Redakcja KR

Hoka One One Mafate Speed II, czyli Szybkie Ultrakoturny

Warszawa, 28.02.2018

Kilka lat temu kupiłem w sieci Hoka Rapa Nui 2S. Polecił mi je kolega, Piotr Sawicki, który podbijał w nich różne biegi górskie. Wtedy próżno było szukać trailowych „poduszkowców” na naszym rynku. Widziałem je w Chamonix w 2011 r. na trasie TDS i dziwiłem się, że ich posiadacze nie łamią sobie nóg i nie zrywają torebek w stawach skokowych. Byłem świeżo po wieloletniej przygodzie piłkarskiej i lubiłem być blisko podłoża. Ponadto skutecznie odstraszyła mnie cena (jakieś 150 euro) i sceptyczne nastawienie do ultrakoturn. Sam przeleciałem wtedy TDS-a po Alpach w Saucony Peregrine i nie miałem do nich większych zastrzeżeń. Raczej do siebie za zakup butów ze zbyt małą przestrzenią z przodu (co skończyło się pazurami w gustownym kolorze śliwki węgierki).

Nowa para Hoka Mafate Speed 2 wydała mi się po wyjęciu z pudełka znacznie sztywniejsza od poprzedniego modelu – zarówno cholewka, jak i podeszwa. W Rapa Nui 2S wszystko było bardziej miękkie i sprężyste, za to mniej trwałe. Co ciekawe, oba buty przytarły mnie na pierwszych treningach w tym samym miejscu – na czwartym paluchu prawej stopy, co może świadczyć o tym, że to nie ich wina. Po kilku dniach regularnego używania ranka się zagoiła, a stopa ułożyła do wnętrza cholewki. Rapa Nui 2S miały wiązanie zaciskowe, które bardzo mnie irytowało. Moim zdaniem było wtedy niedopracowane, plastikowy zacisk poluzowywał się podczas biegu, materiałowa izolacja naderwała się w wielu miejscach, a mocna linka nie trzymała wiązania. Częste poprawki doprowadziły do szybkiego przetarcia linki, zwykłe sznurówki były na szczęście w komplecie, więc szybko dokonałem wymiany. W Mafate Speed 2 wiązanie jest tradycyjne, sznurówki płaskie, nie za szerokie, odpowiedniej długości (tamte musiałem przycinać), do tego mocne, bardzo dobrze trzymają przy węźle pojedynczym, choć ja przezornie każde biegowe buty wiążę na podwójną kokardkę.

Pierwsze treningi to oswajanie z nieznaną twardością podeszwy i cholewki. Vibram zadbał o trwały bieżnik, podobnie jak w modelu Rapa Nui 2S, ale znaczna różnica dotyczy całej konstrukcji. Pianka jest zwarta, raczej twarda, co czuć pod stopą, ponieważ w początkowej fazie daje wrażenie biegu na jednej nieuginającej się platformie. Po kilku treningach to dziwne uczucie ustępuje komfortowi. Podeszwa zgina się jak należy, a i cholewka wyrabia się na zgięciu śródstopia, bo na początku wydaje się dość sztywna. W Rapa Nui 2S była bardziej delikatna, ale przez to mniej odporna na zderzenia z kamieniami, konarami, gałęziami, bardziej nasiąkała wodą i błotem. Dość porównań. Moje stare wysłużone hoki leżą zapomniane na balkonie, bo ja regularnie śmigam w mafatkach.

Wrażenia techniczne

Pierwsze wybiegania wynosiły między 8 a 15 km, wiodły trailowymi ścieżkami Lasu Kabackiego i górki Kazurki na warszawskim Ursynowie. Dywan z liści i solidne jesienne błocko pozwalały poczuć walory tych butów. MS2 zapewniają bardzo dobre trzymanie na śliskiej nawierzchni, mają dość agresywny bieżnik, który pozwala cisnąć pod górę, nieźle sprawdza się on również na zbiegach. Mnie akurat pasuje, jak noga lekko odjeżdża na grząskim zbiegu, niż tępo wżyna się w ziemię, ale to pewnie w związku z bólem wyeksploatowanych kolan. Mam wtedy wrażenie, że działa na moje stawy mniejsze przeciążenie, taka naturalna błotna amortyzacja. Oczywiście nie ma mowy o uciekaniu podeszwy na boki i ryzyku zmasakrowania stawu – Mafate Speed 2 są z założenia neutralne, stabilne, bardzo dobrze trzymają się nierównego podłoża. Bieżnik składa się z różnokształtnych kołków o zróżnicowanej wysokości (do 5 mm). Środkowe są największe i najmocniejsze, takie doładowanie 4x4, gdy trzeba szukać porządnego podparcia. Podeszwę cechuje trwałość, żaden z ząbków nawet się nie ukruszył, mimo przelotów po betonie, żwirze czy ostrych kamulcach.

