Maciek Skiba

Mistrzostwa Europy w Biegach off road Annecy 2024 - PODSUMOWANIE

Annecy, 03.06.2024

Po dwóch dniach wielkich emocji, przyszedł czas na ostatni dzień mistrzostw we Francji. Tekst o niedzieli dopiero teraz, a reprezentacja już w Genewie na lotnisku, a może i ląduje w Polsce. Zapraszamy do podsumowania drugich łączonych Mistrzostw Europy w biegach off-road Annecy 2024. W tekście znajdziecie dużo filmów, zdjęć, wypowiedzi, ciekawostek i liczb, a także informację, gdzie odbędą się kolejne mistrzostwa Europy w 2026 roku! Warto!

Zdjęcie: Kingrunner

Zaczynamy od niedzieli rano. Na ostatni dzień zaplanowano bowiem starty dystansów nazwanych mountain classic lub up&down. Startowali zarówno juniorzy, jak i seniorzy. Ze względu na ciężkie warunki na trasie, po północy ekipy otrzymały komunikat od organizatora o zmianie trasy - zrezygnowano z technicznych trudności na rzecz szybszych i łatwiejszych fragmentów, choć mocno pokrytych błotem. Na listach startowych roiło się od wielkich nazwisk, które już mieliśmy okazję oglądać w piątek, bowiem - tak jak Dominik Tabor - wielu wybrało dublet, czyli piątkowy vertical i niedzielny anglosas. 

Przez całe mistrzostwa tego sławnego Mont Blanc z Annecy chyba nie było widać. Fot. organizator

O ósmej ruszyli mężczyźni - młodsi i ci starsi. Trasa 16km i prawie tysiak do góry dla seniorów (juniorzy mieli do przebiegnięcia 6km +400m) była bardzo zdradliwa, mokro, dużo błota i śliskich kamieni. Głodny sukcesu z piątku od początku mocno wystrzelił Szwajcar Roberto Delorenzi i nadawał tempo reszcie. Z nim zabrali się Joe Steward (zwycięzca verticala), młody Niemiec Lukas Ehrle i Cesare Maestri, który w piątek mocno zawiódł. Był też “gospodarz” Theodore Klein, który po zaliczeniu fatalnego upadku, cały w błocie walczył o podium. Nasz Dominik Tabor zaczął od okolic 35 miejsca, ale systematycznie piął się w górę tabeli, szczególnie wyprzedzając rywali na zbiegu. Rozwalił nieco buty, ale było warto. Ostatecznie skończył na 25. miejscu i nie krył rozczarowania. Zawody wygrał Delorenzi (w linku filmik i krótki wywiad) do końca oglądając się za młodym Lukasem Ehrle. Trzeci przybiegł Francuz Klein.

Theodore Klein przybiegł trzeci, bo... kąpał się w błocie. Fot. organizator

W wyścigu juniorów nasi Kuba Florek i Maciek Lachowski walczyli dzielnie. Ostatecznie Maciek skończył 20. a Kuba był 23. Konkurencje zdominowali Francuzi, zajęli pierwsze cztery miejsca.

Jeśli chodzi o wyścig pań, nasze zawodniczki miały pecha jeszcze przed startem. Juniorka Karolina Tyman na piątkowym verticalu tak niefortunnie upadła, że złamała kości w dłoni. Po wizycie w szpitalu były plany, by nawet wystartowała w niedzielę, ale warunki i zmiana trasy spowodowały, że dla bezpieczeństwa lepiej było zrezygnować z biegania. Rękę też uszkodziła Patrycja Stanek, która niefortunnie stanęła na krawężniku i upadła, jednak szybko opatrzona i zatejpowana stanęła na starcie. Walczyła jak zawsze, ale dobiegła dopiero do mety na 40. miejscu. Na mecie poleciało trochę łez - ale taki już jest ten sport - jeden start, a dnia się nie wybiera. Wiemy, że Patrycja mocno i sumiennie trenuje, dzięki temu niesamowicie się rozwija, więc będzie miała okazję do ‘“rehabilitacji” w stroju z orzełkiem.

