Często zadajemy naszym prenumeratorom pytanie: czym jest dla ciebie ultra? Nierzadko udzielają takich odpowiedzi: powrót do natury, zatopienie i zespojenie z przyrodą, reset głowy od spraw codziennych. Wszystko oczywiście w kontekście biegania po górach i długotrwałego wysiłku fizycznego. Dziś jednak zaciągamy hamulec mocniej i prezentujemy leśne SPA – trening uważności, japońską formę czerpania siły z natury.
tekst i zdjęcia: Maciej Fink-Finowicki z DobrySzlak.pl
Złap dystans do rzeczywistości
Późne popołudnie, nie możesz się doczekać fajrantu, czujesz na karku ciężar całego dnia i tygodnia pracy. Projekty, telefony, zlecenia, maile, klienci. System dudni nieprzyjemnym zgiełkiem w twojej głowie, kolejna kawa nie ma smaku, miejskie powietrze wżera się suchym pędem w płuca, korki na drogach drażnią, neony kaleczą oko, miasto dusi bezpardonowym nelsonem. Wspomnienie cudownego uczucia euforii porannego treningu dawno minęło.Czujesz się przytłoczony, zmęczony, pod presją. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujesz zmyć z siebie trud codzienności, odetchnąć magią, złapać dystans do rzeczywistości. Brzmi znajomo?
Las na ukojenie od zbyt wielkiej ilości bodźców?
Kiedy potrzebuję ukojenia, oderwania od świata, pokrzepienia – zażywam leśnej kąpieli, shinrin-yoku. Termin ten wywodzi się z języka japońskiego (czytaj: szindin’ joku) i oznacza przebywanie na łonie przyrody oraz czerpanie z niej prozdrowotnej siły. Chodź ze mną na spacer, a przekonasz się, o co w tym chodzi. Żyjąc w mieście, pędzimy. Nawet kiedy nie jesteśmy w ferworze codziennej walki, tylko idziemy rano po bułki na śniadanie, to i tak gnamy, bo całe miasto wokół nas pulsuje swoim rytmem, przenika nas pośpiechem, gwarem, dusi oparami i narzuca mimo wolnie swoje tempo. Nawet kiedy robimy poranną przebieżkę, to wciąż jesteśmy w pędzie: ścigamy się z czasem, z własnym cieniem, z rezultatem sprzed tygodnia. Przeskakujemy z jednego wyścigu w drugi, balansując między pracą, sportem a życiem prywatnym, wciąż bez odpowiedniej dozy odpoczynku. Skutkiem życia w ciągłym pędzie jest stres. Wynika on też z prostego powodu, jakim jest brak ewolucyjnego przystosowania człowieka do życia w mieście. Historia miast to zaledwie ułamek czasu rozwoju gatunku ludzkiego i z pozycji człowieka współczesnego zapomnieliśmy, że to właśnie natura nas ukształtowała, a las jest tym, co atawistycznie kojarzymy z ostoją i środowiskiem naturalnym. Patrząc na to ewolucyjnie, miasto jest dla nas środowiskiem wrogim. Leśna kąpiel narodziła się w Japonii, na szeroką skalę propagowana była przez państwo jako element walki z przepracowaniem społeczeństwa w latach 80., kiedy tokarōshi (śmierć z przepracowania) zbierała największe żniwo. Japońscy lekarze przepisywali spacery leśne jako metodę leczenia.
Leśna kąpiel - shinrin-yoku
Obecnie leśna kąpiel zdobywa popularność na całym świecie, w tym również w Polsce.Szczegółowe badania nad dobroczynnym wpływem ekspozycji na las i przyrodę nabrały tempa na początku obecnego wieku, stąd też można znaleźć dużo solidnie zbadanych aspektów naukowych potwierdzających zalety shinrin-yoku. Przede wszystkim las to bogactwo bodźców. Oddziałuje kompleksowo i zbawiennie na naszą sensorykę. Leśne powietrze jest przesycone czynnikami aerobiologicznymi (mikroorganizmy oraz produkty organiczne wydzielane przez rośliny). Wśród nich są olejki eteryczne działające bakteriobójczo i przeciw zapalnie, a przede wszystkim relaksująco i odprężająco oraz fitoncydy (substancje organiczne wydzielane przez rośliny w celach obronnych i komunikacyjnych) wspomagające naszą odporność i działające ochronnie na komórki nerwowe. Wśród czynników prozdrowotnych powiedzieć należy też o bakteriach glebowych Mycobacterium vaccae, ważnych w sanacji depresji i stanów wyczerpania, pobudzają one bowiem produkcję serotoniny i noradrenaliny w mózgu. Nie można nie wspomnieć też o korzystnym zjonizowaniu powietrza, które osiąga pożądane wartości ujemne dzięki znacznie mniejszemu zanieczyszczeniu. Nasz zmysł słuchu doznaje odświeżającej ulgi, kojony śpiewem ptaków, szumem drzew, brzęczeniem owadów i szmerem wiatru w listowiu. Jakże sielska to symfonia w porównaniu z miejską wrzawą! Ludzkie oko rozpoznaje najwięcej odcieni zieloności ze wszystkich barw. Działa ona kojąco i relaksująco na nasz zmysł wzroku (strzelcom przed zawodami zaleca się patrze-nie na zielone), natomiast nasz mózg pierwotny odbiera barwę zieloną jako bezpieczną i odprężającą. W Stanach Zjednoczonych powstała sieć ośrodków rehabilitacyjnych dla żołnierzy z zespołem stresu pourazowego, których osią działalności jest właśnie ekspozycja na barwę zieloną i przyrodę!
