Jeśli podzielimy biegaczy na tych, którzy są mocni na podejściach i lubią wbiegać na szczyt oraz na tych, którzy puszczają hamulce na zbiegach i bez strachu pędzą w dół to… ja zaliczyłabym siebie do tej drugiej grupy. Wszelakie podejścia na biegach lub wycieczkach górskich, strome czy mniej, zawsze były moją słabszą stroną. Do czasu, gdy w moje ręce wpadły kije. Oto moja subiektywna recenzja kijów Black Diamond Distance Z.
te(k)st: Joanna Kudła
zdjęcia: Wiktor Makarewicz, Magdalena Sedlak (Zimowy Janosik)
Uniwersalne kije do biegania i trekkingu
Black Diamond Distance Z to kije o stałej długości, więc trzeba dobrać rozmiar odpowiednio pod swój wzrost. Ten model jest wykonany z aluminium i przeznaczony zarówno do trekkingu, jak i do biegania w terenie. W obu przypadkach nie omieszkałam ich przetestować. Pierwsze wrażenie dość pozytywne: są lekkie, kompaktowe – zmieszczą się do każdego plecaka, nawet takiego po brzegi zapakowanego najpotrzebniejszymi rzeczami w góry. Podczas wycieczek z synem w nosidle - świetnie odciążały mój już dość dociążony kręgosłup, zwłaszcza na bardziej stromych podejściach na szlaku. Na rodzinne wypady – wsparcie idealne, polecam!
O ile w trekkingu kije zdały egzamin na 5+, o tyle trzeba było sprawdzić Black Diamond Distance Z w bardziej dynamicznym środowisku jakim są biegi górskie. Zabrałam je na Złoty Maraton w ramach DFBG w Lądku Zdrój, z myślą, że pewnie nie będzie okazji aby ich użyć. Ależ się pomyliłam! Szczególnie w drugiej połowie biegu, gdy kilometry w nogach były już odczuwalne, a kolejne podejścia jeszcze do pokonania. Bardzo sprawny, nieskomplikowany system składania pozwala na szybkie zdemontowanie i przymocowanie do kamizelki, plecaka lub pasa biegowego. Ten system to technologia Slidelock - polega na podniesieniu obręczy blokującej (pod rękojeścią), co umożliwia złożenie kijów w dwóch miejscach (stąd zapewne litera Z). Tak „spakowane” kije można sprawnie wyjmować i chować w razie potrzeby, co na biegu jest nieocenione.
Składane kije - czysta wygoda
Mechanizm składania kijków działa bez zarzutu, również w bardziej ekstremalnych, zimowych warunkach, o czym przekonałam się na biegu Zimowy Janosik. Kije łatwo składają i rozkładają się bez konieczności zdejmowania rękawiczek - co przy niskich temperaturach i wietrze jest wielkim atutem! Wykazują dobrą sztywność i stabilność, zarówno w głębokim śniegu, jak i na oblodzonych, śliskich powierzchniach. Jest możliwość dokupienia specjalnych talerzyków na śnieg, jednak według mnie standardowe z zestawu też dały radę. Piankowa rękojeść jest wygodna, nie ślizga się i nie obciera dłoni. Paski o które opieramy dłonie nie powodują pocenia się dłoni i można łatwo dopasować ich długość, bo są regulowane. To do czego mogę się przyczepić to… rzepy. Niestety, gdy niedokładnie owiniemy je wokół kijków i przymocujemy do plecaka mogą przywierać do koszulki i brzydko ją mechacić. Na szczęście rzepy są opcjonalne - można je zdjąć, bez nich kije też dobrze trzymają się razem.
Zalety:
+ lekkie
+ szybko i łatwo składane
+ miękkie uchwyty rękojeści
+ elegancki dizajn (stonowana kolorystyka srebro-czerń)
Wady:
- czepliwe rzepy, zbędne w mojej ocenie. (można z nich zrezygnować)
Cena: 519,99 zł
Kije dostarczyła firma CRAG SPORT