Jej dystans wygrała Niemka Nina Engelhard, zdobywając drugie złoto po piątkowym verticalu, Za nią na metę praktycznie razem wpadły Judith Wyder, Madalina Florea i Scout Adkin. Wszystkie trzy w takiej kolejności padły pod dzwonem na samej linii mety i przytulały się, dziękując za rywalizację. W juniorkach zwyciężyła Francuzka Margot Dajoux.Trzeba powiedzieć o wspaniałym dopingu - Francuzi to potrafią. Dużo ludzi na trasie, flagi, transparenty, zadymione racami! A po wszystkim zobaczyliśmy, że francuska ekipa też potrafi świętować. Na imprezie zamykającej mistrzostwa Europy wskoczyli na stoły i zaczęli tańczyć. To podziałało na naszą ekipę, która potem opanowała parkiet. Zawodnicy już tradycyjnie powymieniali się strojami z innymi reprezentacjami. Patrycja zdeydowała się na francuską bluzę, ale znaczna większość zawodników wybierała Hiszpanię. Trener Orłowski skomentował naturalny cykl rozwoju zawodnika i rywalizacji, po tym jak Kasia Solińska stwierdziła, że wcześniej znała plecy Hiszpanek, teraz zna już zapach: najpierw poznajesz ich plecy (jesteś za nimi), potem poznajesz ich zapach (biegniecie na równi), aż oni uczą się Twoich pleców (progres i wyprzedzanie).

Impreza, tańce i transfery ;-)! Fot. Instagram

Kilka słów od kierownika, opiekuna i trenera Andrzeja Orłowskiego:

To jeden z nabardziej udanych występów polskie reprezentacji w historii. Zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Zdobyliśmy historyczne wicemistrzostwo Europy w klasyfikacji drużynowej seniorów na dystansie Trail Race, panie wybiegały czwarte miejsce. Juniorzy około 20 miejsca, a na dystansie up@down najlepszy zawodnik miejsce 24. a zawodniczka 40. Zebraliśmy cenne doświadczenia, które zaprocentują w przyszłości. To były trudne mistrzostwa, od śniegu i plus trzech stopni do ulewnego deszczu i plus dwudziestu. Pełno błota i mało alpejskie - nie było długich podbiegów, tylko dość krótkie i strome, pełne elementów technicznych. Poziom sportowy ogromny, za rok mistrzostwa Świata w Hiszpanii. gdzie przyjedzie około stu reprezentacji i 2000 zawodników. Miejmy nadzieję, że zostanie to dostrzeżone przez PZLA i pojedzie pełna reprezentacja w pełni zabezpieczona z możliwością zrobienia właściwego rekonesansu terenu.

Organizacja samej imprezy pozostawia trochę do życzenia, szczególnie jeśli chodzi o logistykę. Bardzo dużo przejazdów, konferencji technicznych. Jak wychodziliśmy o 4 rano, tak kładliśmy się po 22:30, bez możliwości zjedzenia lunchu. Ale tak jest, tutaj zawodnicy są najważniejsi, koło nich musi być wszystko zbudowane, muszą mieć spokojne głowy na trasie, na rywalizację. I tymi wynikami, medalem, w taki piękny sposób nam się odpłacili. 

Chcę podziękować PZLA i ministerstwu sportu za możliwość wyjazdu do Annecy i tym wszystkim, którzy nam kibicowali. Bez tych emocji, które nas niosły nie byłoby wyniku

Zbudowana atmosfera przed rokiem na MŚ jest kontynuowana. Zero niedomówień, fantastycznie od początku, świetne przyjęcie nowych zawodników, wspieranie się wspólne, kibicowanie sobie, pomaganie sobie na różnych dystansach - co cechuje nas jako TEAM POLAND

Zawodnicy zgodnie i wielokrotnie powtarzali, że sukces, pełen spokój na miejscu, ich dobre samopoczucie i świetna atmosfera to zasługa trenera Andrzeja Orłowskiego (przodem). Fot. Stanisław Śmietana/Kingrunner

Daniel Żuchowski - jeden z grona pięciu wspaniałych ekipy technicznej: Pierwszy raz byłem na takie imprezie i powiem wprost. Żaden tekst i żadne słowa nie są w stanie opisać tego co tutaj się dzieje. To trzeba przeżyć i doświadczyć na własnej skórze. Tyle emocji, wzruszenia ale i masę rzeczy do ogarnięcia i zaplanowania by zawodnicy mogli skupić się wyłącznie na biegu. Dla każdego z uczestników, zarówno zawodników i nas technicznych jest to niezastąpione doświadczenie, które miejmy nadzieję zaowocuje w przyszłości.

