Na czym polega finał Golden Trail World Series? Finał to aż cztery dni zmagań. Wyścigi kobiet i mężczyzn rozłożone są na osobne dni, by zagwarantować równy czas antenowy i maksymalne emocje. W czwartek i piątek rozegrany zostanie Prolog. Dwie krótkie pętle w górach nad Locarno, które pozwolą przewentylować płuca i utwralić część trasy tym, którzy ścigać będą się też głównego dnia. Całość prologu liczy 6,5 kilometra i 420 metrów przewyższenia z szybkimi przelotówkami oraz technicznym zbiegiem pod kolejką górską.
Zdjęcia: Golden Trail Wold Series
Prolog kobiet! Czwartek, 17.10.2024. 15:00
Drobienie kroków lub wbieg z impetem, który często kończył się ślizgiem na nogach lub tyłku? Skok w krzaki? Lot na mokrej, wykoszonej trawie? Wyślizgana mieszanka kamieni z korzeniami. Jak po tym biegać, kiedy wszystko nachylone średnio po 31%? Tam i bez wody, wszystko swobodnie leci w dół! Ależ to była pochwała trailu. Emocje skąpane w błocie! Kiedy od trzech dni padał deszcz, wiedzieliśmy, że stromy zbieg pod kolejką będzie kluczowy pierwszego dnia finału. Dodatkowo sam format ze startu interwałowego. Najlepsze zawodniczki startowały na końcu i goniły resztę, mając trudniejsze warunki rozoranej trawy, spiętrzonego błota i ślizgów po metr długości. Papierek lakmusowy zbiegu idealnie pokazywał nie tylko umiejętności trudnotereniaste, ale też motywacje! Niektóre zawodniczki czołówki, mimo wielkiego doświadczenia, postawiły na bezpieczeństwo i mocniejszy podbieg, bo dla nich finał będzie kluczowym polowaniem na punkty. Inaczej było u reprezentantek Nationals, gdzie do klasyfikacji liczy się łączny czas obu biegów… i jest też szansą na zaistnienie w świadomości światowego trailu.
Weronika Matuszczak zostawiła dzisiaj kawał serducha w tym błocie. „Po tym, jak zbierała się po upadkach, pokazała jak nastawiona była do rywalizacji, do tego trudne zbiegania i jaki progres dokonała w głowie do tak trudnych warunków” skomentował trener Orłowski na gorąco. Weronika była ósma! Po pierwszym pomiarze czasu, dwunasta na drugim, ale tam upadła, aż czterokrotnie! (zobaczcie nasze rolki). Jeden z nich zakończył się niebezpiecznym fikołkiem, aż zamilkliśmy, ale Weronika w impulsie zebrała czapkę z błota i pognała w dół. Czemu czapkę? Bała się, że zostanie zdyskwalifikowana za brak sprzętu, z którym wystartowała. Ostatecznie skończyła pogoń na 19. miejscu, tracąc tylko 30 sekund do pierwszej 10! To pokazuje, jak kosmiczny był tu dzisiaj poziom. W klasyfikacji Nationals zajmuje trzecie miejsce ze stratą tylko sześciu sekund.
Patrycja Stanek, startująca w open, dobiegła na 31. pozycji.
Nie zawiodły faworytki. Prowadząca Joyce Njeru wystartowała ostatnia ze stratą trzech minut do trzeciej Malen Osy, ale u góry zameldowały się razem. Osiem pierwszych zawodniczek to bywalczynie elity, dopiero dziewiąta to zawodniczka open, mistrzyni Wysp Brytyjskich w przełajach Naomi Lang. Tabela punktowa mocno się spłaszczyła, więc nie możemy się doczekać soboty… ale wcześniej prolog panów w większym błocie! Bądźcie tam z nami!
WYNIKI
- Joyce Njeru 0:31:37.01
- Lauren Gregory +0:30:12
- Madalina Florea +0:37,61
Wyniki Polek:
- Weronika Matuszczak 0:35:10.36
- Patrycja Stanek 0:36:41:50
- Magda Kraszpulska 0:46:51.10
- Aleksandra Marczak 0:56:22.41
Prolog mężczyzn! Piątek, 18.10.2024. 15:00
Prędkość, emocje, ryzyko! Albo jak sprzedał nam to Bart: rura, kita, gaz! Gonitwa taka, że aż rozwiało chmury! Naprawdę było tak szybko, że wszystkie nasze prognozy upadły z hukiem. Trener Orłowski przewidywał pierwszych po 28-29 minutach. Te granice złamało aż 31 biegaczy. A to wszystko dzięki zmianie pogody. U góry błoto przeschło, sprawiając, że początek zbiegu był dużo bardziej przewidywalny, a brak chmur odsłonił i wyklarował kolejne przeszkody. Dzisiaj też było widać różnicę pomiędzy doświadczonymi góralami, a zawodnikami wchodzącymi ze świata ulicy czy bieżni. Luźne ciało, łatwa zmiana kierunku, swobodne płynięcie z trudnościami terenu, a nie siłowa walka na każdej przeszkodzie.
Nasi zawodnicy spisali się dobrze. Ściganie rozpoczął Dominik Tabor, który kilkukrotnie dobijał do swojego maksymalnego tętna, a na zbiegu poleciał tak, że Maciek wpadł w krzaki 30 metrów od linii zbiegu. Marcin Kubica męczył się z niespodziewanym bólem uda, ale nie kalkulował, tylko gnał przed siebie. Rafał Matuszczak przełożył mocny zbieg nad tempo pod górę i skutecznie pobudził organizm do działania. Marcin Rzeszótko zaliczył niezłe przetarcie po ostatnich długich startach. A Bart Przedwojewski po mocnym technicznie zbiegu na ostatnim kilometrze wjechał na lewy pas i minął czterech gości. Na szczęście włączając kierunkowskaz. Jego średnie tempo ostatniej pętli down-up? 3:08!
Prolog wygrał Elhousine, który - tak samo jak Kenijka Joyce Njeru - nie ma sobie równych i kosi wszystko w każdym wyścigu tego sezonu. Zaraz za nim uplasował się Remi Bonnet, który jak zwykle wygrał na podbiegu. Dwa kolejne miejsca to Kenijczycy, którzy ze startu na start niwelują braki poruszania się w trudnym technicznym terenie.
Śledźcie nasze kanały po te filmy nagrane na zbiegu, bo to trzeba zobaczyć. Tylko przygotujcie się, bo z wrażenia możecie dzisiaj nie zasnąć!
Wyniki:
- Elhousine ELAZZAOUI - 00:25:48
- Rémi BONNET - 00:26:12
- Patrick KIPNGENO - 00:26:39
Stawka Polaków
- Marcin Kubica - 00:28:45
- Bart Przedwojewski -00:28:48
- Rafał Matuszczak - 00:29:41
- Dominik Tabor - 00:30:17
- Marcin Rzeszótko- 00:30:39
Po finałowym prologu Bart spadł o jedną pozycję na siódme, a Marcin Kubica wskoczył oczko wyżej i jest dziewiąty. Różnice są niewielkie. Bart spokojnie w zasięgu ma 5 miejsce, a Marcin będzie się bił o pierwszą ósemkę. Różnica pomiędzy 9, 10 i 11 miejscem to tylko 1 punkt. Rafał Matuszczak w rywalizacji National jest szósty ze stratą 90 sekund pierwszego, a 23 sekundy do podium. Jutro panie od 11:30, a panowie w niedziele.