DNS, czyli Did Not Start. Jak to się robi w Ameryce? Przeczytajcie panoramiczny alfabet Filipa Jasińskiego straight from USA.
Tekst: Filip Jasiński, zdjęcie główne: fb Richmond Road Runners Club
A, jak Ameryka
Co stan, a jest ich 50, to obyczaj. Jeszcze 14 marca Tim Tollefson i Ashley Hawks zdążyli wygrać w Kalifornii w krajowych mistrzostwach trailowych na 50 mil, gdy na wschodzie kraju zaczęto wprowadzać pierwsze ograniczenia dotyczące biegaczy. Mieli dużo szczęścia, bo nie wiadomo, jak długo wolno będzie jeszcze korzystać ze szlaków na zachodzie USA.
B, jak Barkley Marathons
W tym roku znowu wielu zawodników szykowało się na spotkanie z horrorem autorstwa Lazarusa Lake’a. John Kelly przebiegł nawet całą trasę, bo jest akurat w rodzinnym Tennessee, chociaż musiał startować w ciągu dnia, bo park Frozen Head jest zamknięty po zmroku. A pełen entuzjazmu, wracający po kontuzji brodaty Gary Robbins, znowu poczeka rok na upragnione ukończenie zawodów, biedak...
C, jak cisza
Znajoma biegaczka wrzuca na fejsie zdjęcia z porannej przebieżki – na słynnym waszyngtońskim długim trawniku w centrum miasta, tak zwanym Mallu, panuje cisza, nie słychać aut, a siedzący na kamiennym tronie ogromny Lincoln pyta, gdzie są tysiące turystów. Ciszę przerywają ptaki, zadowolone z sytuacji.
D, jak d…
No, niestety ambitne plany treningowe właśnie tam się znalazły... Na Stravie obserwuję, jak znajomi szarpią się na 5-10 km zygzakowania między spacerowiczami w małych uliczkach. Szczęśliwi mieszkający blisko parków, które nie zostały zamknięte, bo mogą kontynuować treningi w terenie.
E, jak ekonomia
Nie jest dobrze z amerykańską gospodarką – pandemia grozi głęboką recesją, która już teraz uderzyła w kluby, sklepy biegowe i producentów sprzętu prześcigających się w promocjach i ofertach wysyłkowych, aby tylko nie zbankrutować. Dyrektorzy niektórych biegów nie zwracają pieniędzy za odwołane zawody, a inni proszą, aby biegacze zamienili się w darczyńców, żeby organizatorzy mogli przetrwać zły czas.
F, jak FKT
Poszukując nowych wyzwań, ale nie naruszając reguł dystansowania społecznego, Mike Wardian zrobił nieprawdopodobne FKT – w 10,5 godziny przebiegł 106 km, odwiedzając waszyngtońskie ulice z nazwami wszystkich 50 stanów USA. Ale i tak największy kosmos to pokonane nieco wcześniej, w dodatku najszybciej w historii, trzy sekcje Billy Goat Trail nad Potomakiem – mojego ulubionego technicznego miejsca treningowego.
G, jak GPS
Startując między wysokimi budynkami, zamiast śmigania po szlakach, mój GPS podaje gorsze wyniki. Nie powiem jaka to firma, ale się na nią obraziłem… Chociaż wina leży po stronie koronawirusa oczywiście.
H, jak Hardrock
Wirusowa paskuda rozlewa się stopniowo po USA i jej ofiarą padają kolejne zawody od 5 km do 200 mil. Organizatorzy zaplanowanego na lipiec klasyka górskiego Hardrock 100, wciąż mają nadzieję, że będą mogli przeprowadzić bieg na południu stanu Kolorado. Oby!
I, jak Internet
Jak nie można biegać, to poza ćwiczeniami w domu zostaje TV. Zdecydowanie polecam obejrzenie filmu „Unbreakable” o Western States 100 z 2010 roku. Występują utalentowani aktorzy: Kilian, Koerner Krupicka, Roes – i naprawę nie udają – a na mecie były też inne meganazwiska. A jak wciągnie was takie kino, to sięgnijcie też po dowolny film Billy’ego Yanga – to artysta, który dodaje ultra poetyki na ekranie.
J, jak Jam Jam
Jamil Coury nie tylko zbudował w swoim ogródku mini-trasę trailową, ale też streamował na YouTubie maraton po 27-metrowej trasie na lądowisku dla śmigłowców w Phoenix. Król ultramediów i pięciokrotny uczestnik Barkley Marthons zrobił 1.563 kółka w czasie 5:55. Mocno zakręcony zawodnik i zakręcony wynik!
K, jak kalendarz zawodów 2020
Możecie ten kalendarz oddać na makulaturę... W zamian znani zawodnicy sugerują zabranie się za treningi siłowe oraz crossfit. Utytułowany ultras Bronco Billy (w paszporcie Jeff Browning) w rozmowie z Trail Runnerem mówi o treningach i zachowaniu pozytywnego podejścia pomimo pandemicznego koszmaru.
L, jak lekarze i fizjoterapeuci
Znani ultrasi Dave Mackey, Tim Tollefson i Kaci Lickteig jeszcze bardziej urośli w moich oczach. Pracują w służbie zdrowia i zawodowo zajmują się pomocą osobom w podeszłym wieku oraz fizykoterapią. Pandemia ukazała, że to oni, a nie sztuczni celebryci-milionerzy to prawdziwi bohaterowie naszych czasów. Powinno się ich dożywotnio zwolnić z opłat za starty w zawodach.