Z minusów całej imprezy muszę niestety wspomnieć o całej logistyce i harmonogramach dostarczanych przez organizatora, które potrafiły się zmienić nawet na parę godzin przed startem. Czy też takie trywialne rzeczy jak posiłek zajmowały nam z dojazdem ok 3h, cenne trzy godziny które zawodnicy mogliby poświęcić na odpoczynek. Nikomu to nie było na rękę, chyba że rywalom, którzy mieli posiłki na miejscu. Mnie osobiście bardzo irytują takie rzeczy. Lubię mieć wszystko ogarnięte na tip top. Transport z punktów również był utrudniony, ale wybiegaliśmy na ulicę i zatrzymywaliśmy samochody jadące we właściwym kierunku. Tutaj zaowocowało doświadczenie Maćka Dombrowskiego z poprzednich imprez międzynarodowych i dzięki mu za to. Czekając na transport organizatora prawdopodobnie przegapilibyśmy naszych zawodników. Wszystko na szczęście się udało. Dzięki raz jeszcze całej ekipie, a szczególnie trenerowi Andrzejowi za zaufanie, którym nas obdarzyli. To był wspaniały czas i cudownie było tu być.

Michał Dudczak, który tym razem na imprezę wybrał się w roli trenera: czułem się dobrze w tej roli chociaż nie jest ona łatwa i jestem teraz lekko wyjechany po tym wyjeździe. Fajnie było stanąć z drugiej strony i pomóc zawodnikom, podzielić się swoimi odczuciami z trasy i pomysłem na bieg. Najbardziej podobała mi się atmosfera w środku naszej kadry, stworzyliśmy naprawdę jedną wielką rodzinę biegową, gdzie każdy cieszył się osiągnięciami innych, a w gorszych chwilach bardzo mocno siebie wspieraliśmy. Dla mnie był to bardzo emocjonujący wyjazd, bo każdy start naszych zawodników mnie stresował, szczególnie start Patrycji który stał dla mnie ze względów losowych pod wielkim znakiem zapytania z połączeniem bezradności i niepewności. Jestem pod wrażeniem postawy chłopaków na trasie, którzy walczyli dla siebie wzajemnie i dostając informacje, że drużynowo idą na medal dostawali dodatkowych sił i napierali jeszcze mocniej. Dotychczas wszyscy znali mnie od strony zawodniczej cieszę się i dziękuje, że przyjeli mnie w roli trenera. Trzeba podkreślić też wielkie znaczenie trenera Orłowskiego dla naszej reprezentacji. Bez niego zawodniby byliby na dużo gorszej pozycji.

Od lewej: Daniel Żuchowski - support, Staszek Śmietana - media, Michał Dudczak - pomoc trenerska, Maciek Dombrowski - support. Fot. Daniel Żuchowski

Ważne słowa Ani Celińskiej z jej Instagrama: Na dwa dni przed moim startem w Verticalu na ME w Annecy doznałam urazu w części lędźwiowej kręgosłupa, co wykluczyło mnie z rywalizacji. Mimo ogromnego zaangażowania Dominika Tabora, aby mnie jakoś postawić na nogi, sztuka ta się nie udała. Jednak ukończone 45 lat ma swoje konsekwencje i regeneracja nie przebiega już tak sprawnie. W tym miejscu chciałam bardzo podziękować Dominikowi Taborowi za nieocenioną pomoc. Jestem pod wrażeniem jego wiedzy i profesjonalizmu.

Mistrzostwa te pokazały, jak sport jest nieprzewidywalny i skrajny. Na tych mistrzostwach polało się wiele łez, ale też były niesamowite chwile euforii, jak Panowie Rafał, Dawid, Miłosz i Marcel wywalczyli historyczny, srebrny medal w klasyfikacji drużynowej. Każdy z nas wyjeżdża z Annecy bogaty o bezcenne, nowe doświadczenia. Gratuluję wszystkim naszym wspaniałym reprezentantom, każdy z nas coś wygrał.

Dziękuję Andrzejowi Orłowskiemu za niezawodne dbanie o wszystkich zawodników, całemu wspierającemu teamowi! @kingrunner_ultra za medialną oprawą bez względu na warunki atmosferyczne. Czy błoto, czy upał, Wy jesteście. Myślę, że rola w promocji biegów górskich i inspirowaniu kolejnych pokoleń jest nieoceniona.

