W ostatnich latach ciężko było o śnieg na biegowych trasach. Nie tylko na Kujawach, ale również w innych regionach naszej biegowej ojczyzny. Za wyjątkiem sporadycznych opadów topniejącego po "pięciu minutach" śniegu czy warstwy lodu kryjącej się podstępnie na zapomnianych przez służby drogowe chodnikach. Trudno było zdobyć doświadczenie w bieganiu po "zimowej" nawierzchni. Dlatego tym bardziej czułem się niepewnie jadąc z moimi Cascadiami w góry.
W związku z tym, że nie zajechałem jeszcze moich trailowych towarzyszy, to nadal biegam w modelu z przeszłości czyli Brooks Cascadia 11. Wiem, wiem że jest juz wersja 13, ale nie tylko dlatego, że jestem przesądny to czekam do kolejnego modelu. Dotychczas sprawdzały się bez zarzutu zarówno na podmiejskich leśnych pokrytych piaskiem ścieżkach, czy na zróżnicowanej trasie Maratonu Karkonoskiego. Gdzie ostrych i wystających niczym płetwa rekina skał było sporo. Gdzie wielkie głazy, polewane deszczem próbowały wykrzywiać stopy. Ale na długich ośnieżonych trasach jeszcze nie były, aż do minionego weekendu tj. 05-06.01.2019. Zabrałem je na Etapową Triadę- Zima. Miałem okazję sprawdzić je w Gorcach, Pieninach i Beskidzie Sądeckim. Na trasach pokrytych grubą warstwą puszystego śniegu, miejscami sięgającego do pasa. Na trasach kopnego, miejscami ubitego przez liderów biegu śniegu. Na trasach, gdzie nawet błoto i kamienie się znalazły. Jak się sprawdziły?
Brooks Cascadia to but, który jest moim pierwszym i póki co ostatnim trailowym modelem. Dlaczego? Do tej pory się sprawdzały i nie miałem zamiaru eksperymentować. Tym bardziej, że poprzednie modele też stanęły na wysokości zadania. Bieganie w terenie jest bardziej wymagajace dla calego apartau ruchu niż na asfalcie. Na nierównej powierzchni łatwo starcić równowagę. Stabilizacja oraz trzymanie stopy jest bardzo ważne. Budowa tego buta, jest wystarczająca do mojej płaskiej stopy, przylega znacząco nawet przy w miarę luźnym sznurowaniu. Stopa nawet podczas zbiegów trzymała się dobrze i nie doszło do zbicia palców czy naruszenia paznokci, czego zawsze się boję. Język jest obszyty materiałem polączonym z podeszwą, co daje wrażenie niejako wkładania stopy do skarpety. Zabezpiecza to przed dostaniem się do niego kamyczków czy innych niewskazanych elementów. Podeszwa jest agresywna i zdecydowanie wystarczająca na każdy rodzaj nawierzchni. Nawet tam gdzie pojawiały się odcinki z lodem, to udawało się utrzymać równowagę. Oczywiście jeśli całe ciało było skupione i łapało równowagę. Podczas trzech etapów i około 42 km łącznie tras, tylko raz zachwiałem się, ale nie upadłem. Była to tylko chwila rozkojarzenia. Oczywiście gdybym miał buty z kolcami to komfort mogłby być większy, ale na moim poziomie biegania sprawdziły sie idealnie. Nie posiada warstwy goretex co nie jest dla mnie problemem. Wolę, że jak nawet woda wejdzie do buta, to żeby miała również łatwą drogę do ujścia.
Dane techniczne:
- rodzaj stopy: neutralna, supinująca
- amortyzacaja: duża
- drop: 10 mm
- waga: 334 g
- podeszwa z systemem BioMoGo DNA – zapewniającym amortyzacje dostosowującą się do stylu biegania
- płytka chroniąca śródstopie przed ostrymi i twardymi przeszkodami na trasie,
- przewiewna i oddychająca siateczka mesh
Test SklepBiegowy:
Brooks Cascadia 11 test
Niestety ten model jest już niedostępny :(
Może za jakiś czas sięgnę po model: Cascadia 13 w cenie około 429,99 zł