James Artur Kamiński
Biegacz amator

Bieg Ultra Granią Tatr - więcej ultra w Tatrach?

Tatry, 10.11.2021

BUGT to już ponad osiem lat tradycji, choć odbyło się tylko pięć edycji biegu. Ultra w Tatrach może być rozgrywane jedynie raz na dwa lata, dlaczego? Tego nie wiemy, nie rozumiemy, ubolewamy nad tym… A mogło być tak pięknie i moglibyśmy spotykać się na Grani corocznie. Niestety, Tatrzański Park Narodowy zdecydował inaczej.

Za całym tym zamieszaniem, ogromem spraw do ogarnięcia, mobilizacją setek wolontariuszy, zebraniu sponsorów i współpracowników stoją dwie dziewczyny, Monika i Justyna.

Zdjęcia: Piotr Dymus

James: Dziewczyny, gdy ostatni raz widzieliśmy się w Tatrach, to uważni słuchacze lub ci, co potrafili czytać między wierszami, mogli usłyszeć promyk nadziei, że spotkamy się już „za rok”.

Monika: Żeby wytłumaczyć, o co chodzi, musimy cofnąć się do 2012 roku, wtedy powstał nasz pomysł na organizację biegu ultra w Tatrach. Przed tą datą rozgrywane były różne zawody, ale generalnie krótkie – Bieg na Kasprowy (który był pomysłem Justyny i który początkowo też organizował nasz klub), cykl biegów Sokoła z najdłuższym wtedy Biegiem Marduły czy vertical na Wołowiec. Z verticalu jego organizator (klub KW Zakopane) zrezygnował, bo frekwencja była słaba, a zawody w Tatrach to zawsze poważna logistyka. Gdy zgłosiłyśmy się do TPN z pomysłem na ultra i 70-kilometrową trasę, pierwsze pytanie brzmiało: czy w ogóle ktokolwiek będzie chciał wystartować? Dyrektor Paweł Skawiński obiecał nam zgodę, jednak gdy poszedł na dłuższe zwolnienie, okazało się, że jednak zgody nie będzie.

Przy wsparciu dobrych ludzi zasiedliśmy ponownie do stołu i otrzymaliśmy nierealne wymogi, m.in. zgodę strony słowackiej (którą udało nam się uzyskać!) oraz… sfinansowanie wszystkich wejść turystów do TPN na trasie zawodów, tj. opłacenie wszystkich biletów, które ci turyści by kupili w dniu zawodów (Park miał wtedy nie pobierać od nich opłaty). Czyli pewnie kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy złotych – nierealne. W akcie desperacji zrobiłyśmy mniej więcej to co teraz – opisałyśmy sytuację na FB. Odzew był gigantyczny, nikt nie rozumiał tak postawionych zasad, na Parku nie zostawiono suchej nitki i… zgodę bez wymogu finansowego otrzymałyśmy. Ale powstała nowa opłata za każdego zawodnika – 100 zł. Żadne inne zawody tyle nie płaciły.

Po pierwszej edycji, która odbyła się w 2013 r., KW Zakopane wróciło do pomysłu organizacji swojego biegu i wtedy powstała nasza dżentelmeńska umowa, że robimy bieg raz na dwa lata. W 2014 rozegrano więc… maraton górski, 47 km. Potem ten bieg w każdej kolejnej edycji zmieniał trasy i dystanse (2016 – 56 km, 2018 – 61 km, 2020 – 60 km). Ta sytuacja trwałaby i do teraz, ale w 2020 r. KW Zakopane rozstało się z organizatorem tego biegu i pojawiła się nowa impreza – maraton na 45 km oraz nadal rozgrywane ultra na 60 km – jeden bieg wypączkował do dwóch, teoretycznie raz na dwa lata. Ale w 2021 r. maraton odbył się ponownie, a organizator ultra dostał nowy bieg na 24 km. Wtedy zaczęły się pojawiać pytania – i nasze, i innych organizatorów – i TPN przygotował nowe zasady organizacji zawodów. [ treść Zarządzenia nr 46/2021 Dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego - red.] Wpisano w nich wszystkie dystanse (także te nowe) – w rozstrzale co 5–10 km, w dwóch przypadkach o tym samym przewyższeniu, a dla ultra (powyżej 50 km) założono jedną zgodę. Bez wytłumaczenia merytorycznego. I tego nie możemy zrozumieć. Bieg Granią Tatr i Tatra Fest Bieg to dwie zupełnie różne imprezy, inne dystanse, w tej chwili także inne terminy i spokojnie mogłyby oba biegi funkcjonować, szczególnie w kontekście pojawiających się nowych imprez.

