Pierwszemu dniu na tak dużej imprezie towarzyszy zawsze największy stres - kiedy cała machina organizacyjna już ruszy, wtedy napięcie nieco maleje zarówno u zawodników i organizatorów. Dzisiaj oglądaliśmy rywalizację w biegu pod górę. W verticalu ścigali się zarówno seniorzy, jak młodsi poniżej 20 roku życia.
Pogoda od początku dnia była parszywa. Temperatura około 10 stopni, padający deszcz od kilku dni zamienił leśnie ścieżki i stromsze odcinki płynącą breję. Na szczęście na trasie dało się słyszeć zagrzewające do walki okrzyki i dźwięki dzwonków. A do samej góry na metę kto nie musiał, ten nie wchodził. Dwa stopnie i padający deszcz ze śniegiem skutecznie zniechęciły kibiców.
Fot. Cyrille Quintard/MaxiRace
U20: Brawo za walkę i zebrane doświadczenie
Wyścig mężczyzn do lat 20 został zdominowany przez Szwajcarów. Najszybciej trasę 5,6km +830m pokonał Matthieu Buhrer, trzeci zawodnik ostatnich MŚ up&down u20. Dwójka Polaków Kuba Florek i Maciej Lachowski przez cały dystans biegli blisko siebie i mimo zapowiadanej walki o pozycje w TOP10-15 ostatecznie wpadli na metę na miejscach 24 i 26.
Kuba Florek (z przodu) i Maciek Lachowski biegli cały czas razem. Fot. Kingrunner
Wśród kobiet U20 bezkonkurencyjna była Niemca Julia Ehrle, która wygrała z przewagę prawie dwóch minut nad drugą Eve Whitaker. Nasza reprezentantka Karolina Tyman pobiegła ambitnie, zaczynając od okolic 20. miejsca ostatecznie zawody ukończyła na 27 ze stratą 11 minut.
Ostatnie miejsca w obu wyścigach zajmowali reprezentanci San Marino, który nie poddawali się i z olbrzymimi stratami do zwycięzców (35 minut u mężczyzn i 42 minut u kobiet) ukończyli zmagania na mistrzostwach.
Karolina na trasie. Fot. Kingrunner
Elita kobiet i mężczyzn: Dominik Tabor zawiedziony
Wyścig seniorów to lista startowa napakowana dobrze znanymi nazwiskami. Zanim wszyscy ruszyli na szlak, linia startu wyglądała jak jedno, wielkie bajoro po setkach nóg, które przebiegły tą wąską ścieżką. Co ciekawe wprowadzono nowe zasady porządkujące kolejność zawodników na starcie. Nie było już sekcji drużynowych, tylko na podstawie wyników z wcześniejszych mistrzostw świata i Europy organizator wskazał, kto pojawi się w pierwszej linii: i tym samym oglądaliśmy tam twarze Daniela Osnaza, Cesare Maestriego, Dominika Rollego, Joe Stewarda, Roberto Delorenzi’ego. Nie było widać blond czupryny naszego Dominika Tabora.
Pogoda "wyspiarska", więc Joe Steward czuł się jak w domu. Fot. Cyrille Quintard/MaxiRace
Drugi punkt wymiarowy praktycznie wszystko wyjaśnił. Na prowadzeniu Brytyjczyk Joe Steward, blisko za nim Delorenzi, Adkin, Tranchand i Engdahl, którzy wymieniali się pozycjami, ślizgali na ściankach po 35% nachylenia. Dominik Tabor cały czas krążył w trzeciej dziesiątce między takimi zawodniami jak Zak Hanna, Dani Osanz, Oscar Claesson czy Cesare Maestri.
Na metę przy padającym śniegu wpadł szybko Joe Steward. Ostatnio był drugim Europejczykiem na MŚ, teraz włożył minutę swojemu koledze z kadry Jacobowi Adkinowi. Na trzecie miejsce po świetnej końcówce, kiedy przesunął się z siódmego miejsca Niemiec Lukas Ehrle - medalista biegów ME u20 oraz MŚ u20. Jego siostra bezkonkurencyjnie wygrała juniorski wyścig kobiet. Dominik wpadł na metę na 36. pozycji i nie krył rozczarowania: ostry wpierdziel, ale przegrywać też trzeba umieć. Nie poszło po mojej myśli i do końca nie wiem, dlaczego tak, bo zrobiłem wszystko, co dzisiaj mogłem. Za dwa dni mam kolejny start, tam będę się starał pobiec jeszcze mocniej i jeszcze mocniej się odegrać. Trener Andrzej Orłowski: A wyglądam na zadowolonego? Nie jestem zadowolony, nie odpaliła noga, fizycznie taki drugi zakres. Tak to wyglądało mięśniowo, ale połowa zawodników, którzy powinni walczyć o zwycięstwo biegli gdzieś tam z Dominikiem.
