James Artur Kamiński
Biegacz amator

330x70, czyli Salming Trail 5 w ogrodzie

Józefów, 07.04.2020

W góry nie wolno, do lasu też nie, dalej od domu tylko w ważnej potrzebie życia codziennego…  Jak tu testować sprzęt? Jak sprawdzić jego poszczególne składowe i właściwości? Jak sprawdzić, czy nadaje się na zróżnicowaną nawierzchnię? Gdzieś w sieci było już pytanie o buty na różną nawierzchnię, czyli dywan, płytki, parkiet, ale postaram się poważnie podejść do sprawy. Zapraszam na test Salming Trail 5.

Te(k)st: James Kamiński

Trasa, warunki testowania, podeszwa

Buty – zabrałem się za Salmingi – powinny być testowane w maksymalnie zmiennym terenie. Wtedy ocena może być precyzyjna. Trasa podczas moich testów właśnie taka była: huśtawka, hamak, punkt serwisowy na tarasie, trampolina, buda dla psa, wycieraczka, podjazd, zaparkowane auta, piaskownica, garaż, płot do ogródka, młode drzewka owocowe. Łącznie podczas testu wykonałem 330 okrążeń, po 70 m każde. Jak widać nawierzchnia była nad wyraz zróżnicowana: od miękkiej trawy, czasem przerośniętej mchem, poprzez piaszczystą wyspę obok budy dla psa, następnie twarda nawierzchnie z kostki. Na tym zmiennym podłożu podeszwa ze stajni Vibram, sprawowała się wyśmienicie. Czarna guma łapała momentalnie przyczepność na kostce, nawet poprzeczna kratka odpływowa nie zburzyła poczucia stabilności. Tu też należy wspomnieć o sporej amortyzacji. Pianka, mimo ponad 500 km przebiegu, jest sprężysta i nadal dość dobrze amortyzuje.

Długość testów, cholewka

Ostre testowanie w czasach zarazy, nie może ograniczać się do zejścia i wejścia na kanapę. Przecież jeszcze po piwo trzeba iść do lodówki. Ale żarty na bok, tu jest poważna rozprawka testowa! Dwa dni wytężonego testowania, oficjalnie zmierzona (krokami) pętla jak już wspomniałem o długości 70 m, a na niej sporo zakrętów, zmian tempa biegu. Cholewka sprawdziła się nadspodziewanie dobrze. Moja szeroka stopa dobrze czuje się w Trail 5-tkach, palce nie są ściśnięte, a sznurowanie dobrze opina stopę i nie uwiera w moje wysokie podbicie. Podczas ostrych nawrotów przy drzewkach owocowych, ważne było dobre trzymanie pięty. Tu Salmingi poradziły sobie bardzo dobrze. Przez dwa dni wykonałem ponad 350 zwrotów w lewo i tyle samo zwrotów w prawo. Choć nogi troszkę bolały, w głowie się lekko kręciło, to stopy nie przypłaciły testowania dodatkowymi odciskami czy bąblami.

Podsumowanie

W warunkach testowych nie udało mi się niestety sprawdzić jak Salmingi zachowywałyby się na ostrych zbiegach, czy mokrych górskich kamieniach. Ale i tak szlaki są zamknięte, więc kto by chciał o tym teraz czytać. Jak miałbym coś doradzić, to na „chomikowe” bieganie wokół domu, wybierzcie sprawdzony but, który jest dobrze wpasowany w waszą stopę. Albo cokolwiek macie pod ręką. W sumie zawsze możecie szybko wymienić na inny – do domowego przepaku macie przecież naprawdę dwa kroki.

PS. Tylko jak chcecie, aby wasz trawnik wyglądał jak korty Wimbledonu, to liczcie się z tym, że będziecie musieli później popracować nad górnymi partiami mięśni. Oczywiście pod czujnym okiem żony.

Salming Trail-5 do kupienia tu!

Trasa (a)testowa(na)