Piękne marzenia, liczyłyście, że możliwe do osiągnięcia. Przecież, „umiecie” w ultra, znacie się na organizacji biegów, znacie Tatry jak własną kieszeń, co zrobiłyście źle?

Justyna: Same nie wiemy. Może zaważyło to, że przez tyle lat zgadzaliśmy się na status quo, wierząc, że Park postępuje fair z wszystkim organizatorami zawodów. Jednak okazało się, że pojawiają się nowe imprezy, a organizatorzy dostają zgody co roku, podczas gdy nas – BUGT, cały czas dotyczy zasada: co dwa lata. Nota bene nie mająca żadnego uzasadnienia przyrodniczego.

Zawody, które były organizowane na przemian z naszym biegiem, to początkowo była zupełnie inna impreza, zmieniająca dystans z edycji na edycję, dopiero w ostatnich latach upodobnili się dystansem (i nie tylko) do BUGT, jakby zapełniając lukę w latach bez naszego biegu.

Podkreślamy natomiast, że jest to sytuacja sztuczna, wymuszona przez TPN, który bez żadnego konkretnego uzasadnienia dawał nam zgodę co dwa lata. 

Powiedzcie, czy naprawdę, 350 zawodników, którzy spędzą w trasie maksymalnie 17 i pół godziny, tak mocno eksploatuje szlaki? Biegacze raczej nie śmiecą, a nawet jak się to zdarzy przez przypadek, to i tak organizator sprząta całą trasę. Przecież od każdego uczestnika biegu jest pobierana opłata za wstęp do TPN-u?

Just: Doskonale wiadomo, że te 350 zawodników to jest tylko kropla w morzu. Tego dnia do TPN-u wchodzi kilkanaście (i więcej) tysięcy turystów. Więc to jest raptem parę procent dziennego ruchu turystycznego. Poza tym nasi zawodnicy są naprawdę świadomi ekologicznie: nie śmiecą, nie płoszą zwierząt, nie schodzą ze szlaków itp. A nawet jeśli coś po zawodach zostanie, to wszystkie odpadki zbierane są przez obstawę biegu. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że jeśli chodzi o śmieci, to więcej z Tatr wynosimy, niż po nas zostaje.

Opłatę do TPN-u płacimy w wysokości 100 zł od zawodnika – w 2021 zapłaciliśmy 34 300 PLN. W sumie przez te pięć edycji (pierwszy bieg miał limit 250 osób) zapłaciliśmy około 150 tysięcy złotych, najwięcej ze wszystkich organizatorów.

 

W poście na FB pisałyście o punktacji. Możecie przybliżyć, na czym polegało ocenianie potencjalnych biegów? Czy odpadłyście przez te 21 dodatkowych kilometrów?

Odpadłyśmy, bo drugi organizator napisał, że będzie robił puchar świata/Europy (nie znamy federacji tego pucharu), a my tylko puchar Polski skyrunning. Puchar świata skyrunning to niezwykle drogie przedsięwzięcie, a my bez dodatkowych biegów mamy małe szanse na zwiększenie dochodu. Natomiast z tego co wiemy, w pucharze WMRA nie ma tak długich biegów jak nasz, więc nie bardzo mamy co zrobić. Ot, kwadratura koła.

Co dalej? Może trzeba spożytkować waszą energię gdzieś indziej? Może Bieg Ultra Granią Tatr, np. Słowackich? A może są jeszcze inne polskie góry bardziej przyjazne ultrasom?

Just: Jeszcze nie wiemy, na pewno będziemy działać w naszej sprawie. Raczej inne zawody nie wchodzą w grę, robimy BUGT z pasji, włożyliśmy w ten bieg nasze serce, nie traktujemy tego jak biznes, tylko jak świetną przygodę. Tu mamy ludzi, którzy nam pomagają, i „nasze” tereny, więc raczej zostaniemy przy BUGT.


Podzielę opinię bardzo wielu ultrasów i powiem Wam, że robicie świetny bieg, marzenie wielu zawodników. Mam nadzieję, że nie zatrzymacie się i będziecie robić swoje! Do zobaczenia na szlaku.

Dziękujemy! Mamy twarde charaktery i tak łatwo się nie poddamy!