Redakcja KR

Do Piekła należy podejść z szacunkiem

Czantoria Wielka, 14.11.2018

Jeżeli chcesz być w gronie osób, które ukończą Piekło Czantorii na dystansie ultra, przeczytaj!

Piekło Czantorii to niewątpliwie jeden z najtrudniejszych biegów górskich w Polsce i to pod każdym względem. Niezależnie od dystansu – a są do wyboru trzy: 21, 42 i 63 km – zawodnicy muszą zmierzyć się raz lub kilka razy z pętlą o długości ok. 20 km i +2000 m. Dodatkowym utrudnieniem jest ostatnia prosta do mety – 1400 m i +530 m. Niewiele jest na tej trasie względnie płaskich odcinków.

Tekst: Artur Kulesza

Zdjęcia: Magdalena Bogdan, Andrzej Szczot

Zawodnicy poruszają się albo w górę, albo w dół, bez chwili wytchnienia dla zbolałych mięśni. Podłoże jest typowo beskidzkie. Mnóstwo luźnych kamieni, trafiają się korzenie i ścieżki pokryte grubą warstwą opadłego listowia. Gdzieniegdzie błoto i drogi leśne rozjeżdżone przez maszyny zwożące ścięte drzewa. Do wyboru, do koloru. Karty i tak rozdaje nieprzewidywalna pogoda. Były edycje, w których trakcie jesień mieszała się z zimą. Bywało też wyjątkowo ciepło i sucho, towarzyszyła nam też słynna beskidzka mgła.

 

O ile osoby mające w góry niedaleko mogą się solidnie do biegu przygotować, o tyle mieszkańcy terenów raczej płaskich mogą mieć problem. Takim zawodnikom radzimy, aby do maksimum wykorzystali to, co mają wokół siebie: schody, małe górki, stadion z mnóstwem schodów, amfiteatr. Nawet bieżnia mechaniczna może być dobrym miejscemndo szlifowania formy. Skipy, wieloskoki, skoki obunóż i jednonóż powinny na stałe zagościć w treningach przed Piekłem. Do wybranych jednostek warto dołożyć bieganie w drugim i trzecim zakresie. Trzeba pamiętać o biegach kontrolnych na dystansach pokrewnych, 15, 21, 30 i 50 km oraz w terenie górskim; warto je tak ułożyć w kalendarzu, aby zapewnić sobie też czas na regenerację i trening. Jeżeli Piekło ma być startem docelowym, to ostatnie zawody kontrolne – w zależności od dystansu – powinniśmy ukończyć nie później niż cztery–sześć tygodni wcześniej. Do Piekła trzeba podejść z szacunkiem, a najważniejsze, by być wypoczętym.

 

Zalecam wcześniejszy rekonesans trasy. Organizujemy oficjalne treningi, a także po raz pierwszy w tym roku weekend biegowy z Piekłem Czantorii w tle. Można zapoznać się z trasą, oswoić nieco tego potwora, a jednocześnie posłuchać i przećwiczyć w terenie rady doświadczonych biegaczy. To okazja, aby osobiście sprawdzić, czy damy radę zmieścić się w limicie, co można dopracować itp. Wydaje się, że 4,5 godziny na pętlę to wystarczający czas, aby bezpiecznie pokonać dystans 42 czy 63 km. Okazuje się to jednak nie lada wyzwaniem, zwłaszcza na dystansie ultra. Tylko połowa zawodników dociera na metę w limicie wyznaczonym przez organizatora. Warto być w tej grupie.

 

Mając na uwadze kapryśną aurę, trudno jednoznacznie wskazać na konkretne wyposażenie, to kwestia bardzo indywidualna. Choć sam doskonale radzę sobie bez kijków, jeśli ktoś uzna, że trasa jest na tyle trudna, że mogą się przydać – OK, weźmy je. Buty z grubym bieżnikiem będą dobrym wyborem – jedyny odcinek asfaltowy jest bardzo krótki, więc nie powinien stanowić problemu. Ochrona przed deszczem i wiatrem zawsze się przyda – zmieści się do plecaka. Na dłuższych dystansach niezbędna jest dobra czołówka. Niezbędne minimum to 100 lumenów. Pełen komfort zapewni natomiast światło o mocy 300 lumenów, przy założeniu, że nie trafi się mgła.

Artur Kulesza

Po 25 latach biegania już raczej biegacz hobbysta, instruktor LA związany z klubem LKS Pogórze, prezes Fundacji "Pro Vitae" organizatora Piekła Czantorii, Salamandra Ultra Trail i Biegu dookoła doliny Wisły.