Lukas Ehrle to medalista ME i MŚ U20 w verticalu i up&down. Mimo że mógł wystartować w juniorach, to wybrał ściganie ze starszymi i po świetnym finiszu wziął brąz. Fot. Cyrille Quintard/MaxiRace
Patrząc na kobiety - pierwsze cztery dzieli po minucie. Normalnie powiedzielibyśmy, że to różnica klas, ale tutaj startowały tak fantastyczne zawodniczki, że co mamy powiedzieć… warunki! Rozmowy i analiza biegu Tabora toczyła się na gorąco jeszcze w autobusie powrotnym do miasta. Dominik: Ale trener zawsze szczerze powie… no zawsze szczerze opisujemy sobie rzeczywistość, co mamy się czarować?
Dominik Tabor zostawił serducho w błocie dzisiejszego verticala. Fot. Philipp Reiter/TheAdventurBakery
Wyścig kobiet również imponował listą startową. Mathys, Wyder, Poncet, Adkin, Florea, Dewalle miały powalczyć o podium. Wszystkich podzieliła Niemka Nina Engelhard, znana do tej pory z bieżni i przełajów. Druga Brytyjka Scout Adkin dorzuciła srebrny medal do rodzinnego koszyka. Jej młodszy brat również wziął srebro w wyścigu mężczyzn. Trzecia dobiegła Rumunka Madalina Florea znana chociażby z wyścigów GTWS. A magiczna Maude Mathys? Dopiero siedemnasta. Zgłoszona Anna Celińska przez niefortunny uraz sprzed dwóch dni niestety nie wystartowała. Jej mąż Robert Celiński powiedział nam dzisiaj: Wczoraj próbowaliśmy wszystkiego, udało się załatwić igły i z wielką pomocą Dominika Tabora (Dominik jest fizjoterapeutą - przyp.red.) nawet znacznie jej się poprawiło, ale dzisiaj po przebudzeniu Ania była cała obolała, nie było sensu przetruchtać tego dystansu i przybiec z tyłu stawki.
Medalistki elity kobiet: od lewej srebrna Scout Adkin, brązowa Madalina Florea i złota Nina Engelhard. Fot. Cyrille Quintard/MaxiRace
Przypominamy, że juniorzy, jak i Dominik biegną jeszcze w niedzielę anglosasa - bieg up&down.
Blamaż Hiszpanii i Włoch
W drużynówkach: Francja wzięła złoto w kategorii kobiet u20 i seniorek, w seniorach zwyciężyli Brytyjczycy, a wśród młodych Szwajcarzy. Przypominamy, że punktuje trzech najlepszych zawodników. Zdecydowanie był to fatalny dzień dla reprezentacji Włoch i Hiszpanii, którzy nie mieli żadych przedstawicieli w TOP5 dzisiejszych konkurencjach.
Wszystkie wyniki
Francuzki wzięły drużynowo dwa złota - honor gospodarzy mistrzostw obroniony. Fot. Cyrille Quintard/MaxiRace
A jutro Trail Race, czyli melanż longa z short trailem
Biegi górskie są oczywiście bardzo niewymierne, jednak w ostatnich latach jesteśmy przyzwyczajani do określonych formatów organizowanych biegów: są dystanse okołomaratońskie nazywane short-trailem (i taki bieg był rozegrany na ME dwa lata temu) oraz znacznie dłuższe biegi ultra (long trail). Natomiast w Annecy postanowiono z obu zrobić hybrydę i nazwać ją Trail Race, który liczy aż 58 kilometrów i 3500m przewyższenia. Spowodowało to, że jutro na trasie zobaczymy zarówno zawodników walczących w serii GTWS oraz zawodowych ultrasów. Dla tych pierwszych często będzie to najdłuższy dystans na jakim kiedykolwiek przebiegli, nie mówiąc o mocnej rywalizacji.
Schronisko La Tournette. Zawodnicy będą biegli tymi serpentynami poniżej. Fot. bythelake.ch
O 6:45 na starcie w Faverges stanie 61 kobiet i 85 mężczyzn z 22 reprezentacji. Po krótkiej pętli i wspinaczce na 1300 m. n.p,m. biegacze ruszą już w stronę Annecy przez szczyt La Tournette w Prealpach de Savoie po wschodniej stronie jeziora. Mimo że szczyt wyrósł na prawie 2500 m. n.p.m, to zawod. to najwyższy punkt na trasie zawodów wynosi niewiele ponad 1600 metrów n.p.m. Dalej ostry zbieg i po dystansie maratonu jeszcze jedna “hopka”, gdzie zawodnicy będą mieli do zrobienia 900m przewyższenia. Tylko dwa punkty żywieniowe z dostępną pomocą ekipy technicznej (14km i 41km) oraz dwa punkty z wodą, gdzie jakakolwiek pomoc osób trzecich jest zabroniona.