Podobno jesteśmy na tej Ziemi nie po to, aby być cały czas szczęśliwi, ale po aby przeżyć życie i doświadczyć różnych turbulencji.

Ania przez pechową kontuzję w ostatnim momencie nie wystartowała we Francji. Zdjęcie z MŚ Innsbruck 2023. Fot. Instagram Ani

Dawid MalinaMiałem zejść z trasy, ale powtarzałem sobie przez kilkanaście kilometrów słowa trenera: Każdy kryzys minie! Gdy dobiegłem na drugi punkt żywieniowy i dowiedziałem się od ekipy supportującej, że lecimy na brązowy medal - docisnąłem, udzieliła mi się ich euforia! Chwilę później odczytany na zegarku SMS od żony: Biegnij, chłopcy Cię oglądają! Wróciły siły, kryzys minął, zacząłem wyprzedzać kolejnych zawodników. Od tego momentu przesunąłem się o 5 pozycji, przecinając finalnie linię mety mistrzostw Europy na 6 miejscu. Nie umiem o tym mówić, ściska mnie w gardle…

Miłosz Szcześniewski na swoim instagramie: Wczoraj był Dziecka Dzień, a ja po 22 latach treningu spełniłem swoje dziecięce marzenie.
Dziękuję Rafałowi, Dawidowi i Marcelowi za niesamowitą walkę i trenerowi za zmontowanie takiego składu.

Miłosz zaraz po uderzeniu w dzwon na bramie mety dystansu Trail Race. Fot. Stanisław Śmietana

Kasia Wilk po swoim starcie napisała tak (źródło: Instagram): Bezsilność, bezradność, niemoc. Te wyrazy najtrafniej opisują mój stan i moje odczucia podczas startu na Mistrzostwach Europy. Mam wrażenie, jakby los sobie ze mnie zakpił… Do Francji przybyłam dobrze przygotowana, zmotywowana i z pozytywnym nastawieniem , w gotowości na ten start, pełna nadziei na bardzo dobry ”występ”. Wiedziałam też, że w takim zespole, jaki udało nam się stworzyć, są szanse walczyć o medal. A praca zespołowa, walka drużynowa i team spirit dodatkowo mnie napędzały, bo przecież uwielbiam ”grać do jednej bramki”! Ta niemoc, taka bezradność i bezsilność …od początku biegu mnie nie opuszczały…W żadnym aspekcie nie wychodziło…Podbiegi zamieniły się głównie w podejścia, na zbiegach nogi luźne też nie były , a fragmenty przelotowe też nie szły sprawnie… Walka- cały czas, walka -ze swoją niemocą, walka- ze sobą, tą stroną fizyczną, i tą psychiczną…I ta bezsilność - gdy tak bardzo chcesz,a jednocześnie tak bardzo to nie udaje się…Do końca wierzyłam,że siły jeszcze przyjdą, że nagle złapię ”drugi oddech” i będę gonić…za moimi dziewczynami, za swoimi marzeniami…Za naszym medalem… Bo gonić za marzeniami…nawet jeśli nie udaje się, to już sama pogoń jest piękna…Ta pogoń była jednak bolesna. Nie tyle fizycznie, co mentalnie.Mimo niesamowitych starań, nie udało się mi odmienić losów tego biegu,niestety…Nie udało się dogonić marzeń, zrealizować planu,poczuć satysfakcji dobrego biegu, poczuć radości na mecie i cieszyć się z medalu naszej i mojej drużyny- polskiej reprezentacji kobiet
Choć dziś czuję rozczarowanie,smutek i żal, to jedno co wiem to, to że nasza siła tkwi w zespole. Panowie wracają ze srebrnym medalem , a i my stworzyłyśmy prawdziwy, zgrany TEAM Dziewczyny ,Kasia i Ula -dziękuję! Za wsparcie i wszystko.Wspaniałe uczucie mieć takie osoby wokół…I my wrócimy jeszcze z medalem. Wierzę w to. Wierzę w nas.

Kasia Wilk na mecie. Fot. Stanisław Śmietana/Kingrunner

Dominik Tabor również w swoich mediach społecznościowych: Moje Mistrzostwa Europy zapamiętam na długo.
To pierwsza impreza, na którą jechałem z poczuciem, że moje możliwości, forma i nastawienie pozwala mi na walkę o Top 10 w obu konkurencjach.Sport jednak bywa okrutny i nie wybacza uchybień. Ostatecznie zająłem 36. miejsce w Uphill (Vertical) i 24. w Up&Down.

