Redakcja KR

Bieg Ultra Granią Tatr ‒ sześć rad na ostatnią chwilę

08.08.2023

Pamiętam, jak w 2013 r. po raz pierwszy usłyszałem o pomyśle biegu po trasie od Doliny Chochołowskiej, przez Tatry Zachodnie, Ornak, Ciemniak, całe Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Murowaniec, Krzyżne, Dolinę Pięciu Stawów, Wodogrzmoty Mickiewicza (pisząc to, znów mam zadyszkę), Przełęcz Waksmundzką do mety w Zakopanem. Wymagano doświadczenia, punktów kwalifikacyjnych, a ja ich nie miałem. Zatem było to tylko marzenie ściętej głowy. I może dobrze, bo gdyby tego wymogu punków kwalifikacyjnych nie było, to nie mógłbym teraz wam pisać rad dla amatorów debiutantów, z punktu widzenia podwójnego finiszera, tego jak dla mnie najbardziej kultowego z kultowych biegów ultra w naszym kraju.    

tekst: Jędrek Maćkowski
zdjęcia: Piotr Dymus

Rada nr 1: trening

Jeśli nie trenowałeś odpowiednio, ta trasa cię zmiecie. Jest już za późno, by się do tego biegu przygotować. Jeśli nie znasz Tatr, a wiem, że bywają tacy, dla których debiut w BUGT bywa też debiutem w Tatrach, czym prędzej (maksymalnie dwa tygodnie przed zawodami) pojedź na rekonesans choć fragmentu trasy. Niech to będzie np. wycieczka biegowa: Dolina Kościeliska ‒ schronisko na Hali Ornak ‒ Iwaniacka Przełęcz ‒ Ornak ‒ Starorobociański Wierch. Tu stań, rozejrzyj się i przy dobrej pogodzie będziesz widział całą swoją trasę. Później odwróć się na pięcie i jeśli narzekałeś na to podejście, to teraz dość szybko pokonaj je zbiegiem. Jak wrócisz do auta, w nogach będziesz miał ok. 22 km i ok. 2000 m przewyższenia ‒ niecałą ⅓ tego, co czeka zawodników w trakcie biegu. I nie są to wcale najtrudniejsze fragmenty tego wyścigu. Dają jednak dobry odgląd tego, co cię czeka.Pamiętaj też, że jeśli twój znajomy to kiedyś przebiegł, to od tego roku limit czasowy został skrócony o godzinę i wynosi dokładnie: 16 godzin i 30 min. Sprawia to, patrząc na wyniki lat wcześniejszych, że statystycznie odpadnie aż 17% osób, które do tej pory przekraczały linię mety w ciągu ostatniej godziny. Czyni to ten bieg naprawdę wymagającym.Teraz zatem najlepiej, zamiast dotrenowywania na siłę, poświęć czas na odpoczynek, dobre zapoznanie się z trasą, przemyśl żywienie i zaplanuj dodatkowe dwa‒trzy dni wolnego po biegu, bo i tak nie pójdziesz do pracy.

fot. Piotr Dymus Photography
fot. Piotr Dymus Photography

Rada nr 2: nie daj się ponieść emocjom

Zakładam, że czytając to, nie masz w planach bicia rekordu trasy lub ścigania się o podium. Ten bieg to całe morze emocji. Bądź w tym, niech cię niosą, ale rób to z głową. Pierwsze kilometry to płaskie asfaltowe bieganie. Zaciągnij tu sobie hamulec ręczny, zacznij w komforcie. Gdy zdobędziesz Rakoń, Grzesia i Wołowiec, powinieneś mieć na tyle sił, by mocno cisnąć „płaskie” fragmenty Tatr Zachodnich. Później miarkuj siły na podejściach pod Jarząbczy i Starorobociański Wierch. Odpal wrotki na zbiegu na Halę Ornak, ale nie zbetonuj sobie nóg, bo każdy, kto choć raz startował na tej imprezie, wie, że dopiero na podejściu na Ciemniak przychodzi pierwszy poważny kryzys, a w tle czeka jeszcze wspinaczka na Krzyżne.

