Trasa wzdłuż Wisły była bardzo wymagająca, dlatego zaraz po zakończeniu sztafety wymyślili… trzy razy dłuższą. Od ostatniej soboty grupa przyjaciół biegnie wzdłuż Dunaju. Pokonali już ponad 800 deszczowych i dość zimnych kilometrów, a wszystko to dla chorego Mikołajka.
Tekst: Maciej Skiba
Zdjęcia: Dunaj 3200
Półtora roku temu podczas rozmowy do ULTRA z Danielem Stroińskim zapytałem go kolejne plany startowe. Wspomniał o możliwym udziale w sztafecie, która wyruszy brzegiem Dunaju. Wtedy przygodę pokrzyżowała pandemia, ale na początku maja w social-mediach wpadła mi w oko zbitka słów sztafeta i nazwa drugiej najdłuższej rzeki w Europie - okazało się, że projekt nie tylko przetrwał, ale… startuje już następnej doby. Domyślając się, ile w tamtym momencie było na głowie każdego z uczestników, pytania wysłałem czatem. Chwilę temu otrzymałem zbiorową nagrywkę, zatem będzie to rozmowa bez podziału na głosy.
Kim tak naprawdę jest sztafeta Danube Challenge 3200?
Jesteśmy grupą znajomych, których połączyły różne sporty wytrzymałościowe. Znamy się z Runmageddonów: Sahara i Kaukaz, z najdłuższego meczu futsalowego w historii, gramy też w piłkę błotną. Startujemy w normalnych biegach, ale bardziej podobają nam się projekty mocno przygodowe. Różne dyscypliny, amatorzy, ale z zacięciem!
Jest nas jedenaście osób, z czego biegnie ósemka: Kasia, Piotrek, Michał, Paweł, Kuba, Maciek, Michał i Rafał, a trójka nas supportuje: kierowca Piotr, fizjoterapeuta Piotrek i filmowiec, bo z naszej przygody powstanie dokument, Alek.
Czemu wzdłuż Dunaju?
Pomysł wpadł nam jeszcze do głów, kiedy biegliśmy wzdłuż Wisły. Dość naturalny krok, szukaliśmy czegoś dłuższego. Niby najdłuższa w Europie jest Wołga, ale logistycznie nie do ugryzienia. Dunaj jest drugą najdłuższą rzeką i wydaje się też być ciekawszy, bo przebiega aż przez dziesięć krajów. Już w czasie Wisły… (tu Piotrkowi przerywa kolega) - Nie no, w czasie Wisły to zarzekałem się, że nic takiego więcej nie zrobimy. - A ja byłem pewien, że zrobimy. No i jesteśmy. - A to jeszcze Cię zapytam, myślisz, że tego Bałtyku za dwa, trzy lata nie zrobimy? - No myślę, że nie. - Jak on mówi, że nie, to na pewno zrobimy. (wszyscy w śmiech)
Jakie są założenia sztafety?
Biegniemy cały czas, dzień i noc bez przerwy. Wytyczanie całej trasy zajęło niezawodnemu Pawłowi kilka miesięcy - całość liczy około 3200 kilometrów i podzielona jest na 172 gpxy. Zmieniamy się po około 20 kilometrów, w miejscach gdzie można dojechać kamperem. Zasadą było trzymać się jak najbliżej rzeki, ale nie wszędzie jest to możliwe, szczególnie w Rumunii. Do samego Morza Czarnego nie dobiegniemy, bo trudno przedrzeć się przez rozległe rozlewisko, praktycznie nie ma tam żadnych ścieżek, dlatego z miasta Tulcza skręcimy do Konstancy, to jeszcze dwieście kilometrów na południe, i tam jest meta. Planujemy ją zdobyć 30 maja.
Co będzie najtrudniejsze?
Największym problemem, z którym borykaliśmy się na Wiśle, to nie dzienny kilometraż, ale możliwości do regeneracji. Kamper musiał być cały czas w drodze, ciężko się wtedy odpoczywa, cały czas jest coś do zrobienia, dlatego teraz pojechaliśmy na dwa. Jeden cały czas podąża za biegnącym, a drugi jedzie te kilkadziesiąt kilometrów dalej na pierwszą zmianę osoby i czeka w miejscu, co daje większe możliwości odpoczynku.
Wymagające jest życie na bardzo małej, zawalonej przestrzeni. Standardowo miejsca jest dla pięciu osób, ale mamy pełno rzeczy. Każdy swoje jedzenie, sprzęt, trzeba gdzieś suszyć rzeczy. Miejsca jest bardzo, więc często ktoś śpi na podłodze, generalnie trzeba uważać.
Co jecie podczas tak, no trudnej logistycznie sytuacji?
Ustaliliśmy, że każdy bierze jedzenie dla siebie. Królują głównie pokarmy suche (śmiech). Liofilizaty, rzeczy pokroju Huela, różne zupki. W sumie mamy ponad 300 żeli, zaopatrujemy się oczywiście w sklepach po drodze. Wieziemy ze sobą paletę wody i tyle samo produktów Melvitu. A i równie dużo jak jedzenia, to mamy leków. Jestesmy gotowi na wszystko, więc każdy wziął ze sobą małą aptekę.
Celem Waszej sztafety jest pomoc Mikołajowi.
Zbieramy pieniądze na leczenie i fizjoterapię dla sześcioletniego Mikołaja, który urodził się z bardzo rzadkim zespołem Cri du Chat - pół roku temu postawił pierwsze kroki, teraz pilnie uczy się komunikacji ze światem za pomocą specjalnych plansz i obrazków. Jest wesołym i bardzo energicznym chłopcem. Cała kwota ze zbiórki zostanie przeznaczona na pomoc dla niego - więcej o Mikołajku można przeczytać tutaj: www.rodzinamikolajka.pl
***
Sztafeta cały czas porusza się naprzód i cały czas zbiera pieniądze dla Mikołajka. Podglądać zmagania można oczywiście na kanałach social media. Pchajcie kropki i dmuchajcie im w plecy. Na pewno porozmawiamy jeszcze po zakończeniu całego projektu!
Link do zbiórki:
https://zrzutka.pl/23ztdg
Link do trackera:
https://www.poltrax.live/dunaj3200
FB projektu:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100090829730218
Instagram:
https://www.instagram.com/danube_challenge_3200/