość trasy Mikołaj biegł razem z drugim Jarkiem Zbozieniem, na mecie różnica wyniosła tylko 55 sekund. Mikołaj przyznał, że końcówkę miał okropną przez skurcze w obu nogach, ale Jarek musiał mieć “jeszcze gorszą bombę”, bo mimo że widział Mikołaja gdzieś niżej, to nie zdołał przyspieszyć. Co warto odnotować - pierwsza czwórka  panów połamała rekord trasy Marcina Świerca z 2017 roku. 

Mikołaj Klimczak wymienił stoki Ślęży na Małe Pieniny. Może i tęsknił, ale warto było! Fot. Dominika Rakszewska

Żwawe Wierchy, 33,4km +1600/-1600m

Panowie: 

  1. Sandor Szabo (Węgry) – 2:35:31, 
  2. Artur Jabłoński – 2:43:50, 
  3. Wojciech Dudek – 2:49:36

Panie: 

  1. Karolina Dul – 3:07:27, 
  2. Kitti Posztos (Węgry) – 3:10:36, 
  3. Agata Michałowska – 3:16:27

Na Żwawych Wierchach mieliśmy dwa rekordy trasy. Węgier Szabo pobiegł szybciej niż Szabo 2024 o 3min30 sek. O tyle samo Karolina Dul poprawiła rekord względem występu Natalii Tomasiak z ubiegłego roku.

Karolina Dul wpada na metę z rekordem trasy! Fot. Karolina Krawczyk

Hardy Rolling, 10,5km +530/-660m

Panowie: 

  1. Ondrej Volak – 44:53,
  2. Łukasz Wąchała – 45:35, 
  3. Sebastian Chłanda – 49:39

Panie: 

  1. Monika Ogórek – 53:21, 
  2. Natalia Tomasiak – 56:42, 
  3. Daria Radczuk – 59:26

Na sam koniec dnia oglądaliśmy rywalizację w ramach Hardego Rollingu, kiedyś areny zmagań Mistrzostw Polski. Przy przepięknym oświetleniu obniżającego się słońca zarówno w biegu mężczyzn i kobiet oglądaliśmy podobny scenariusz. Na podbiegu na grzbiet Małych Pienin prowadzili zawodnicy, którzy ostatecznie zostali wyprzedzeni na tym długim i szybkim zbiegu.

Najszybsze panie na Hardym Rollingu. Od lewej; Daria Radczuk, (Turbo)Monia Ogórek i Natalia Tomasiak. Fot. Karolina Krawczyk

 Pracę naszej redakcji mogliście oglądać nie tylko na kanałach Kingrunnera, ale też podczas oficjalnej transmisji prowadzonej z dwóch dni mistrzowskich (w składzie Kingrunner i Kubą Pawlakiem z Race Pace) zmagań świetnie zrealizowanej przez firmę Panomedia. Cały wóz transmisyjny i non-stop biegający pracownicy - na trasach dwanaście kamer - drony, quady i rowery prowadzone przez ratowników GOPR Podhale. Świetna robota. Wrócić do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych Pienin i Beskidu Sądeckiego można w poniższych linkach. Klikajcie!

Studio Verticala, które prowadził organizator Kuba Wolski i nasz Jędrek. Fot. Karolina Krawczyk

W Szczawnicy zalał nas ogrom gratulacji, pochwał i dobrych słów za to, co robimy. Znów nasza praca przy Pieniny Ultra-Trail była wynikiem zaangażowania wielu osób, nie tylko tych, które widać na storisach czy w relacjach. Wszystkie ręce na pokład w tym wypadku oznaczały ich rekordową liczbę: Jędrek i Maciek prowadzili relacje na YT, Ania, Ola i Tomek byli na trasach nagrywając materiały i relacje na nasze kanały, Łukasz i Bartek pracowali nad materiałami foto-wideo, a James i Donia ogarniali kanał nadawczy i nasze media społecznościowe zdalnie. Tak duże grono jest wynikiem stałego rozwoju naszej dyscypliny i nie byłoby możliwe bez Waszego - kibiców i czytelników- wsparcia w postaci kupowania naszego magazynu i oglądania naszych treści. DZIĘKI wielkie i obiecujemy, że my też się dopiero rozpędzamy!

To tylko część Kingrunnerowców, jaka pracowała przy PUT. Fot Karolina Krawczyk

A jak nas wspomóc? Najlepiej zamawiając prenumeratę magazynu ULTRA wprost do swojej skrzynki! Teraz dostępna z powerbankami Hama!

Dziękujemy wszystkim biegaczom, kibicom, organizatorom festiwalu, wolontariuszom i obsłudze tego świetnego wydarzenia - trail to my wszyscy! Pamiętajcie!

To tylko część wolontariuszy! Ta świetna ekipa obsługiwała biuro zawodów! Fot. Karolina Krawczyk

Czekając na wyceny ITRA, napiszcie co Wy najbardziej zapamiętacie z tegorocznych Pienin!