W ostatnim czasie coraz więcej firm związanych z odzieżą i butami górskimi zaczyna interesować się tematyką biegów trailowych. Rynek niby nie cierpi pustki, ale patrząc na dzisiejsze możliwości wyboru obuwia pozwalającego zbiec z asfaltu, wydaje się, że tortu do podziału nie pozostało już zbyt wiele. Mimo to kolejni próbują uszczknąć coś dla siebie. Jedną z takich firm jest włoska Scarpa, która w świecie butów podejściowych i wspinaczkowych istnieje chyba od zawsze. Ale buty do biegania? Dla mnie to nowość. Kilka minut googlowania wskazuje, że oferta dla trailowców pojawiła się u tego producenta już w roku 2013, a zatem mógł on zebrać już wystarczająco dużo doświadczenia, aby zaoferować dobry but. Jakie są zatem Scarpa Spin RS?
Te(k)st i zdjęcia: Maciej Wilczak
But
Po otwarciu pudełka pierwsze, co uderza, to zapach. Jest mało przyjemny. Po ponad 12 h używania nadal do końca się nie ulotnił. Gdy przestaniemy się jednak nim przejmować, to uwagę zwracają dwie rzeczy: wrażenie pancerności potęgowane przez mocno zabudowany zapiętek oraz wyraźnie zaznaczony mocny otok i jakość wykonania. Tej ostatniej nie można niczego zarzucić. Przyglądając się scarpom, nie sposób dostrzec przypadkowego wycieku kleju, nierównego szwu czy krzywo odciętego plastiku, po prostu piątka z plusem!
Scarpy pomimo tego, że wyglądają jak pancerne i sztywne niczym typowe buty podejściowe, na nodze stwarzają odmienne wrażenie. Są lekkie (w rozmiarze 42 ważą 265 g) i pomimo zastosowania dużej ilości tworzywa sztucznego jako materiału cholewki (szczególnie w tylnej części) całkiem elastyczne.Drop wynosi 8 mm i dla kogoś takiego jak ja, biegającego głównie w butach z dropem od 0 do 4 mm, nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie. Zwykle nie biegam superdługich dystansów, więc w czasie wybiegań do 30 km nie potrafiłem odnaleźć zalet buta „na obcasie”. Być może, gdybym założył je na przepaku po 70–80 km, doceniłbym bardziej to rozwiązanie? A może to po prostu osobiste preferencje i przyzwyczajenie?
Za dopasowanie butów Scarpy do stopy biegacza odpowiada technologia Sock-Fit i system Exoskeleton. Jeśli poczucie skarpetkowatości jeszcze istnieje, to niestety nie potrafiłem odczuć działania systemu Exoskeleton. W czasie każdego biegu moją stopę w bucie trzymały jedynie sznurowadła. Na technicznych single trackach, na szybkich, ostrych zbiegach stopa nie była poprawnie zblokowana. But jest bardzo pojemny. Pod tym względem przypominał mi nieco Inov-8 RaceUltra 290. Miejsca na opuchnięte podczas zawodów stopy nie może w nich zabraknąć.
Jeśli chodzi o rozmiarówkę, to porównałbym do ją do tej, jaką Inov-8 stosuje w butach z kopytem Precision Fit. Język jest supercienki i przy okazji posiada kieszonkę na ukrycie sznurówek. Z jednej strony sposób jego wykonania zupełnie mi nie przeszkadzał, a nawet potęgował wrażenie skarpetkowatości butów. Z drugiej strony, gdyby był grubszy, być może blokowałby lepiej stopę? Za dodatkowy jego plus można uznać to, że jest wszyty w cholewkę, dzięki czemu w zasadzie nie ma szans, aby do środka buta dostały się kamyki. Podeszwa Vibram wykonana została z gumy MegaGrip, która, jak już wspomniałem, ma całkiem agresywny design. Nie było mi dane przetestować jej w błocie, ale biegałem w scarpach w okresie, gdy o deszczu można było tylko pomarzyć i nawet wyjście na szlaki, po których przebiega Łemkowyna, nie dało odpowiedzi, czy podeszwa jest wystarczająco agresywna na najbardziej wymagające warunki.
Biorąc pod uwagę tereny, po których przyszło mi jednak biegać, muszę stwierdzić, że nie bałbym się zabrać modelu Spin RS na ostrzejsze kamienne górskie drogi. Nie powiem, czy guma podeszwy jest tak chwytna jak jej nazwa i czy klei się do mokrej skały, ale w czasie kilku przelotów po bruku, kocich łbach, tłuczniu, a nawet po wilgotnych korzeniach nie zaliczyłem żadnego poważnego uślizgu. Na typowej nawierzchni trailowej podeszwa zawsze sprawdzała się znakomicie. Ścieżki leśne, piaskowe, zaschnięta glina, szutry, liście – na żadnej z nich nie można było narzekać na przyczepność czy komfort. Amortyzacja w bucie istnieje i znajduje się po twardszej stronie spektrum. Dzięki temu można w bucie biegać dynamicznie nawet na bardziej technicznych single trackach, przy okazji nie musząc cyzelować każdego kroku w poszukiwaniu najmniej bolesnego miejsca lądowania. Kamienie i kamyczki, szyszki, gałęzie i gałązki, wszystko to scarpy połykają, pozwalając zapomnieć o tym, co pod nogami. Jedyne, nad czym ma się skupić użytkownik spinów, to napieranie. Co ważne, but sprawdza się też na asfalcie. W czasie spokojnego biegu nie da się odczuć kształtu, może nie bardzo agresywnych, ale jednak zębów bieżnika.
Podsumowanie
W Scarpach Spin RS nie przebiegłem co prawda setek kilometrów, ale bardzo szybko wyrobiłem sobie o nich zdanie. Jako fan butów stojących bliżej minimalizmu niż maksymalizmu nie podobało mi się to, że nie czuję wszystkiego, co jest pod moimi stopami. Ale przecież to nie wada obuwia. Zwyczajnie nie do tego zostało stworzone. To, z czym miałem jednak największy kłopot, to brak możliwości poprawnego dopasowania buta do mojej niezbyt szerokiej stopy. To, co dla mnie jest wadą, dla innych może być zaletą. Scarpy Spin RS to po prostu doskonałe buty dla osób z szerokimi stopami, lubiącymi nieco wyższy drop oraz odrobinę filtracji podłoża, przy wciąż zachowanej możliwości dynamicznego biegania.
Zalety:
– jakość wykonania
– waga
– obszerność buta (dla biegających ultra)
Wady:
– system wiązania i trzymania stopy
– obszerność buta (na technicznych zbiegach)
– nie daje poczucia lekkości biegu
Te(k)st i zdjęcia: Maciej Wilczak
Scarpa
do kupienia min w SEWEL