NAZWA: Salming Elements
RZECZYWISTA WAGA (dla rozmiaru 28,5): 295 g
DROP: 4 mm
SZEROKOŚĆ : Stopa szeroka
NA JAKI DYSTANS: do 50 km, Swimrun
Zdjęcie główne: Piotr Dymus / Swimrun Wióry
Oczekiwania
Moja przygoda z salmingami zaczęła się zupełnie przypadkiem. Zostałem zaproszony przez Jędrka Maćkowskiego na pierwsze w Polsce zawody Swimrun Wióry. Oprócz stroju do pływania (i jego nauki) potrzebne były buty (czepek znalazł się w pakiecie startowym), które nadawać się będą nie tylko do trailowego biegania, ale też do pływania. Tak, w swimrunie biegamy i pływamy w tym samym stroju. Więc pierwszy warunek spełniony, mam buty do pływania. A co z bieganiem?
Jestem zwolennikiem minimalizmu i dobrego czucia podłoża. Do tej pory najlepiej na nodze leżały mi Inov-8 MUDCLAW-300, drop minimalny, miękka podeszwa czyli to, co najlepiej sprawdza się na michalińskich leśnych ścieżkach. A model Salming Elements wyglądał właśnie na buty lekkie, przewiewne, z agresywnym bieżnikiem i dobrym czuciem szyszek na leśnym dukcie.
Konstrukcja
Buty są lekkie i wykonane z przewiewnego materiału, który po wyjściu z wody w cudowny sposób sprawia, że H2O, które mogłoby przeszkadzać podczas biegu, w tajemniczy sposób znika już po kilkudziesięciu metrach. Może to tylko złudzenie, ale biegnie się naprawdę przyjemnie.
Wiązanie dobrze opina stopę, a cienkie sznurówki z wypustkami pozwalają zawiązać but tak, abyśmy go nie zgubili czy to w wodzie, czy podczas szybszego biegu.
Minimaliści, tacy jak ja, nie potrzebują nadmiernej amortyzacji, przynajmniej w trakcie przemierzania leśnych ścieżek czy krótszych startów. Niewątpliwie pomaga bieganie naturalne, którego od kliku lat uczę się od mojego niedoścignionego mistrza Norbulla. Więc lądowanie na śródstopiu, wyćwiczona łydka i możemy biegać nawet na boso, ale o czym bym mógł wtedy pisać…?
Podeszwa i bieżnik
Miękka guma i agresywny, wręcz jak w traktorze, bieżnik sprawdzą się na grząskim i niestabilnym gruncie. Nawet Zimowe Biegi Górskie w Falenicy, gdzie w obecnym sezonie ścieżki to połączenie śniegu, lodu czy błota, nie sprawiły zbytniego kłopotu dla dobrego trzymania podłoża.
Przeznaczenie
Swimrunn to nie jedyne przeznaczenie elementów. Sprawdzą się na leśnych ścieżkach i w trudnym grząskim terenie. Krótki dobieg po twardej nawierzchni też nie sponiewiera waszych stóp, ale jeśli planujecie dłuższe bieganie po skałach czy innej twardej nawierzchni, poszukajcie buta z większą amortyzacją.
Warunki testowania
Treningów w salmingach nie jestem w stanie dokładnie policzyć, ale możemy spróbować. Średnio trzy wyjścia do lasu tygodniowo pomnożone przez 40 tygodni to jakieś 120 treningów. Od sierpnia 2017 roku większość kilometrów, z ponad tysiącem przebiegu, to leśne ścieżki, piaszczyste zbiegi i podbiegi. Polecam but jako startowy na corossy (np. Wieliszewski Crossing), a także średnie i dłuższe terenowe wybiegania.
W słoneczne dni but zachowuje się wręcz wzorowo. Noga oddycha, mocne wiązanie dobrze trzyma stopę. Bieganie jest czystą przyjemnością. Słabiej to wygląda w pochmurne dni, ażurowa wręcz obudowa nie daje ochrony przed nieznaczną nawet ilością wody, nie pomaga nawet równie szybkie jej odprowadzenie jak zaraz wpadamy w kolejną kałużę. Zimą bywało troszkę chłodno, ale grubsza skarpeta załatwi sprawę.
Wytrzymałość
Przez dzisięć miesięcy intensywnego testowania zauważyłem w zasadzie jedynie cztery usterki, z którymi oczywiście da się biegać, ale…
Niefortunny sztywny napis w miejscu zgięcia buta doprowadził po jakichś ośmiu miesiącach do małych, kolejnych, wentylacyjnych otworów. W biegu to nie przeszkadza, ale na zdjęciach nie wygląda najlepiej.
Drobne przetarcia w wewnętrznej części zapiętka. Czy to przez piach i kamyki, czy moje koślawe stopy, tego teraz nie rozstrzygnę, ale są. Pojawiły się po ok. 800 km przebiegu, ale większych niedogodności z tego powodu nie odczuwam, jedynie dysonans estetyczny.
Koślawość, szczególnie prawej stopy i dobiegi asfaltowe do lasu wytarły nadmiernie fragment bieżnika pod piętą, każdy sklep podczas reklamacji uzna to za normalne zużycie w trakcie eksploatacji.
Ostatnia drobnostka to lekko odklejony nosek, ale to wynik bliższego spotkania z korzeniem sosny na Górze Lotników.
Podsumowując, gdyby nie napisy i wynikająca z nich dodatkowa wentylacja, wytrzymałość modelu Elements oceniłbym na 5+, a tak mają mocną 4+.
Ogólne wrażenia
Jak szukacie buta lekkiego, z małą amortyzacją i dobrze trzymającego w luźnym terenie, to elementy są dla Was. Skały i twarde podłoże to nie jest ich świat.
O komforcie niech zaświadczy fakt, że podczas ostatniego Niepokornego Mnicha, gdzie dzień przed biegiem odebrałem nowy model tych butów i wsparty Ultra Skarami dotarłem do mety po blisko 100 km bez żadnego obtarcia, odcisku czy innej dolegliwości wymagającej wizyty u podologa. Są naprawdę megawygodne nie tylko dla szerokokopytnych.
Kolorystyka w odcieniach zieleni dobrze współgra z leśnym terenem, gdzie najczęściej się pojawiają, ale o gustach się nie rozmawia. Na uwagę zasługuje ciekawa kolorystyka w odsłonie na 2018 rok.
Podsumowanie
Oczekiwałem buta minimalistycznego, lekkiego, przewiewnego i nadającego się do pływania. Salming Elements taki jest. Poszycie wykonane z materiału oddającego wodę, sam zachodzę w głowę jak to możliwe.
Zalety:
- lekka i przewiewna konstrukcja
- agresywny bieżnik idealny na leśne ścieżki
- nadaje się do pływania, wręcz jest do niego stworzony
Wady:
- nie nadaje się na skały, ale nie ma butów uniwersalnych do wszystkiego
- przetarcia spowodowane zbyt sztywnym napisem na bokach