Długo czekałem na TEN tydzień, dziesiąty tydzień, week #10. Dziesięć to po angielsku „ten”, a „TEN” to moja ukochana płyta Pearl Jam i ukochana płyta w ogóle. Do tej pory nie wiem, jakim sposobem wypadł z niej mój ukochany utwór „State and love and trust” – „Stan miłości i zaufania”, który Eddie Vedder napisał dla... swojej deski surfingowej. Zdarza mi się nucić go w biegu – myślę sobie wtedy, że gdybym miał kiedyś napisać podobny tekst, zadedykowałbym go moim biegowym butom. Mam nadzieję, że te buty poniosą mnie w najbliższą niedzielę w Bratysławie, tak jak deska niesie Eddiego po falach oceanu. Maraton już za tydzień. Czas na bezpośrednie przygotowanie startowe!
Poniedziałek
Wolne. Jak ja kocham poniedziałki!
Wtorek
Spokojne 10-kilometrowe wybieganie po Parku Łazienkowskim, a na koniec osiem 40-sekundowych podbiegów pod warszawską autostradę do nieba, czyli ulicę Agricola. Jak na autostradę do nieba przystało, po którejś nawrotce, moim oczom ukazał się anioł. Anioł na rowerze. Cześć Mrozek!
Środa
Trening tempowy. Sześć 3-minutówek poniżej 4 min/km, kolejne sześć (ale już 2-minutówek) poniżej 3:50, a na koniec sześć minutowych odcinków poniżej 3:40. Oczywiście wszystko poprzedzone rozbieganiem i rozgrzewką. Schłodzenie po treningu też, obowiązkowo!
Czwartek
15 spokojnych kilometrów w postaci 5 pętelek po trasie falenickiego crossu. Falenica jest jednym z niewielu miejsc, gdzie nie męczy mnie kręcenie się w kółko. Kiedy tam biegam, mam wrażenie, że mógłbym tak w tym kołowrotku bez końca. W nagrodę za 360 m pokonanego przewyższenia zafundowałem sobie moje ulubione ciastko u Kozaka – piankę z jagodami!
Piątek
9 km wybiegania i duuuużo rozciągania na koniec. Plus mały wielki garnek papki owsiano-żytniej z daktylami, ziarnami słonecznika i masłem orzechowym (bez oleju palmowego). Uwielbiam! Kolejne 2 dni to targi Półmaratonu Warszawskiego. Nasze stoisko jak zwykle tętniło dobrą energią. Fajnie, że chce się Wam nas odwiedzać!
Sobota
„Dam ci akcent na sobotę, żebyś w niedzielę nie szalał” – tak napisał mi Marcin, po czym przyfasolił: 5 km rozbiegania plus 4 serie po 3 km. Zacząłem od tempa 4:08, skończyłem na 3:48. Niesamowite są te treningi jakościowe. Nawet nie wiesz, kiedy połykasz dystans. W sumie wyszły mi 22 km, czyli... więcej niż miałem zrobić nazajutrz w półmaratonie!
Niedziela
Półmaraton Warszawski. Po 2 dniach stania na targach i sobotnim akcencie nie byłem najświeższym biegaczem na starcie. Tym bardziej podziwiam Łukasza Oskierko, który przez całe expo pracował na stoisku adika, a w niedzielę poprowadził elitę kobiet na godzinę dziesięć. Oskier, szacun! Ja nie musiałem prowadzić nikogo oprócz siebie, więc warszawska połówka była dla mnie czystą przyjemnością. Między 18., a 20. km za radą Marcina wplotłem w wybieganie trzy minutowe rytmy, dzięki czemu skutecznie odmuliłem nogi, a już po chwili byłem na mecie ramię w ramię z moim Batmanem. Batmanem, który roztrzaskał bieg w godzinę dwadzieścia sześć z hakiem, a przy okazji uzbierał ponad 2000 zł dla Fundacji Rak’n’Roll. Batman & Robin Forever!
„State of love and trust” nie zmieścił się na TEN, ale na szczęście banda ze Seattle nagrała go w wersji unplugged. „Stan miłości i zaufania” – żadne słowa nie oddadzą lepiej tego, co czuję do; biegania, Przyjaciół i trenowania pod skrzydłami Marcina. Niech TEN stan unosi się w powietrzu jak najdłużej!
***
"Droga do UTMB" to projekt, który realizujemy wspólnie z Marcinem Świercem. Marcin w 2 lata przygotowuje siebie i mnie do startu w najsłynniejszym ultramaratonie na świecie - Ultra-Trail du Mont Blanc. Głównym punktem przygotowań jest nasz start w wyścigu CCC, czyli "Małej Siostrze" UTMB, który odbędzie się 1 września 2017 r. we Francji. Więcej o "Drodze do UTMB" przeczytacie w magazynie ULTRA. Znajdują się tam również plany treningowe, według których będziemy ustawiamy nasz trening w lutym i w marcu.