Redakcja KR

Bieganie zimą, co założyć na nogi gdy wreszcie przyjdzie?

Cała Polska, 27.12.2019

Chociaż nie widać, to kalendarzowo i astronomicznie mamy już zimę. Pisząc ten tekst za oknem jest 5 stopni ciepła, na ziemi zamiast puchu kałuże i błoto. Pada deszcz, jest szaro więc znów jesień kurczowo trzyma się końcówki roku. Śnieg oglądam na portalach społecznościowych bo w górach trochę sypnęło. Na tych samych portalach oglądam jak kwitną wiosenne kwiaty. Klimat zwariował. Tego nie trzeba udowadniać. Ale nie o tym w tekście. Tutaj znajdziecie kilka praktycznych porad jak ubrać i przygotować się na bieganie w warunkach zimowych. Bo jest szansa, że śnieg w końcu sypnie, a może planujecie wypad na górskie bieganie gdzie puchu będzie po kolana.

Tekst: Patryk Aid / Obozy Górskie

Zdjęcia: Zimowy Ultramaraton Karkonoski / Piotr Oleszak, Karolina Krawczyk, Manuel Uribe, BikeLife

Załóżmy, że jest ślisko...

Przypomnijmy sobie jak bywało dawniej. Początek roku, mróz, śnieg i lód. Wyjście na rozbieganie mogło być całkiem przyjemne, bo zimowa aura jest potrafi być malownicza. Gorzej jeśli nie mamy „luksusu” biegu w kopnym śniegu tylko po wydeptanej i wyślizganej ścieżce, gdzie najmniejszy błąd powoduje wywinięcie klasycznego orła. Pół biedy jak kończy się na stłuczeniach... Ja kiedyś w ten sposób załatwiłem kolano na kilka tygodni. Dlatego jestem fanem solidnego bieżnika w tych warunkach. Oczywiście nie chodzi od razu o korki piłkarskie ale może coś ze stajni Inov8? Zarówno na nizinach jak i w górach fajnie sprawdza się znany powszechnie model Muddclaw, który stworzony został na błoto. Jednak równie dobrze radzi sobie w śniegu i śmiało mogę go polecić do zimowego trailu. Za mało amortyzacji? No to zajrzyjmy do stajni Hoki, gdzie znajdziemy coś na słoninie. I tutaj najlepszym wyborem wydaje się Torrent. Duża amortyzacja, typowa dla marki tej, a podeszwa uzbrojona w solidny bieżnik, który zapobiegnie niechcianym poślizgom w zimę. W resztę roku można sięgać po ten model na błotniste warunki. Dosłownie gryzie glebę.
Żeby nie było, jednak że wymieniam tylko topowe i droższe marki, polecę również buty z ze stajni Decathlonu, który zbiera sporo pozytywnych opinii. Kalenji Kiprun MT, są bardzo dobrze skonstruowanym butem. Doskonały bieżnik i lekkość i amortyzacja. I oczywiście stosunek jakości do ceny, bo są prawie połowę tańsze od konkurencji.


Oczywiście jest jeszcze jedna opcja, która nie będzie wymagała od Was zakupu kolejnej pary butów. Można sięgnąć po raczki lub nakładki do biegania w warunkach zimowych. Cena takiego rozwiązania bryluje między 120 a 170 zł wg internetu. Osobiście w górach korzystałem z raczków słoweńskiej firmy Veriga. Całkiem nieźle sprawdzały się na oblodzonych szlakach Babiej Góry – zwłaszcza podczas zbiegu. Oczywiście w internecie jest pełno tanich nakładek ale nie próbujcie w tym biegać. Rozpadną się po kilku kilometrach. To dobre rozwiązanie dla pieszych, zwłaszcza w warunkach miejskich gdy lód skuje chodniki. Wspomnieć muszę jednak, że to zdecydowanie mniej wygodne rozwiązanie, ale skuteczne i tańsze.

Istnieje jeszcze jedna opcja. Buty z kolcami!

To zdecydowanie najmniej uniwersalne rozwiązanie ale chyba najbardziej praktyczne pod kątem ścigania po śnieżnych i oblodzonych szlakach. Gdybym chciał wykręcić dobry wynik na ZUKu to poszukałbym w internecie jakiegoś modelu „podkutego” kolcami. Tego typu obuwie jest popularne wśród biegaczy na orientację i co raz częściej spotykane podczas biegów stricte przełajowych. Zajrzyjmy więc do internetu i zobaczmy co na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie kupić bez potrzeby zamawiania paczki z drugiego końca świata.