Dotyk lasu
Las głaszcze nas dosłownie i w przenośni. Muśnięciem liści na twarzy, kiedy idziemy przez gęstwinę, miękkością mchu, na którym siadamy, zaskakującą chropowatością kory drzewa, które obejmujemy, ale też metafizycznie otula nas swoją zieloną siłą. A jeśli odważysz się na spacer bez obuwia, twoje doznania będą zwielokrotnione! Jak więc widzisz, wszystkie nasze zmysły są zanurzone w balsamicznej i krzepiącej kąpieli regenerującej nasz umysł. Używaj tego dobrodziejstwa w pełni, bo jest dostępna dla każdego bez ograniczeń i zupełnie za darmo! Na koniec kilka uwag technicznych dotyczących leśnej kąpieli:
• zostaw w domu wszystkie rozpraszacze, wyłącz telefon, nie włączaj stopera,
• ubierz się wygodnie, odpowiednio do pogody, nie zapomnij o repelentach,
• nie myśl o niczym, wyczyść głowę: pracę, kredyt, kłopoty osobiste zostaw za drzwiami,
• otwórz umysł na obserwację, nie analizuj, nie planuj przyszłości, nie snuj scenariuszy,
• zaktywizuj zmysły: słuchaj, patrz, weź głęboki oddech,
• przemieszczaj się bardzo powoli ok.2-3 km/h, rób częste przystanki,
• NAJWAŻNIEJSZE: bądź tu i teraz, pozostań uważny, chłoń zieloność całym sobą.
Minimalna zalecana dawka shinrin-yoku to 20‒30 minut co najmniej raz w tygodniu (prawda, że niedużo?), ale najlepsze rezultaty dają spacery godzinne lub dwugodzinne. Zaleca się chodzić samemu. Spacery grupowe również mieszczą się w ramach definicji, ale po pierwsze muszą to być małe grupy, po drugie nie powinno się rozmawiać, a jeśli już to szeptem i tylko o tym, co nas otacza.
Czy leśne kąpiele można praktykować w miejskich parkach?
A w parku można, zapewne ktoś zapyta? A jeśli las, to jaki najlepiej? Spieszę z wyjaśnieniem: park może być, ale musi spełniać kryteria definicji lasu w rozumieniu japońskiej filozofi ishinrin-yoku, czyli conajmniej 30% pokrywy koron drzew o wysokości co najmniej 5 metrów i 20-metrowy pas drzew wokół nas. Ale jak dla mnie leśna kąpiel w parku to jak jedzenie plastikowymi sztućcami, kiedy w szufladzie obok masz srebrną zastawę. Gdyby ktoś na koniec powiedział, że ciężko znaleźć jedną‒dwie godziny w kalendarzu, odpowiem słowami Richarda Louva, założyciela Children and Nature Network: „Przyroda nie zabiera nam czasu, ona go rozszerza”. A teraz zbieraj się szybciutko i zanurz się w zieloności, przytul się do brzozy, posłuchaj śpiewu ptaków i na chwilę zabierz swoje ciało i umysł do leśnego SPA. Powodzenia!
PS Czym dla mnie jestshinrin-yoku, znajdziesz w artykule inauguracyjnym na moim prywatnym blogu DobrySzlak.pl, a jeśli chcesz wzbogacić swoją wiedzę o przyrodzie i o tym, jak sobie radzić w różnych warunkach outdoorowych, zapraszam do LifeTrip.pl, gdzie jestem instruktorem bushcraftowych technik przetrwania.
Źródła: LifeTrip.pl; Quing Li,Shinrin-yoku.Sztuka i teoria kąpieli leśnych.
Maciej Fink-Finowickihttps://www.dobryszlak.pl/