Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Biegacz amator

Droga do UTMB. Odcinek 66

Przysłup, 24.04.2018

Kwiecień okazał się miesiącem sukcesów na naszej drodze do UTMB: dużych (Mistrzostwo Polski w Długodystansowym Biegu Górskim Marcina) i małych (moja niespodziewanie dobra postawa na Istrii 100). Czas na kolejne wyzwania – Świercu właśnie wszedł w decydującą fazę przygotowań do najważniejszego startu w pierwszej części sezonu, czyli do trailowych Mistrzostw Świata Penyagolosa, a ja właśnie pakuję walizeczkę na MIUT, w ramach którego już w najbliższą sobotę pobiegnę jeden z najpiękniejszych górskich maratonów na świecie! (zdjęcie: Dominik Kaczorek)

ISTRIA 100

Więcej o 100 miles of Istria napiszę do majowo-czerwcowego wydania ULTRA (premierę planujemy na Rzeźniku), ale jednym elementem tego biegu chcę pochwalić się już teraz. 110-kilometrowe zawody w Chorwacji okazały się pierwszą moją próbą w historii, podczas której wygrzebałem się z potężnego fizycznego kryzysu i – po świetnym początku, a następnie odcięciu prądu na ok. 80. km – na ostatnie 20 km wróciłem do żywych. To dobry prognostyk przed Lavaredo i TDS, gdzie zmierzę się z podobnym dystansem, za to ze znacznie większymi przewyższeniami. Na Istrii po raz kolejny świetnie spisały się: buty Columbia Bajada, kije Deadly Sins, żele Spring i plecak UD. Raczej nie będę nic zmieniał na kolejne starty.

WIELKA PREHYBA

Na pierwszy punkt przybiegli wszyscy jednocześnie – Czterej Muszkieterowie polskiego trailu: Marcin Świerc, Marcin Rzeszótko, Bartosz Gorczyca i Kamil Leśniak. Gdy wybiegaliśmy im z Piotrkiem Hercogiem naprzeciw ze Szczawnicy, meldunek z 13. km trasy mistrzostw Polski był jedyną naszą wiedzą. Gramoląc się pod górę, nie mieliśmy pojęcia, czyją sylwetkę ujrzymy jako pierwszą. Wkrótce wątpliwości zostały rozwiane, a rozwiał je sam Świercu, mknąc ku mecie Wielkiej Prehyby prędko i lekko jak polny zając. Aż mnie ścisnęło w gardle, kiedy Piotrek i Marcin przybili sobie piątkę na 5 km przed końcem. Na kolejnego zawodnika – Rzeszóta – czekaliśmy 10 minut, więc wiadomo było, że nikt już nie odbierze Świercowi złotego medalu MP.

BIEGAJ SERCEM

Badania. Dobrze wiecie, że jestem zwolennikiem obowiązkowych badań serca. Biegaj ultra, badaj pompę! Regularnie, przynajmniej raz do roku. Za dużo zamieszania? Nic z tych rzeczy. Wystarczy proste EKG, ewentualnie uzupełniające Echo i już dajesz sobie szansę na to, że dobiegniesz dalej niż do najbliższej mety. Ja swoją pikawę przebadałem w Instytucie Kardiologii w Aninie przed Kilimanjaro Extreme Marathon i dzięki wynikom z listopada mam spokój na cały sezon 2018. Ale w grudniu obowiązkowa repeta. Biegaj sercem, badaj serce!

SZYMON KULKA

Po Biegach w Szczawnicy, na które pojechałem jako kibic i reporter (i fantastycznie się bawiłem, myślę, że wcale nie gorzej, niż gdybym biegał), przyszła proza życia. Odpadły deski maskujące spod samego czubka dachu, więc musiałem pojechać po 10-metrową drabinę, żeby przybić je z powrotem. Kiedy wspiąłem się na górę, okazało się, że w moim domu mieszkam nie tylko ja, ale i… rodzina os. Nastąpiła szybka ewakuacja, ale rzutem na taśmę udało mi się dobić dechy. Prowizorka, ale do jesieni powinna wytrzymać. Gdy wracałem z drabiną do wypożyczalni sprzętu budowlanego, w Ropie zwrócił moją uwagę biegacz sunący brukowanym poboczem drogi. Ależ on pięknie, lekko biegł. Mimo że ewidentnie kończył trening, w jego ruchu było widać niesamowitą moc. To Szymon Kulka, jeden z największych biegowych talentów w Polsce. Mieszka po drugiej stronie Kopy. Fajnie mieć takiego sąsiada. Nie wiem, czy to Szymon Effect, ale kiedy po poniedziałkowej przerwie ruszyłem we wtorek przed siebie, po raz pierwszy w życiu poczułem, że biegnę. Tak naprawdę biegnę… Nie, to chyba jednak nie efekt Szymona, tylko 15 miesięcy regularnych treningów pod okiem trenera Marcina Świerca, świeżo upieczonego Mistrza Polski w Długodystansowym Biegu Górskim 2018!