Rada nr 3: wyposażenie dodatkowe i jedzenie

O wyposażeniu obowiązkowym pisał nawet nie będę, bo bez niego nie wystartujecie. Organizatorzy prześwietlają przed startem niemal wszystkich. Liczy się bezpieczeństwo. Pogoda w Tatrach o tej porze roku może być kapryśna. Czeka cię albo wielki upał, albo przenikliwe zimno i deszcze. Może też wystąpić mieszanka jednego z drugim. Sam nie wiem, co lepsze. Miej ze sobą dodatkową energię na wypadek, gdyby się ochłodziło, a twoje tempo spadło. Pilnuj, by na punktach odżywczych tankować bidony do pełna. Na tak długi bieg weź do plecaka też jakiś normalny prowiant. Punkty odżywcze są dobrze wyposażone, ale gwarantuję, że gdzieś na podejściu, gdzie spadnie ci morale, kanapka z serem lub mielonką nie tylko postawi cię na nogi, ale i naprawi ci głowę.

fot. Piotr Dymus Photography
fot. Piotr Dymus Photography

Rada nr 4: sprzęt 

Nie zabieraj na ten start niczego, czego nie przetestowałeś. Nawet jeśli działało to u twoich znajomych i zachwalali. Otarcia, odciski na tym biegu, przez tyle godzin to szybka droga do zaliczenia głupiego DNF. Przed startem dobrze zabezpiecz swoje ciało sudocremem lub innym secondskinem ‒ pachwiny, pachy, kark. Jeśli zapowiadają słoneczną pogodę, pamiętaj o kremie z filtrem, okularach, czapce z daszkiem, chuście wielofunkcyjnej.

Rada nr 5: dziwne odczucia

Niewielu biegaczy trenuje na co dzień w Tatrach. Dla biegaczy z nizin te góry to już jednak spora wysokość. Przybywanie na wysokości powyżej 2 tys. metrów może skutkować kilkoma niestandardowymi objawami: wyższe tętno, mroczki przed oczyma, puchnące dłonie, krótszy oddech, kołatanie serca. Nie panikuj, bo tylko spotęgujesz te objawy.

fot. Piotr Dymus Photography

Rada nr 6: jak pokonać Krzyżne?

Stara alpinistyczna zasada mówi: nie patrz w dół. Tu polecam nie patrzeć do góry. Chyba że dla widoków. Nie zadzierajcie jednak głowy do góry non stop. Skupcie się na podejściu. Od Murowańca na szczyt przełęczy macie ok. 5,5 km i 720 m w górę. Wrzućcie sobie w głowę jakąś mantrę, liczcie kamienne schody, zajmijcie głowę czymkolwiek. Widząc to podejście, wiele osób odpuszcza. Posilcie się w Murowańcu. Jeśli ekipa organizatorów mówi wam, że macie szansę zmieścić się w limicie i warunki pogodowe są dobre ‒ nie odpuszczajcie. To wisienka na torcie tego biegu. Ja postaram się tam na was czekać i w naszych relacjach ją wam zaserwować. A co po Krzyżnem? Tu złapiecie dodatkową motywację. Zbieg do Piątki, jeśli jest sucho, to wyrzut endorfin ‒ będziecie lecieć jak na skrzydłach, a później już dużo niżej, te cholernie długie i mocno biegowe Psie Trawki. Już słychać dźwięki mety, a tu trasa wije się i wije jeszcze długo. To nie będzie tylko test waszych mięśni, lecz przede wszystkim głowy. 

 

A jeśli interesuje Was jaki sprzęt w Tatry poleca partner biegowy Biegu Granią Tatr - Marka Dynafit, koniecznie przeczytajcie sprzętownik jaki przygotował Mateusz Knap. Powodzenia i do zobaczenia w Tatrach, będziemy wam kibicowali!