Redakcja KR

Jaskrawożółta lekkość biegania

Warszawa, 31.01.2017

Specjalnie dla czytelników Kingrunner Ultra Piotr Pazdej wziął na tapet dwie propozycje marki Dare2b - kurtki przeciwwiatrową i przeciwdeszczową. Poniżej przedstawiamy test modelu Dare2b Fires Up WindShell.

Model Fired Up to moja pierwsza wiatrówka. Do tej pory biegałem w dużo cięższych i grubszych kurtkach, których przeznaczenie producenci określali zazwyczaj jednym słowem: uniwersalność. Nic więc dziwnego, że nie bardzo wiedziałem, co założyć pod spód, gdy któregoś październikowego wieczoru szykowałem się na pierwszy, prawdziwie wietrzny trening.

„Jak test, to test”, pomyślałem w końcu i choć termometr za oknem pokazywał „zaledwie” 9 stopni, a wiało tak, że bałem się zostawić zegarek na parapecie, żeby złapał sygnał, to wybiegłem z domu, mając pod kurtką (bluzą?) jedynie koszulkę techniczną z coolmaksu. Efekt? 300, może 400 m lekkiego uczucia chłodu, po którym nastąpiło radosne, 12-kilometrowe podtrzymywanie opadającej co i rusz ze zdumienia szczęki…

Jakość i wygoda

Fired Up w moim rozmiarze to jakieś dwa metry kwadratowe jaskrawożółtego poliestru (Ilus Windshell), kilkanaście metrów mocnych nici, ekspres i wąskie ściągacze, którymi zakończone są rękawy i cały dół kurtki. Nic więcej. Całość jest niesamowicie lekka, po złożeniu zajmuje tyle miejsca, co para trochę grubszych skarpet i w ogóle nie sprawia wrażenia, że tak doskonale radzi sobie nawet z porywistym wiatrem. Po niemal trzech miesiącach regularnego używania (oczarowany odpornością kurtki na wiatr, zakładam ją również na co dzień, często jako drugą warstwę pod zwyczajną bluzę z bawełny) nie zauważyłem żadnych uszkodzeń mechanicznych, prujących się nici czy rozchodzących szwów pod pachami. Ilus Windshell jest przyjemny w dotyku, nie szeleści, a dopasowany krój w połączeniu z ultraniską wagą sprawiają, że podczas biegu niemal nic nie przypomina o tym, że ma się go na sobie.

Podwiewanie tyłu

Niewystarczająca długość kurtki nie jest na pewno wadą, która dotyczy każdego. Wszystko zależy od budowy ciała i upodobań: ja przy swoich 188 cm wzrostu lubię jednak, gdy bluza czy kurtka sięga mi mniej więcej do połowy pośladków, podczas gdy Fired Up kończy się na mnie dokładnie tam, gdzie zaczynają spodnie. Z drugiej strony, po kilkunastu treningach uczucie „podwiewania” przestało mi już całkowicie przeszkadzać. Niestety, taka konstrukcja sprawia jednak, że bieganie w tym modelu zimą bez dodatkowego zabezpieczenia okolicy nerek i brzucha nie jest rozsądnym rozwiązaniem. A szkoda, ponieważ w połączeniu z obcisłą bluzą z domieszką wełny merino idealnie sprawdził się on podczas dwugodzinnego, spokojnego wybiegania po lesie przy minus pięciu stopniach.

Podsumowanie

Fired Up to zadziwiające wiatroodpornością rozwiązanie zarówno na krótkie, szybkie treningi w mieście czy parku, jak i długie wybiegania w terenie. Warunek: brak ulewnego lub długotrwałego deszczu, przemoczony poliester traci bowiem sporo ze swoich właściwości. Kurtka świetnie za to oddycha, zatrzymując jednocześnie większość produkowanego ciepła przy ciele. Przy odpowiednio dobranej pierwszej warstwie zapewnia komfort nawet w minusowych temperaturach, choć żeby w pełni docenić jej wartość, trzeba być w ciągłym ruchu; przy dłuższych postojach bardzo szybko robi się w niej chłodno.

 

NAZWA: Dare2b Fired Up WindShell
RZECZYWISTA WAGA (dla rozmiaru S/48): 147 g
MATERIAŁ: ILUS Windshell
PRZEZNACZENIE: rower i bieganie w wietrzne dni

ZALETY:
‒ niska waga i mała objętość
‒ bardzo dobra ochrona przed wiatrem
‒ jaskrawy kolor i odblaskowe elementy
‒ dobre trzymanie ciepła

WADY:
‒ za krótka
‒ brak choćby jednej kieszonki na klucze

***

Tekst: Piotr Pazdej 

Zdjęcia: Adam Przybyła