Trasa i profil Trail Race'u. Fot. tracethetrail.fr
Warunki na trasie będą ciężkie. Dawid Malina, z wykształcenia geolog, mówił, że jak na te mokre skały wapienne będą ekstremalnie śliskie. Są też sekcje z łańcuchami, bardzo wąskie trawersy pokryte błotem i korzeniami. Zabójczo wygląda ścianka po pierwszym punkcie żywieniowym - aż roi się od ciemnoniebieskiego koloru, który oznacza skosy powyżej 35% nachylenia.
Wystawiamy dwie pełne reprezentacje i zarówno w kobietach, jak i w mężczyznach, mamy realne szanse na medale drużynowe i nie tylko. Kasia Wilk, Kasia Solińska i Ula Paprocka powalczą z bardzo silnymi Francuzkami (Clementine Geoffray złoto MŚ short trail i Blandine L’Hirondel złoto ME) czy Hiszpankami i Włoszkami. W walce o pojedyncze medale będą się liczyły: Marcela Vasinova, Oihana Kortazar, Holly Page, Petra Tratnik.
Kasia Solińska w swoich social mediach zapowiedziała wyścig tak: Trzymajcie kciuki za mnie, za całą ekipę. Jestem spokojna, czuję się dobrze, więc jutro będzie super zabawa i oczywiście DAM i DAMY z siebie wszystko!
Kasia Solińska jest w gazie! Fot. Stanisław Śmietana/Kingrunner
Wśród panów wystawiamy całą czwórkę. Mimo że tylko trzech najlepszych punktuje, to czwarty zawodnik może taktycznie zabierać miejsca innym reprezentacjom. Zatem Rafał Matuszczak, Dawid Malina, Marcel Fabian i Miłosz Szcześniewski to naprawdę silna ekipa, która powalczy między innymi z Francuzami (Cardin, Roubiol złoto MŚ LT- średnia ITRA czwórki około 900), Włochami (Reiterer, Minoggio) czy Szwajcarami (Wenk, Manetsch i Manser - średnia ITRA ponad 880). O solowe medale na pewno będzie się bił dobrze u nas znany Peter Frano (trzeci zawodnik LT na MŚ), Thomas Roach (srebro MŚ w ST), Benedikt Hoffmann (10 na MŚ ST). Co ciekawe pełne ekipy wystawiają takie reprezentacje jak Litwa, San Marino, Rumunia, Holandia, Islandia czy Grecja, więc jest to duża okazja do zobaczenia, czy w Europie “są jeszcze słabe drużyny”.
Przygotowania: po lewej żywienie Marcela Fabiana, po prawej mundurek Kasi Wilk. Fot. Instagram
Warunki jak na OCR
Jeszcze przed startem wziąłem na spytki Marcela Fabiana, który w świetnym stylu zdobył brąz w Wielkiej Prehybie podczas PUT. W rok zszedł na tym dystansie ponad 17 minut i zdobył kwalifikację do kadry. Jego historia jest pełna sukcesów sportowych - za nastolatka uprawiał różne rodzaje kolarstwa z medalami MP a od 2019 roku trenował biegi z przeszkodami (OCR - Runmageddon, Barbarian), gdzie nie tylko wielokrotnie wygrywał w Polsce, ale świetnie pokazał się na ME i MŚ, ale trail stricte traktował jako dodatek. Stąd najdłuższym dystansem jaki przebiegł w górach to 44 km podczas Wielkiej Prehyby na festiwalu Pieniny Ultra Trail. - Atmosfera w kadrze jest świetna, na razie śmieszkowanie, więc zobaczymy, co będzie jutro i czy będzie nam do śmiechu (śmiech). Pogoda typowo OCRowa była dzisiaj, w tym padającym deszczu, jutro ma świecić słońce, ale dalej będzie mokro, więc to są warunki, które lubię, będzie można szaleć na zbiegach. Będzie to najdłuższy dystans jaki przebiegłem w życiu, ale nie wiadomo, jak do końca jak z technicznością trasy w tych warunkach. Jak będzie trudno, to trzeba liczyć z 5-6 godzin wysiłku, a to dwa razy tyle, co w Szczawnicy. Jestem dziwnie spokojny, nie mam dużej presji i nie ma sensu jej sobie nakładać - zobaczymy, co będzie jutro. Trzymajcie mocno kciuki!
Marcel jutro zostanie ULTRASEM! Fot. Stanisław Śmietana/Kingrunner
Lista startowa i wyniki na żywo w tym linku a transmisja on-line tutaj. Start - przypominamy - jutro o 6:45.
Trzymamy kciuki za naszych reporterów, niech ciuchy im wyschną, a zasięg jutro pozwoli relacjonować wszystko z samego centrum wydarzeń. Jak zwykle dziękujemy Wam za kibicowanie i wszystkie działania w sieci - jutro to samo - pchajmy wspólnym wysiłkiem nasz trail do przodu!
Wpadajcie na naszego Insta. Dla tych treści na warto założyć tam profil!
Jędrek awansował dzisiaj na kolejny level i przywdział oficjalną kamizelkę "press". Fot. Philipp Reiter/TheAdventurBakery