Nowe, udoskonalone (to opinia, a nie frazes) wcielenie modelu Roclite 305 ze stajni Inov-8 – miałem ogromną przyjemność testować je podczas ostatniego pobytu w Stanach, a konkretniej w legendarnym już miasteczku Boulder w Colorado. Można by powiedzieć, że nomen omen, bo przecież to właśnie ta epicka miejscówka, którą obiegali słowem i własnymi nogami Magda i Krzysiek Dołęgowscy.
Ponieważ, jak widać (i w pełni się z tym zgadzam), zasługuje ona na iście książkowy opis, dodam tylko od siebie – absolutny raj i mekka dla wszystkich fanów i zajawkowiczów outdooru w każdej postaci. Jest tam co robić. Można całe dnie bawić się w górach, wyrastających z samego miasta lub eksplorować kolejne pasma.
Buty miałem okazję przetestować solidnie i wszechstronnie. Do tego w każdym możliwym terenie, począwszy od skał i leśnych, korzenistych ścieżek, przez śnieg, lód i błoto, piachy, a na asfalcie kończąc. Intuicja i stopy od razu podpowiedziały mi także, że mogą to być buty po prostu outdoorowe, służące zarówno do biegów trailowych, górskich czy technicznych, jak i trekkingowe, podejściowe, a nawet – co w Boulder było wprost idealnym rozwiązaniem – do technicznych zabaw skalnych, gdzie trzymały i kleiły zacnie. Oczywiście, kiedy w Boulder nieoczekiwanie dzień po morderczym upale spadł śnieg, szybko zamieniający się w lód, jeździłem strasznie, ale, umówmy się, które kamienne schody czy piargowiska byłyby wtedy bezpieczne?
Pierwszy kontakt z Roclite 305 jest bardzo przyjemny. Fajnie wyprofilowane, wygodne kopyto z zintegrowanym i rewelacyjnie układającym się językiem (nie pozwala dodatkowo wlecieć do środka kamykom – wielki plus) wzbudzają zaufanie i naprawdę dają poczucie komfortu. System sznurowania ADAPTERWEB z głęboko wszytymi taśmami pozwala na naprawdę dobre dopasowanie. Producent pisze, że Roclite powstał na bazie anatomicznej budowy stopy, dobrze trzyma piętę, a jednocześnie pozwala swobodnie pracować palcom i przy ewentualnym spuchnięciu nie uciska stopy. O ile przód stopy i okolice palców są doskonałe, o tyle, niestety, to właśnie z trzymaniem pięty i bocznym miałem przy pierwszych treningach w trudnym, kamienistym terenie największy problem. Być może była to kwestia zbyt słabego związania, niemniej jednak kilka razy stopa mi uciekła, a pięta nieprzyjemnie pojechała w cholewce. But jest – jak podaje producent – na stopę szeroką, warto więc brać to także pod uwagę.
Ogromnym atutem testowanego modelu jest jego podeszwa. Połączenie płytki METASHANK i pianki POWERFLOW stanowi idealny wręcz balans między twardością i ochroną stopy przed ostrymi kamieniami, fajnym czuciem podłoża, a bardzo sprężystą amortyzacją. Jest zwyczajnie bardzo dynamiczna, naturalnie prowokuje do podkręcenia tempa. (Tak samo, jak bezsprzecznie rewelacyjna stylistyka i anarchistyczne, czarno-czerwone barwy). Bardzo szybkie zbiegi nie stanowią tu żadnego problemu. Osobom biegającym tak jak ja z palców dostarcza dużo dobrych emocji, jak to mówią, z jazdy. Nowa guma TRI-C Sticky naprawdę trzyma na skale, daje poczucie bezpieczeństwa i pozwala na techniczne, nawet wspinaczkowe elementy. Właśnie dlatego buty te nadają się idealnie jako podejściówki czy lekkie trekki. Godny wyróżnienia jest świetny gumowy otok wokół palców i dodatkowe zabezpieczenia cholewki w newralgicznych miejscach. Znacznie zwiększa to także wytrzymałość. 6-milimetrowe kołki w bieżniku dają poczucie stabilizacji, mają jednak swoje ewidentne limity, o co wcale nie można mieć do nich pretensji. Świeży śnieg i błoto szybko i niestety boleśnie je zatkają, ale trudno żeby przy takiej charakterystyce miały jednocześnie cechy mudclawów. Kiedy śnieg jest bardziej ubity, wystarczają w zupełności.
Reasumując, Roclite 305 to naprawdę świetny wybór dla osób kochających outdoor, nie tylko biegaczy górskich, dla których są przeznaczone. Wystarczy powiedzieć, że stały się dla mnie podstawowymi butami trekkingowymi, a i na zdecydowaną większość treningów biegowych zakładam właśnie je. Pojadą także ze mną na Alaskę, na którą wyruszam w lipcu tego roku; będą więc miały okazję zmierzyć się np. z trasą legendarnego Mount Marathonu w mieście Seward.
ZALETY:
- mieszanka gumy na podeszwie
- dynamika
- konstrukcja i wygoda zintegrowanego języka
WADY:
- możliwa niewystarczająca stabilność pięty i kostki przy węższej stopie
- przy większym śniegu i błocie zatykający się bieżnik = brak przyczepności
NAZWA: Inov-8 Roclite 305
RZECZYWISTA WAGA (dla rozmiaru 42): 305 g
DROP: 8 mm
SZEROKOŚĆ (STOPA WĄSKA/SZEROKA): SZEROKA
NA JAKI DYSTANS: do 50 km
Testował: Adrian Gronek