Nie interesują mnie nazwy technologii użytych do wyprodukowania butów biegowych, ważne są dla mnie ich zalety oraz użyteczność do moich potrzeb. W mafatkach, nazywam je pieszczotliwie, bo się szczerze zakumplowaliśmy, zrobiłem również dwa dłuższe wybiegania (20 km+) po asfalcie i ubitym szutrze. Niosły bardzo przyzwoicie, czego nie mogłem powiedzieć o wielu poprzednich modelach butów różnych marek, które znakomicie sprawdzały się na błocie albo skałach, ale na betonie dawały w kość. Albo czułem rozjeżdżające się na wszystkie strony miękkie kołki, albo nieznośną sztywność i każde uderzenie o podłoże. Tutaj sprawdza się „sztywna”, gruba podeszwa, która zapewnia dobre dla mnie proporcje umiarkowanej amortyzacji. Po długich wycieczkach biegowych stopy mają się dobrze, nie trzeba lecieć od razu do podologa. Łydki też działają bez zakwasów na następnym treningu.

Po skałach Mafate idą jak taran. Nie ufałem im za bardzo na stromych, kamienistych zbiegach, bałem się skręcenia kostki, ale po pewnym czasie przebiłem się przez koturnę i „poczułem” podłoże. Raczej mentalnie niż fizycznie, bo ochrona przed skałami jest potężna. Spadek pięta–palce to 33–29 mm. Także wzmocniony otok z przodu sprawdza się bez zarzutu, chroni paluchy przed nieprzyjemnymi zderzeniami z trailowymi przeszkodami. W sezonie jesienno-zimowym nie martwię się za bardzo o oddychalność mocno zabudowanej cholewki. „Laminat”, którym w większości pokryty jest materiał na bokach i części śródstopia, raczej ogranicza cyrkulację powietrza, ale w zimnych miesiącach mnie to zupełnie nie martwi, wręcz cieszy. Zobaczymy jak będzie latem. Na razie żadnych odparzeń czy kalafiorów nie odnotowałem.

Mafate Speed 2 nieźle radzą sobie z odprowadzaniem wody. Sztywna cholewka nie absorbuje jej w nadmiarze, ciecz jest sprawnie usuwana na zewnątrz. Nie odczułem efektu nadmiernego chlupotania oraz nasiąkania i przybierania butów na wadze, choć specjalnie pakowałem się w głębokie kałuże, w końcu test to nie bieg po bułki, sorry James. Mój but w rozmiarze 11 US waży ledwie ponad 300 gramów. Fajnym dodatkiem jest materiałowy dzyndzelek na zapiętku do wciągania buta na stopę bez brudzenia sobie dłoni. Podoba mi się wysoka jakość wykonania Mafate Speed 2, choć do gustownego fioleciku musiałem się parę dni przyzwyczajać. Konstrukcja podeszwy i cholewki pozwala w prosty sposób utrzymać buty w jako takiej czystości, nadmiar wysuszonego błotka szybko wykrusza się na kolejnym wybieganiu. To dla mnie również atut, bo nie za bardzo dbam o biegowe buty, a na Mafate Speed 2 w mojej kolorystyce nie widać zacieków i plam. Uff.

***

HOKA ONE ONE MAFATE SPEED 2

Rozmiar: 11 US; 10,5 UK; 29 cm

Drop: 4 mm

Spadek pięta–palce: 33–29 mm

Typ: neutralny

Zalety:
– trwała konstrukcja cholewki i bieżnika
– świetna stabilizacja i trakcja
– mocny otok ochronny na paluchy
– agresywny, urozmaicony bieżnik
– niski drop 4 mm, duża amortyzacja

Wady:
– sztywna cholewka lubi obcierać (szczególnie na początku użytkowania)
– brak czucia podłoża

***

Te(k)st: Marcin Rosłoń