Sportowo poniosłem dużą porażkę, która główną przyczynę ma w mojej głowie. I pomimo tego, że piszę ten post nadal odczuwając duże rozczarowanie i żal, to już wiem, że do uwolnienia mojego pełnego potencjału potrzebuję jeszcze dużo pracy nad psychiką.

Po raz kolejny przekonałem się jednak, jak świetnych ludzi postawił na mojej drodze sport. Moja Kamila, trener Andrzej Orłowski wszystkie osoby z reprezentacji (po raz kolejny ogromne gratulacje za historyczny sukces dla Rafała Matuszczaka, Dawida Maliny, Miłosz Szcześniewskiego i Marcela Fabiana  - drużynowe srebro!), ekipa @kingrunner_ultra , moi rodzice, psycholog, dietetyk - każdemu z nich należą się duże brawa za to, jakie stanowią dla mnie wsparcie. Każdy na innym polu - ale każdemu jestem wdzięczny.

Również wam wszystkim - ilość pozytywnej energii i wiadomości od Was jest niesamowita. Dziękuję za kibicowanie i jak zawsze: bądźcie pewni, że dostarczę wielu pozytywnych emocji!

Nie załamuję się! Przede mną kolejne ważne starty. W końcu:
"When the world says: 'Give up', hope whispers: 'Try it one more time'

Serducho w błocie, czyli Dominik na trasie verticala. Fot. Philipp Reiter/TheAdventureBakery

Medale, wyniki i liczby

Mistrzostwa to medale. Mistrzostwa zdecydowanie zdominowali gospodarze. Francuzi bardzo poważnie potraktowali tę imprezę, spedzając dużo czas na trasach mistrzostw w ramach obozów sportowych. Kilku biegaczy zdobyło po dwa krążki na różnych dystansach. To znajdziecie w wynikach poniżej, a teraz łączna tabela medalowa. Wystartowało ponad 600 zawodników reprezentując 22 kraje

Tabela 1. Klasyfikacja medalowa państw za starty indywidualne

Na pierwszy rzut oka widać…a raczej nie widać tuzów górskiego biegania, alpejczyków z Włoch oraz bardzo mocno osadzonej w trailu Hiszpanii. Oba te kraje mogą zaliczyć mistrzostwa do fatalnych. Zaskakująco wysoka pozycja Niemców z trzema złotymi medalami i jak zwykle Brytyjczycy - mocne i odporne na niekorzystne warunki charaktery, rządzący w verticalu i krótkich biegach. Prawie połowę medali 13 z 30 zgarnęli Francuzi.

Tabela 2. Klasyfikacja medalowa - team

W klasyfikacji teamowej nieco bardziej różnorodnie, ale dalej - Włosi i Hiszpanie bez złota. Przypomnijmy, że liczono wyniki trzech najlepszych zawodników, jednak czwarty, będąc wysoko w tabelach, odbierał miejsca innym krajom, bowiem sumowano pozycje poszczególnych zawodników. Włosi, Hiszpanie, Szwajcarzy przyjechali w pełni osadzonej reprezentacji, u nas to było tylko 14 zawodników i zawodniczek z 32 dostępnuch miejsc. 9 medali dla gospodarzy, łącznie daje aż 22 z 38 możliwych!

LINK DO WYNIKÓW

Na samym dole tekstu znajdziecie najlepszych na poszczególnych dystansach i ich wycenę ITRA. Przypomnijmy, że magiczny poziom punktacji zaczyna się od 900 dla mężczyzn i 775 dla kobiet. O poziomie tych igrzysk świadczy liczba wyników przekraczających te wartości: 10 u mężczyzn (Rafałowi zabrakło kilkunastu sekund do tej bariery), a 8 u kobiet.  


