Redakcja KR

Czas, który się nie skończy? Test Garmin Enduro!

Góry, 31.07.2021

Kiedy zabierałem się do testu zegarka Garmin Enduro, byłem pewien, że nic mnie w nim nie zaskoczy, zwłaszcza gdy sprawdziłem na stronie amerykańskiego producenta, jak wygląda nowość przygotowana na rok 2021. Czy się myliłem? Znajdziecie tu moją opinię po trzech tygodniach użytkowania.

Te(k)st i zdjęcia: Rafał Czerwiński

Kiedy zabierałem się do testu zegarka Garmin Enduro, byłem pewien, że nic mnie w nim nie zaskoczy, zwłaszcza gdy sprawdziłem na stronie amerykańskiego producenta, jak wygląda nowość przygotowana na rok 2021. Czy się myliłem? Znajdziecie tu moją opinię po trzech tygodniach użytkowania.  

Przez moje ręce przewinęła się już dość pokaźna kolekcja zegarków, począwszy od Garmin 305, kolejne edycje forerunnerówSuunto Ambit 3 Peak, aż do Garmin 935, który od roku godnie go zastępuje. Nie jestem osobą, która od zegarka sportowego oczekuje ładnego wyglądu i niezliczonej ilości funkcji, w moim przypadku liczy się dokładność GPS, funkcjonalność i oczywiście czas pracy baterii. 

Wygląd  

Niezależnie od tego, muszę przyznać, że kiedy wyjąłem Enduro z pudełka, pierwsze słowo, jakie przyszło mi do głowy, to „ładny!”. Przyzwyczajony do plastikowego 935 poczułem tę różnicę. Stalowy bezel, czarne szkło wyświetlacza z żółtymi akcentami oraz srebrne przyciski robią bardzo dobre wrażenie.  

 

Zegarek prezentuje się doskonale i sprawę wyglądu mógłbym uznać za zamkniętą, gdyby nie pasek, który wygląda jak parciany, ale gdy bierzemy go w rękę, wyczuwamy wyraźnie, że został utkany z elastycznego materiału (nylon) zapinanego na rzepy. Psuje to trochę wizerunek całokształtu, zwłaszcza że dekiel, w którym osadzono czujnik tętna, także został wykonany ze stali nierdzewnej, ale nie o wrażenia estetyczne przecież chodzi, szczególnie w wypadku zegarka biegowego. Po założeniu na rękę natychmiast odczuwamy korzyści z zastosowania nylonowego paska – zegarek idealnie dopasowuje się do nadgarstka. 

Technologia 

Poza wyglądem liczy się oczywiście funkcjonalność. Wbudowany czujnik tętna trzeciej generacji, pulsoksymetrbody battery, płatności zbliżeniowe to rozwiązania znane z poprzednich modeli tego producenta, które zagościły już jakiś czas temu w produktach serii Forerunner czy Fenix, a pasek w identycznej formie znany jest z produktów Apple. Jedynym widocznym wyróżnikiem jest system ładowania solarnego. Szkoda, bo duży wyświetlacz aż prosi się o nowy interfejs lub choćby mapy, których zabrakło w tym modelu. 

Użyteczność 

Widząc znane menu, czułem się jak ryba w wodzie. Aby zweryfikować czas pracy na baterii, ustawiłem wyłącznie tryb GPS (bez Glonass czy Galileo), zapis danych co sekundę, a wszystkie pozostałe parametry zegarka identycznie jak w moim forerunnerze, poza „ręką”, na której będę go nosił. Tak zacząłem trzytygodniowy okres z dwoma zegarkami jednocześnie, 24h na dobę, 7dni w tygodniu. Oba naładowane na 100%, z tą różnicą, że mój pokazywał tylko procenty, a model Enduro chwalił się także liczbą dni, przez które jeszcze będzie pracował, lub liczbą godzin w trybie treningu  co było bardzo przydatne.  

Pierwszy trening biegowy i pierwsze zaskoczenia. Tuż po starcie zegarek ważący raptem 71g zadziwiająco mocno przemieszczał na ręce i wyraźnie uderzał w kość łokciową tuż za nadgarstkiem. Spora wysokość koperty, stalowy spód i elastyczny pasek to powód, który zmusił mnie do zatrzymania się i bardzo mocnego przyciągnięcia paska, który po treningu musiałem luzować, bo ściskał zbyt mocno. Wyświetlacz za to spisywał się znakomicie. Rozdzielczość 280 × 280 pikseli połączona z dużą przekątną 1,4” (35,56mm) dawała ogromny komfort, w ciągu dnia, jak i w nocy, a liczba parametrów, którą można obserwować na jednym (z wielu) ekranów, zadowoli nawet wybrednych biegaczy.  