M, jak maski
Firmy sportowe, jak Chaco, New Balance, Nike, Outdoor Research i Superfeet wspierają walkę z pandemią szyjąc maski, a Brooks przekaże 10.000 par butów pracownikom zakładów opieki zdrowotnej. Brawo!
N, jak noc
To taki czas, gdy można wyjść z domu i spotkać jeszcze mniej ludzi na ulicach. Koronawirus sprawił, że nawet pojedynczy trenujący zerkają na siebie spode łba, zbiegają na trawniki i ulice, nerwowo naciągając szaliki na twarz, rzadziej pozdrawiają się nawzajem. Jestem pewien, że wszyscy chcą, aby to się już skończyło.
O, jak One Day Hike
Od 1974 roku nie było jeszcze chyba sytuacji, aby odwołano tradycyjny hike (albo bieg) na 50/100 km z Georgetown do Harpers Ferry. Na stronie internetowej ODH wciąż jest data 18 kwietnia 2020, ale organizatorzy przesłali już zainteresowanym czeki ze zwrotem kosztów zapisów. Wielka szkoda.
P, jak przybijanie piątek
Na moich ostatnich zawodach terenowych miesiąc temu – tuż przed wprowadzeniem ograniczeń – organizatorzy wprowadzili już zakaz przybijania high fives i ściskania się, a wolontariusze nosili gumowe rękawiczki. Jeden z kibiców dla żartu przebrał się w żółty strój hazmat – teraz to już nie jest takie zabawne…
Q, jak qwalifikacje
(bo K, jak kwalifikacje już zajęte) W przyszłym roku sporo będzie zamieszania z zawodami, które służą m.in. do kwalifikacji na zawody temu WSER lub UTMB. Organizatorzy muszą określić reguły liczenia punktów, bo część zawodów w tym roku się odbyła, a niektóre przeniosły już pule zakwalifikowanych zawodników.
R, jak rodzina
Uziemieni i w telepracy nagle orientujecie się, że rodzina to nie tylko ekipa wspierająca na trasie, podająca ręczniki, napełniająca bidony, pakująca żele do plecaków, masująca umęczone „czwórki” oraz najszczerzej kibicująca na mecie, ale najwspanialsi ludzie, którym trzeba odwzajemniać lata pomocy na zawodach. Pomagajmy sobie nawzajem ile się da w duchu wyrozumiałości, nadziei i miłości. Bieganie powróci!
S, jak sukces
Pandemia zredefiniowała nam życie, w tym rozumienie sukcesu. Amerykanie baczni na realia zdrowotne i obecny kryzys starają się w tym odnaleźć. Serwer Stravy i blog na oficjalnej stronie FKT przeżywają oblężenie, a kluby szukają nowych sposobów na utrzymanie zainteresowania wspólnotą biegową, która… musi się teraz wymijać w odległości 6 stóp – czyli 183 cm – wiem dobrze, bo tyle mam wzrostu :)
T, jak treadmill
(bo B, jak bieżnia już zajęte…) Zawiść to brzydka cecha, ale targany głęboką zazdrością oglądam na Stravie wyniki treningów kolegi, któremu kiedyś mówiłem: po co ci bieżnia? Przecież możesz biegać po górkach w lesie. No to już wiem, po co był mu ten sprzęt… Zresztą bieżnie świetnie się sprzedają teraz w USA.
U, jak ULTRA
Magazyn ULTRA pojawił się w sieci po angielsku (issu.com) i przeczytali go z zainteresowaniem między innymi Mike Wardian i Karl Meltzer. Napisali mi, że to fajna inicjatywa. No pewnie, że fajna!
V, jak Virtual
Konkretnie Aravaipa Strong Virtual Race. Mało kto potrafi tak zachęcić do udziału w zawodach przez Internet, jak Jamil Coury. I nie trzeba jechać do Arizony, aby otrzymać medal z biegu (nawet stumilowego). A relacja Jam Jama na YouTubie z procesu produkcji medali jest niesamowita.
W, jak Western States
Dwa tygodnie przed Hardrockiem miało mieć miejsce amerykańskie ultraświęto, czyli Western States 100. No to się nie odbędzie, bo zawody łącznie z zapisanymi przeniesiono na 2021. Panie Gallagher, Peterson i Lickteig oraz panowie Walmsley, Hazen i Grinius mają więcej czasu na szlifowanie formy. Dokładną listę odwołanych i przesuniętych biegów ultra znajdziecie na tej stronie Ultrarunning Magazine.
X, jak xero
Usilnie szukam jakiegoś pozytywnego przesłania. No to na przykład możecie sobie zrobić xero z odebranego numeru startowego z tego roku i poprawić datę na 2021. Będzie jak znalazł…
Y, jak Yeti 100
Wschodnie wybrzeże USA też ma swoje klasyczne biegi stumilowe, do których należy Yeti 100 rozgrywany we wrześniu w Wirginii. Okaże się, czy zapisani wystartują – trzymam za nich kciuki, lokalny yeti też trzyma.
Z, jak zamknięte (częściowo) szlaki
W mediach społecznościowych pojawiają się historie ultrahikerów sprowadzanych ze Szlaku Appalachów lub Pacific Crest Trail. Wyobraźcie sobie całe lata marzeń, setki treningów, niemałe wydatki i… po paru miesiącach spędzonych w dziczy pojawia się parkowy strażnik i mówi – do domu. Absolutny DNF.
Filip Jasiński: od paru lat biega na wschodnim wybrzeżu USA i pisze o tym. Jego pasją są wzgórza i głębokie lasy, a barierą do przekroczenia meta zawodów stumilowych. Może kiedyś zdobędzie upragnioną klamrę do pasa?