Część naszej reprezentacji. Fot. Stansiław Śmietana/Kingrunner

Skład naszej reprezentacji: Anna Celińska (vertical), Dominik Tabor (vertical, bieg up&down), Patrycja Stanek (bieg up&down), Rafał Matuszczak, Dawid Malina, Marcel Fabian i Miłosz Szcześniewski (trail race), Urszula Paprocka, Katarzyna Solińska i Katarzyna Wilk (trail race), Maciej Lachowski i Jakub Florek (vertical U20 oraz bieg up&down U20), Karolina Tyman (vertical U20 oraz bieg up&down U20) Kierownik kadry: trener Andrzej Orłowski; wsparcie trenerskie: Michał Dudczak, Magdalena Lachowska; ekipa techniczna: Maciej Dombrowski, Daniel Żuchowski. Kingrunnera reprezentował - jak zawsze - Jędrek Maćkowski, a za foto/wideo odpowiadał Stanisław Śmietana. Na miejscu pracowali dla Was, tak jak w stopce na dole strony. Ania, James, Ola i Maciek. 

Już za rok mistrzostwa świata w Hiszpanii, a za dwa kolejne zmagania w Europie. Nie odbędą sie jednak ani w Górach Świętokrzyskich ani na Pogórzu Wałbrzyskim - zdecydowano, że ME 2026 zorganizuje... Słowenia i miasto Kamnik leżące u podnóża Alp Kamnickich - najwyższy szczyt Grintoves 2558 m n.p.m.! Można przyjąć, że to tu zaczynają się Alpy. Wstępne wieści mówią o 32-34 reprezentacjach, tak samo jak w Annecy odbędą się otwarte zawody dla amaotrów na tych samych trasach. W ogóle taki system zostanie też wprowadzony do Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce. Już za niecały tydzień w Rzymie amatorzy będą mogli wystartować na dystansie 10kilometrów przy okazji ME w półmaratonie, a za rok w Brukselii zaplanowano otwarty wyścig na dystansach 10km, półówki i całego maratonu. Na igrzyskach w Paryżu dla amatorów dostępny będzie olimpijski maraton.

W Kamniku już raz odbyły się mistrzostwa Europy. W 2017 roku wystartowali tam między innymi: Marcin Kubica, Bartłomiej Świątek (obaj w juniorach), Kamil Jastrzębski, Dominika Stelmach, Edyta Lewandowska, Ania Celińska, Karolina Kwapisz i Magdalena Pierzchała (obie w juniorkach).

Panorama Kamnika. Całkiem nieźle, co? Fot. balkany.pl

Dziękujemy Wam!

Ten historyczny medal - jak wielokrotnie przyznawali zawodnicy - to efekt wielkiego dopingu kibiców i opieki trenerskiej. Oni to czuli. Z każdą kolejną wielką imprezą warunki w jakich podróżuje reprezentacja, poprawiają się. W tym roku PZLA sfinansowało przeloty, transport oraz pobyt na miejscu nie tylko startującym, ale też całej ekipie technicznej. Były komplety strojów narodowych. Za rok kolejne mistrzostwa, tym razem świata, i, o ile wiemy, że Wy będziecie z nami dalej tak płomiennie wspierali i kibicowali zawodnikom, liczymy, że PZLA otoczy “górali” jeszcze większą opieką.

Dziękujemy Wam za tak piękną postawę w social-mediach, komentowaniu, udostępnianiu materiałów. Dzięki temu rośniemy jako dyscyplina i stajemy się zauważalni. O bieganiu górskim coraz więcej słyszy się z mediów tradycyjnych (o medalu wspominali chociaż w TOK FM, Radio357, Kanał Sportowy i TVP SPORT od 28:09). To oczywiście nie koniec z naszej Kingrunnerowej strony. Warunki polowe i czas, który nie jest z gumy, nie pozwalają na pokazanie wszystkiego, co zostało w pamięci aparatów i kamer. Obserwujcie nas na Instagramie i Facebooku po więcej. Odpoczynku nie będzie za wiele, bo nowy numer magazynu właśnie materializuje się w drukarni i zaraz zobaczycie go w skrzynkach pocztowych czy na półkach Empiku. Jeśli chcecie nam pomóc, zaprenumerujcie papier, bo - jak lubię ostatnio mówić - to najlepszy sezon trailowy naszego życia, ale najsłabszy…reszty naszego życia. Będzie się działo, a my chcemy Wam to pokazać!

 Aha, zaraz do sklepu wpadną też nowe koszulki - ULTRA MEANS MORE!

 A tu obiecane wyniki:

Trail Race. Fot. ITRA

Up&down seniorów i seniorek. Fot. ITRA

Up&down juniorów i juniorek. Fot. ITRA

Vertical seniorów i seniorek. Fot. ITRA

Vertical juniorów i juniorek. Fot. ITRA