 

Powiadomienia dźwiękowe i wibracja spisywały się równie dobrze, co w innych modelach tego producenta  można powiedzieć, że wzorowo, tak samo jak przyciski, które są znakomicie responsywne. Dokładność GPS to w moim przypadku temat rzeka i opisałem moje podejście do tego aspektu w osobnym artykule. Dziś ograniczę się do potwierdzenia, że wynik Enduro nie odbiega zbytnio od mojego 935 pracującego w parze z footpodem firmy Adidas. Na trasach biegowych o długościach od 10km do 27km różnice w pomiarze dystansu obu urządzeń mieściły się zazwyczaj na drugim miejscu po przecinku, czyli poniżej 100m. Gorzej było w przypadku tempa chwilowego, tu nie spodziewałem się rewelacji, a wręcz byłem pewien, że Enduro będzie odstawał. Każde wbiegnięcie z otwartego terenu pod korony drzew powodowało skoki wskazań. Większych lub istotniejszych różnic podczas treningów biegowych oraz kolarskich nie zauważyłem, zegarek spisywał się świetnie. Oczywiście towarzyszył mi również podczas snu, gdzie zaskoczył mnie wielokrotnie. Okazało się, że zimny metal pierścienia skutecznie budził mnie za każdym razem, gdy przypadkowo dotykałem nim bezwiednie twarzy lub uderzałem nim w zagłówek łóżka, powodując spory hałas. Nie wiem, czy to kwestia wielkości zegarka, stalowego pierścienia, czy jego wagi, ale zachowywał się jak typowy słoń w składzie porcelany. Za to rano rekompensował wbudowanymi widżetami, które pozwalały sprawdzić np. dane snu, poziom regeneracji bezpośrednio w zegarku, nie tylko jako wartości liczbowe, ale za pomocą wykresów. Przydatne, zwłaszcza jeśli zależy nam na jakości wypoczynku po mocnych treningach. 

Bateria 

Pozwoliła na nieprzerwaną pracę zegarka przez dokładnie 20 dni. W tym czasie przebiegłem 105 km i przejechałem rowerem 81 km. Łączny czas tych aktywności wyniósł 12 godzin, 34 minuty i 5sekund, a pozostałą energię urządzenie zużyło podczas trybu zegarka, bez jakiejkolwiek komunikacji ze smartfonem czy siecią Wi-Fi. W tym samym okresie mój Garmin 935 rozładował się całkowicie i z kolejnego naładowania pozostało mu 56%. Test pozwolił mi raptem na jedno całkowite rozładowanie zegarka, bez możliwości weryfikacji, jak mają się deklaracje producenta o 60h w trybie GPS lub nawet 200 h w trybie Ultratrack 

Pomimo tego, gdyby nurtowało was zagadnienie ładowania solarnego, to nie ma co liczyć na doładowanie się zegarka wystawionego na światło słoneczne. W praktyce, nie doświadczyłem efektu, aby zegarek wystawiony na słońce zwiększył stan naładowania baterii. Być może opóźnia on tylko proces rozładowywania. 

Podsumowanie 

Muszę przyznać, że wygląd Enduro mile mnie zaskoczył, ale to niestety wszystko z tych największych zaskoczeń. Pasek wygodny na co dzień, podczas biegania już taki nie jest, a system solarny jest jeszcze w mocno początkowym stadium, by traktować go jako źródło zasilania, które od wielu lat znane jest z tradycyjnych zegarków. Pozostałe funkcje są już dostępne w obecnych produktach marki Garmin, więc pod tym względem, do game changera jeszcze mu daleko, ale jako solidny zegarek na długie bieganie nadaje się znakomicie.

[Red.] Garmin 14.09.2021r. udostępnił aktualizację oprogramowania systemu zegarka GPS Enduro, która umożliwia korzystanie z jego funkcji w zakresie dozwolonym przez organizatorów biegów na orientację. Dzięki zablokowaniu dostępności do danych GPS podczas aktywności, zegarek ten jest pierwszym smartwatchem GPS, który został certyfikowany przez organizację Adventure Race. Zapis trasy dostępny jest po zakończeniu aktywności.