Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Biegacz amator

Droga do UTMB. Przystanek CCC. Odcinek 11

Warszawa, 07.04.2017

„Week eleven, I’m in heaven!”, zakrzyknąłem w duszy, kiedy w ubiegłą niedzielę wróciłem na swoją ukochaną górkę. Gdyby dwa miesiące temu ktoś mi powiedział, że na początku kwietnia będę się bił na królewskim dystansie z trzema godzinami, nie uwierzyłbym. Tak jak i w to, że moje nazwisko zmieści się na pierwszej stronie wyników bratysławskiego maratonu. 11 tygodni treningów pod skrzydłami Marcina Świerca wzbiło moje bieganie na poziom, o którym dotychczas mogłem tylko pomarzyć. Do samego nieba! (fot. Robert Pazitny)

Poniedziałek

Po półmaratonie dzień wolnego. I dobrze, bo czuję się zmęczony. Brakuje świeżości, a na dodatek w gardle rośnie mi gula. Dobrze to znam, teraz boli gardło, ale zaraz rzuci się na zatoki. Na wieczór zjadam 6 ząbków czosnku, oby pomogło!

Wtorek

Odpoczynku ciąg dalszy. Tym razem w aktywnej wersji. 8 km wybiegania po warszawskim Parku Skaryszewskim + 6 szybkich 100-metrowych odcinków. I tyle. Ma trener łeb na karku, nie chce mnie zajechać.

Środa

Ostatni akcent przed maratonem. 4 km rozgrzewki, a potem rura – dwanaście 400-metrowych odcinków po 3:20. Jest moc!

Czwartek

Dom. Beskid Niski. Moje miejsce na ziemi. Jak ja kocham tu być! I kocham tu biegać! 12 km grzbietem Magury Małastowskiej pachniało i smakowało wiosną. W spokojnym tempie zrobiłem 330 m przewyższenia, ale nawet tego nie poczułem. Tym razem biegnąc, wcale nie myślałem o bieganiu. Myślałem o mijanych drzewach, o kamieniach wydzierających się spod ugniecionej wspomnieniem śniegu leśnej ściółki, o zwierzętach, które były gdzieś obok mnie, ale wcale nie chciały się pokazać. Do domu wróciłem przepełniony szczęściem.

Piątek

Po raz pierwszy od 2 i pół miesiąca nie zrobiłem tego dnia nic, żadnego elementu treningu – ani biegania, ani rozciągania, ani rolowania. Zjadłem tylko jajecznicę z 5 jaj. Poza tym totalna laba. Tylko na spacer na Górny Regetów poszliśmy z przyjaciółmi. I zobaczyliśmy dwa czarne bociany, czyli hajstry. Wyżerały skrzek z mokradeł. Widać bociany też lubią chia!

Sobota

Przedmaratoński rozruch, czyli 6 km + kilka rytmów i już mogę się pakować w drogę do Bratysławy. Czyżby?! Ha, przecież honda jest u mechanika, szyba do wymiany, zapomniałeś, że przyjechałeś na górkę oklejony taśmą? Mechanik Rychu nie tylko wymienił szybę, ale i życie hondzie uratował. Okazało się, że jeżdżę bez oleju w silniku. Gdyby nie dolał, w Bratysławie czekałby już tylko szrot. Ale że dolał, to pojechaliśmy w Tatry. A do Bratysławy dopiero później. Z przygodami i pięknymi widokami po drodze.

Niedziela

Świt obudził mnie na 25. piętrze apartamentowca Panorama City. Nie, nie spałem w łożu z baldachimem i w jedwabnej pościeli. Spałem w moim śpiworku, na moim dmuchanym materacyku, a luksusowe położenie zawdzięczałem kwiatowi poznańskiej młodzieży, czyli Mateuszowi, Darii, Monice i Łukaszowi, którzy przygarnęli mnie na przedmaratońską noc do wynajętego na airbnb apartamentu.

W sobotę wieczorem zjadłem wielką michę makaronu z pomidorami, więc rano wystarczyła mi malutka miseczka owsianki. Ten zestaw + 3 żele (na 15., 25. I 31. km) dał mi idealną ilość energii, żeby pokonać maraton bez najmniejszego kryzysu. Chciałem zejść poniżej 3 h i prawie mi się to udało. Ostatecznie zabrakło 56 sekund, ale nie mam żalu – tamtego dnia i w tamtych warunkach czas 3:00:55 to było maksimum, co byłem w stanie z siebie wyciągnąć. Jeszcze tylko powrót piękną trasą nr 66 przez Niżne Tatry i chwilę po 22 byłem z powrotem u siebie. Fajna ta Bratysława, ale moja górka jeszcze fajniejsza!   

A dla ciekawych, przestroga: „jak nie złamać trójki w maratonie” na wykresie:

https://flow.polar.com/training/analysis/1258580660

***

"Droga do UTMB" to projekt, który realizujemy wspólnie z Marcinem Świercem. Marcin w 2 lata przygotowuje siebie i mnie do startu w najsłynniejszym ultramaratonie na świecie - Ultra-Trail du Mont Blanc. Głównym punktem przygotowań jest nasz start w wyścigu CCC, czyli "Małej Siostrze" UTMB, który odbędzie się 1 września 2017 r. we Francji. Więcej o "Drodze do UTMB" przeczytacie w magazynie ULTRA. Znajdują się tam również plany treningowe, według których będziemy ustawiamy nasz trening w lutym i w marcu.