Zacznijmy od stajni Inov-8, który oferuje nam znany i ceniony model Oroc 280 V3. Zostały wyposażone w 9 carbonowych kolców poprawiających przyczepność w skrajnie trudnych warunkach - na korzeniach, ściółce czy śliskim błocie również zimą na śniegu i lodzie. Kolce wmontowane są w potężne, rzadko rozstawione kołki bieżnika, które same w sobie dają świetną trakcję. Materiał, z którego zostały zrobione kolce to węglik wolframu - związek chemiczny, uważany za tańszą i bardziej odporną na działanie temperatury alternatywę diamentu. Z powodu jego dużej twardości, używa się go w narzędziach tnących, pociskach, itp.

Jeżeli szukacie czegoś mnie minimalistycznego to może spodoba Wam się „kolczasty Speedcross”, czyli Salomon Spikecross 5 GTX. Salomon Spikecross 5 GTX to męskie buty do biegania w wymagających zimowych warunkach. Konstrukcja oparta została o legendarny już model Speedcross, ale dodatkowa wzbogacona w technologie GORE-TEX oraz Winter Contagrip®. Cholewka jest zgrzewana, jej bezszwowa konstrukcja zapewnia dopasowanie oraz komfort. Siateczka o ciasnym splocie skutecznie powstrzymuje przed przedostaniem się zanieczyszczeń do środka. Zastosowana technologia GORE-TEX® gwarantuje suchość stopom zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Natomiast jeśli szykujecie się do biegania w iście syberyjskich warunkach warto rozważyć rozbudowany model Spikecrossa, który został rozbudowany o Specjalna kontrukcję z wbudowanym wysokim ochraniaczem oraz zastosowana technologia ClimaSalomon Waterproof, który chroni skutecznie przed dostaniem się śniegu czy wody. But na pierwszy rzut oka przypomina model do nart biegowych.

A jak zrobić, żeby stopom było sucho i ciepło?

Czasem bywa tak, że biegając zimą w butach mokro, a palce szczypią. Czy coś jest w stanie nas od tego uchronić? Oczywiście, może to być membrana. Najczęściej spotkamy się z liderem na rynku czyli Gore-Texem. Dlatego możemy sobie od razu kupić buty do stricte zimowego i mokrego biegania. Zasada doboru się nie zmieni. Najlepiej, żeby oprócz membrany miały jeszcze solidny bieżnik. I tutaj mogę polecić Saucony Peregrine 8 Gtx GORE-TEX. Będzie ciepło i sucho, ma niezłą amortyzację, a przy tym wszystkim but przytrzyma nas na śliskim podłożu solidnym bieżnikiem. Śmiało można atakować w nim również wszelkiego rodzaju błoto. Jako alternatywę mogę również podać solidny bucior jakim jest Asics Gel-Fuji Trabuco 7 GTX. Spośród biegowych modeli z wodoodporną membraną, wyróżnia go bardzo mocny bieżnik i solidna konstrukcja. Model stworzony do napierania w trudnych warunkach.


No dobra, ale w butach z membraną nie biega się gdy ciepło, bo ugotujemy stopy. To co zrobić, gdy nie mamy zamiaru kupować kolejnych trzewików, po które sięgać będziemy tylko gdy zimno i mokro? Oczywiście i tutaj istnieje skuteczny patent, który sam stosuje, czyli wodoodporne skarpetki. Wystarczy, że zastosujemy wtedy buty z dobrym bieżnikiem i takowe skarpety. Efekt jest bardzo dobry. Bo zapewnimy sobie w ten sposób, że będzie sucho i ciepło, a przy okazji sporo zaoszczędzimy. Śmiało możemy ładować się w śnieg i wodę Takie skarpetki można kupić już za ok 130 zł, co jest zdecydowanie mniej bolesnym wydatkiem niż nowe buty z membraną. Ciekawym rozwiązaniem może być również zastosowanie skarpet z wełny merynosa. Co prawda nie jest ona wodoodporna ale jeśli nie planujecie wskakiwać w potoki czy błoto ostre błoto pośniegowe, to będą komfortową opcją dla waszych stóp w zimne dni. Przy okazji mają ciekawą zaletą, że nie utrzymują brzydkiego zapachu.



Oczywiście to wszystkie wskazówki będą przydatne dopiero gdy przyjdzie zima. I oby przyszła...